Dzisiaj nie wypada już zapytać, czy kobieta powinna się depilować. Ewentualne wątpliwości mogą dotyczyć tego, które części ciała powinny być bezwzględnie gładkie, a które można sobie odpuścić. Tych ostatnich jest coraz mniej. Absolutnym minimum jest golenie pach i nóg. No właśnie... Dlaczego tak jest? Kto zdecydował, że kilka włosów pod pachami czy włoski na nogach wyglądają nieestetycznie, a większość wręcz obrzydzają?
To oczywiście kwestia umowy społecznej. Tak się przyjęło i lepiej specjalnie się nie wychylać. Chyba że nie zależy nam towarzystwie innych ludzi. Owłosiona kobieta automatycznie kwalifikowana jest jako osoba niezadbana, mało higieniczna i odstraszająca. Pewna hiszpańska dziennikarka i blogerka postanowiła powiedzieć depilacyjnemu terrorowi stanowcze NIE!
Paloma Goni od zawsze miała z tym problem. Nie widziała potrzeby, by golić różne części ciała. Zwłaszcza, że wiązało się to najczęściej z bólem. Kilka miesięcy temu doszła do wniosku, że przestanie pozbywać się owłosienia zimą. Przecież zarośniętych nóg nikt nie zobaczy, a pachy nikomu nie przeszkadzają. Z biegiem czasu zaczęła myśleć, czy mogłaby w ogóle zrezygnować z depilacji.
Przyzwyczaiła się do tego, że nogi porasta ciemne futerko, a spod pach wystają czarne kępki. Sama nie zdecydowała jeszcze, czy pozbyć się owłosienia przed wyjazdem na wakacje, ale ogłosiła swoisty manifest.„Kobiety muszą mieć wybór! Jesteśmy tak samo owłosione jak mężczyźni i tak jak oni będziemy decydować, czy chcemy być gładkie, czy może nie mamy ochoty na depilację”.
To nie tylko czcze gadanie – Paloma opublikowała w sieci zdjęcia swoich owłosionych nóg i pach. Jej chłopak, który wykonał pamiątkowe fotografie, określił je jako „atak na estetykę”. Czy dziennikarka pozbędzie się owłosienia? To nie jest przesądzone. Jak twierdzi, to byłoby „zdystansowanie się od prawdziwej siebie”.
Myślicie, że ma choć trochę racji?