Nie mam z kim pogadać, a dla mnie to ważne. Chodzi o to, że za kilka dni kończę 18 lat i wiem od siostry, że rodzice chcą mi dać w prezencie kurs na prawo jazdy. Ja nigdy nie mówiłam, że nie chcę. Może nawet wspominałam, że bym chciała. Ale teraz, kiedy jest już tak blisko, zaczynam się strasznie bać.
Prawda jest taka, że dla mnie samochód to czarna magia. Nie wiem, gdzie jest sprzęgło, gdzie gaz, nie wyobrażam sobie parkowania, wyprzedzania itd. Jestem za bardzo strachliwa, żeby jeździć po mieście. Czasami boję się siedzieć na miejscu pasażera, a co dopiero, gdyby mnie posadzili za kółkiem. Tak więc, wcale nie marzę o prawie jazdy teraz, ale rodzice już zadecydowali. Co ja mam z tym zrobić?
Wiem, że najlepiej byłoby to zrobić teraz i do końca wakacji być po wszystkim, ale boli mnie głowa od samego myślenia o tym. Wątpię, żebym dała sobie radę z tym wszystkim. Dużo nauki do teorii, stres na ulicy. A ja przecież mam jeszcze teraz szkołę. Gdybym mogła dostać prawko, to bym wzięła, ale bez tego wszystkiego...
Poradźcie mi, czy przyjąć ten prezent i zacząć kurs. Miałyście takie wątpliwości? Co zrobiłyście? Podobno jak się tak odkłada, to potem nic z tego nie wychodzi. Kiedyś chciałabym prowadzić. Może jestem jakaś cofnięta w rozwoju, ale 18 lat to chyba za wcześnie.
Justyna