Coraz częściej słyszymy o zakochanych w muzułmanach kobietach, które porzucają dla nich swoje rodziny, kraj, kulturę oraz religię. Doskonałym przykładem, który to potwierdza, jest historia szwajcarskiej strażniczki więzienia w mieście Dietikon. Angela Magdici zakochała się w młodszym o kilka lat syryjskim uchodźcy – Hassanie Kiko. Mężczyzna dostał w Szwajcarii azyl, gdzie odsiadywał wyrok za gwałt na 15-latce. Najwyraźniej nie przeszkadzało to pracownicy więzienia, która zakochała się w uchodźcy, zostawiła dla niego męża i uciekła z kochankiem do Syrii, aby walczyć w szeregach ISIS. Przynajmniej takie podejrzenie wydaje się najbardziej oczywiste, gdyż wiadomo, że Syryjczyk wprowadził kobietę w świat islamu, zachęcał ją do czytania Koranu i zrobił jej pranie mózgu.
Miłość chrześcijanki do muzułmanina to zjawisko coraz częściej spotykane. Klasycznym przykładem są Polki, które latają na wycieczki do Egiptu i tam zakochują się w pracownikach hotelu. To bajka stara jak świat. Wyznanie miłości po góra dwóch tygodniach znajomości i wielka miłość. Zakochane kobiety są przekonane, że to, co je spotkało, jest jedyne w swoim rodzaju.
Obecnie nie trzeba latać do Egiptu, Turcji czy Maroka, aby podziwiać urodę przystojnych obcokrajowców. Mamy ich w Europie. Pomimo złej opinii, dobrego wyglądu nie można im odmówić. Chociaż się o tym nie mówi, pomiędzy przybyszami a mieszkankami Europy także dochodzi do wybuchów gwałtownej miłości.
Emilia urodziła się w Polsce, ale studiowała w Niemczech. Pracuje tam, a ostatnio poznała mężczyznę, którego pokochała. To uchodźca. Mimo uczucia, dziewczyna ma pewne obawy.
Zobacz także: 7 znaków świadczących o tym, że jesteście dla siebie stworzeni (a on uważa Cię za miłość swojego życia!)
Fot. Thinkstock
- Wychowałam się praktycznie na granicy polsko-niemieckiej, w okolicach Bolesławca. Moi rodzice pracowali na co dzień w Niemczech, a ja skończyłam tam studia i pracuję. Sytuacja jest trudna, głównie przez tzw. uchodźców. Nie zamierzam oceniać tych ludzi, zastanawiać się, po co naprawdę tam przybyli i czy powinniśmy przyjmować ich więcej. Nie da się jednak zaprzeczyć, że wzrosła przestępczość. Ludzie skarżą się na kradzieże portfeli w dużych marketach, wrzaski pod oknami, odgłosy bijatyk, zaczepki na ulicach. Nastroje są nieciekawe. Sporo się nasłuchałam o tych Syryjczykach. W mediach ciągle powtarzają, że potrzebujemy młodych ludzi, że dzięki nim rozwinie się gospodarka itp. Obywatele Niemiec mają jednak odmienne zdanie, głośno tego nie mówią, tylko tak między sobą. To sprawiło, że byłam trochę negatywnie nastawiona do tych ludzi. Nic mi nie zrobili, ale opinia innych robi swoje. Teraz jednak widzę, że bardzo się mylą. Wszyscy, którzy myślicie, że oni są źli, zagrażają naszej cywilizacji itp. chciałabym przekazać, że mylicie się. Nasłuchaliście się niektórych opiniotwórczych mediów i macie w głowie sieczkę. To dobrzy ludzie, którzy przybyli do Europy, aby poprawić swój byt. Są też oczywiście szubrawcy, złodzieje i gwałciciele, ale trzeba zadać sobie pytanie, co ich do tego doprowadziło.
Emilia zdradza, jak doszło do spotkania z ukochanym.
Fot. Thinkstock
- Azim siedział sobie na przystanku, kiedy się tam zbliżałam. Niedługo miał przyjechać mój pociąg. Poza nami nikogo nie było i prawdę powiedziawszyv trochę się bałam. Jak ta najgorsza rasistka i ksenofobka. Teraz to sobie wyrzucam. Azim pierwszy się odezwał. Powiedział kaleczonym niemieckim: `Ładna jesteś`. Nic nie odrzekłam, bo się głupia bałam. Wtedy spytał, czy mam coś do jedzenia. Spojrzałam na niego. Był taki smutny, przystojny i miał miły głos. Jego ubranie nie było najładniejsze. Zrobiło mi się go szkoda i dałam mu swoje dwie drożdzówki, które na szczęście miałam w torebce. Zaczęliśmy trochę rozmawiać i Azim opowiedział mi o sobie. Wychował się w Syrii, ale sytuacja, jaka tam panuje, sprawiła, że marzył o przybyciu do Europy. Przebył długą drogę, aby się tu przedostać. Jest odrobinę rozczarowany warunkami, jakie otrzymał w Niemczech, ale stara się nie narzekać. Wierzy, że będzie dobrze.
