Hugh Hefner sprawił, że słowo „króliczki” chyba już zawsze będzie się kojarzyć z pięknymi, długonogimi blondynkami w kusych strojach. Codzienność dziewczyn, zamieszkujących jego willę, większości ludzi przywodziła na myśl bajkę. Luksusowa posiadłość, drogie samochody, „kieszonkowe” na drobne wydatki… Niejedna nastolatka zapewne marzyła, by dołączyć do elitarnego grona, nie pracować i dostawać pieniądze tylko na to, żeby dobrze się prezentować.
TEST: Czy nadajesz się na modelkę?
Okazuje się jednak, że rzeczywistość daleka była od bajki wykreowanej przez media. Króliczki Playboya wcale nie prowadziły beztroskiego, usłanego różami życia. Zamknięte w złotej klatce, godziły się na wiele upokarzających „zasad”.
Co dokładnie działo się za zamkniętymi drzwiami willi? Przeczytajcie. Aż trudno uwierzyć, że modelki wyrażały na to zgodę…
Fot. Thinkstock
Jeśli modelka marzyła o tym, by trafić do luksusowego domu Hugh Hefnera, musiała przejść rytuał inicjacji. Chodziło oczywiście o spędzenie nocy z podstarzałym milionerem.
Hefner rzadko kiedy zadowalał się jedną dziewczyną w sypialni. Bardziej odpowiadały mu orgie z kilkoma Króliczkami jednocześnie.
Fot. Thinkstock
Każda z dziewczyn otrzymywała 1000 dolarów tygodniowo. Mogła je jednak wydać… wyłącznie na ubrania. Zakazane było używanie tych pieniędzy np. do spłaty kredytów studenckich.
Dziewczyny musiały także milczeć, kiedy Hef udzielał wywiadów. Jakiekolwiek wypowiadanie się w tym czasie było surowo zabronione.
Denise Bidot: 90 kilogramów kobiecości. Idealna sylwetka i twarz?
Fot. Thinkstock
Żadna z modelek nie chciała być „główną” dziewczyną Hefnera. Powód? Poza tytułem nie otrzymywała żadnych dodatkowych gratyfikacji. Do jej obowiązków należało za to o wiele częstsze spędzanie nocy z właścicielem willi.
Aby zostać Króliczkiem Playboya, dziewczyna musiała spełniać konkretne wymogi, tzn. być naturalną blondynką i mieć duży biust. Nawet jeśli farbowała wlosy, ich naturalny odcień również musiał być jasny.
Fot. Thinkstock
Willa, na pozór piękna i luksusowa, w środku lepiła się od brudu. Dywany były poplamione psimi odchodami, a łazienki… cóż, ich czystość również pozostawiała wiele do życzenia.
Hefner nie żałował pieniędzy na operacje plastyczne swoich dziewczyn. Finansował każde „upiększenie”, na jakie akurat miały ochotę. Podobno w willi zawsze znajdowała się jakaś modelka, dochodząca do siebie po zabiegu.
Fot. Thinkstock
Jeśli wydawało wam się, że willa Hefnera od rana do nocy tętniła życiem, byłyście w błędzie. Cisza nocna obowiązywała tam już… od godziny 21:00. Harmonogram musiał być ściśle przestrzegany.
I co Wy na to? Domyślałyście się, że codzienność Króliczków wcale nie była różowa?
Źródło: viralka.pl