Zapewne niejedna nas na pewnym etapie życia walczyła lub wciąż walczy z nadprogramowymi kilogramami. Otyłość może być spowodowana wieloma czynnikami, ale niezależnie od tego, poradzenie sobie z nadwagą nie jest sprawą prostą. Wymaga to zmiany stylu życia – wprowadzenia zbilansowanej diety i wysiłku fizycznego. Nie istnieje żaden skuteczny środek, który pozbawi nas dodatkowych centymetrów w pasie. Zwłaszcza jeśli pochodzi z niewiadomego źródła i może spowodować niebezpieczne skutki uboczne.
Półki aptek uginają się od suplementów diety, które obiecują radykalną przemianę. Dopiero na ulotce, drobnym druczkiem, dopisywane są pozostałe zalecenia. Nie wystarczy, że połkniesz naszą tabletkę, musisz także zmienić sposób żywienia i ćwiczyć. W tym momencie wiele z nas ogarnia zniechęcenie. Zastanawiamy się, czy może nie sięgnąć po coś silniejszego. Martyna z Warszawy kupiła w Internecie specyfik o nazwie DNP Burner, a to doprowadziło do tragedii.
20-latka ze stolicy prawdopodobnie przyjęła w czasie jednego tygodnia aż 40 dawek. Lekarze ostrzegają, że już jedna może zagrozić naszemu życiu i zdrowiu. Wszystko przez zawarty w „leku” dinitrofenol – substancję, która po przyjęciu przez człowieka, wywołuje natychmiastowe przegrzanie organizmu. Temperatura ciała wzrasta do ponad 40 stopni. Nic więc dziwnego, że niektórzy „kuracjusze” zażywają DNP tuż nad wanną wypełnioną lodowatą wodą. W ten sposób schładzają organizm i unikają najgorszego.
Cytowany przez „Super Express” prof. Zgigniew Fijałek z Narodowego Instytutu Leków dosadnie opisuje sytuację: - Jeśli substancję zażyje osoba szczupła, jej metabolizm będzie spalał własne tkanki, doprowadzając do trwałego uszkodzenia narządów. (…) To powoduje wzrost temperatury do poziomu znacznie powyżej 40 stopni C. Żaden organizm nie jest w stanie tego wytrzymać, po prostu się gotuje – ostrzega naukowiec.
Po wielodniowej „terapii” Martyna poczuła się bardzo źle. Zaniepokojona swoim stanem postanowiła udać się do szpitala. W sms-ie do koleżanki napisała: „Ja chyba nie dojdę. Padnę gdzieś po drodze... Takie mam wrażenie...”. Do kliniki dotarła w stanie skrajnego wycieńczenia organizmu. Nie była w stanie ustać na nogach, a temperatura jej ciała gwałtownie rosła. Mimo wysiłków lekarzy nie udało się jej uratować. Następnego dnia zmarła.
Młoda dziewczyna marząca o idealnej sylwetce uwierzyła internetowemu sprzedawcy, który zapewniał, że specyfik czyni cuda. Zakupiła substancję w niepewnym źródle, nie zdając sobie sprawy z konsekwencji. Prokuratorzy sprawdzają kto sprzedał Martynie niebezpieczny środek. Specjaliści przestrzegają przed przyjmowaniem tego typu leków. Tragiczny przypadek z Warszawy potwierdza, że cudowne metody wprost z Internetu mogą być zabójcze.
W sieci wciąż można znaleźć tego typu oferty, zarówno sprzedaży jak i chętnych na zakup DNP.