Im piękniejsze front sklepu, im ładniejsza witryna, tym chętniej, z ciekawością dziecka, zajrzymy do środka. Niestety, w Polsce jeszcze nie ma jako takich „wielkich marek", które na świecie zajmują całe kamienice liczące po trzy, cztery piętra.
Miasto Paryż, miejsce - butik Diora. Ten sklep jest wizytówką marki, dlatego został stworzony z dbałością o najdrobniejszy detal. Wnętrze jak z Wersalu, pomalowane kilkudziesięcioma kolorami szarości. Powierzchnię wypełniają antyki z XIX i XX wieku, obrazy, fotele, oraz nowoczesne ekrany plazmowe z filmem z najnowszej kolekcji (oczywiście, Diora). Potencjalna klientka siada i nie chce wychodzić!
Domy mody prześcigają się w pomysłach na aranżację wnętrza i „zewnętrza". Zatrudniają do tego celu najsławniejszych i najdroższych architektów. Prawdziwą gwiazdą w swoim fachu jest Zaha Hadid, pochodząca z Iraku, mieszkająca na stałe w Wielkiej Brytanii. Ma na swoim koncie wiele wygranych konkursów na najpiękniejsze budowle architektoniczne.
Wnętrza wielkich domów mody to istne szaleństwo, czasami graniczące z absurdem, ale czego się nie robi, aby zatrzymać klienta? A wiadomo, sukcesem będzie, jeśli klient nie tylko kupi, ale też wróci w to samo miejsce. Ważne też, aby wyróżnić się na tle innych wielkich domów mody.
U Chanel, to sam Karl Lagerfeld podjął się zaprojektowania wnętrza butiku. Całość jest nowoczesna, awangardowa, ekskluzywna. Podobnie jak u Diora dominuje szarość, biel, czerń – sztandarowe kolory marki.
Projekty wnętrz sklepów odzieżowych są coraz śmielsze. U Victora & Rolfa wszystko jest do góry nogami, tam, gdzie powinno stać krzesło, z podłogi wyrasta żyrandol. Trochę wątpimy, czy jest to najlepsze rozwiązanie przy robieniu zakupów, po chwili można mieć poważne problemy z błędnikiem. Takie wnętrze bardziej pasuje na wystawę, niż sklep.
U Paula Smitha, butik z zewnątrz wygląda jak jedna wielka guma do żucia - słodko i intrygująco, ale czy miejsce bez okien faktycznie zachęca do wejścia? Wygląda trochę jak tajna baza, gdzie pracuje się nad czyś bardzo „ważnym". Strach wejść, ale nie sposób przejść obojętnie.
U Louisa Vuittona wszystko jest ze szkła, wielkiego, stwarzającego barierę, tak jakby nie zachęcało do wejścia. A może po prostu chodziło o minimum formy a maksimum treści?! Całość na miarę postmodernizmu.
W Polsce próżno szukać podobnych witryn i wnętrz. Wrażenie może zrobić butik Emporio Armani w Warszawie. Witryna szaro-czarna, trochę kosmiczna, trochę na miarę światową, ale coś nam mówi, że osoby z Zachodu nieco by się zdegustowały. Niby powiało „wielkim swiatem", ale wciąż brakuje tego czegoś... chyba zmodernizowanej świeżości. A może to my się czepiamy?!
Mamy jednak wielkie nadzieje na nacieszenia oka prawdziwym zachodnim luksusem. W Warszawie zostaną wkrótce otwarte dwa nowe butiki - Valentino i Salvatore Ferragamo (oba na placu Piłsudskiego).