Emilia dała mu swój numer telefonu i zaczęła spotykać się z Azimem.
Zobacz także: LIST: „Zazdroszczę siostrze związku z muzułmaninem. To ideał! Nie to, co Polacy...”
Fot. Thinkstock
- Na początku widywaliśmy się na tym samym przystanku, a potem to już różnie. Często przynosiłam mu jakieś jedzenie. Skarżył się na to, co dostawał w obozie. Nie rozmawialiśmy dużo, bo Azim nie zna jeszcze dobrze niemieckiego. Staram się go uczyć i jakoś to leci. Azim jest dla mnie bardzo dobry. Już następnego dnia powiedział, że pokochał mnie od pierwszego wejrzenia i że chciałby kiedyś się ze mną ożenić. Nie przeszkadza mu, że jestem chrześcijanką. Jakoś się dogadamy, powiedział. W ogóle nie jest uprzedzony do chrześcijan, bardzo podobała mu się bożonarodzeniowa choinka, którą widział kiedyś przez okno u ludzi. Wzruszyłam się, kiedy to usłyszałam i zaraz pomyślałam o nas - chrześcijanach, którzy czepiamy się muzułmanów, ich zasad... A oni nas tolerują, są bardzo ciekawi, jak to u nas wszystko wygląda, jakie są zwyczaje. Oczywiście są też radykałowie, ale jesteśmy przyzwyczajeni wrzucać wszystkich do jednego wora. Azim jest inny. Chciałby iść do pracy i być przydatny dla niemieckiego społeczeństwa, odwdzięczyć się za okazane dobro, ale na razie musi nauczyć się języka. Wiele z Was pewnie powiedziałoby, że on ściemnia, ale kiedy patrzę w jego oczy, widzę, że jest dobry.
Znajomi Emilii źle zareagowali na wiadomość, z kim się spotyka.
Fot. Thinkstock
- Wszyscy znajomi oburzyli się na mnie, gdy zdradziłam, z kim się spotykam. Prawdę powiedziawszy spodziewałam się po nich trochę większej tolerancji. Jeżeli będzie trzeba, zerwę z nimi kontakt. Nie zniosę takiego traktowania mojego mężczyzny. Spotkałam się z takimi komentarzami, że on mnie zdradzi lub szuka łatwej przygody. Jak ja nie znoszę powierzchownego oceniania. Wiem, że sama kiedyś taka byłam i to głównie wina innych ludzi, którzy źle mówią o uchodźcach. Mimo wszystko przemogłam się i dałam Azimowi szansę. Moi znajomi nie zgodzili się poznać Azima. Powiedzieli mi prosto w oczy, że jestem niemądra i przejadę się na tej znajomości. Kategorycznie zażądali też, abym nigdy nie wybierała się z nim do obozu. Z tym się akurat zgodzę. Azim mówił, że mają nieciekawe warunki, dostają za mało pieniędzy od państwa, aby lepiej żyć. Podobno często dochodzi też do bójek, ale Azim do końca nie chciał o tym mówić.
Fot. Thinkstock
Emilia i Azim przeważnie spędzają czas na rozmowach o przyszłości.
- Marzymy o lepszych czasach, kiedy Azim będzie zdolny do podjęcia pracy. Na razie jego znajomość języka jest niewystarczająca. Zna dużo słówek, ale kaleczy język i mówi bardzo niegramatycznie. Jednak od kiedy mnie poznał, zrobił postępy. Twierdzi, że w obozie nie ma dobrych warunków do nauki, panuje harmider. Niestety nie miał szansy ukończenia studiów, więc będzie miał ograniczone pole poszukiwań, ale w niego wierzę. Zaproponowałam mu już przeprowadzkę do mojego mieszkania w Niemczech. Wynajmuję je i muszę jeszcze podyskutować z właścicielką, ale mam nadzieję, że nie będzie miała nic przeciwko drugiemu lokatorowi. Zawsze byłam wypłacalna. W weekendy zazwyczaj wracam do Polski, do domu rodzinnego, więc Azim będzie miał trochę spokoju. Co najważniejsze wreszcie będziemy mogli być naprawdę razem.
Fot. Thinkstock
- Czasami zastanawiam się, czy dobrze postępuję, w sensie rozsądnie. Wierzę, że Azim jest dobry, ale to jednak obca kultura i religia. Nie boję się, że będzie próbował mi coś narzucić, ale sama będę chciała pod wpłwem tej miłości. Już teraz pojawiają się u mnie takie myśli, że zrobiłabym dla niego wszystko. Z drugiej strony coś się we mnie buntuje na myśl o porzuceniu własnej tożsamości, na którą składają się religia i kultura.
Emilia prosiła, aby zaznaczyć, że zgodziła się na wyznanie, aby przełamać w Polsce stereotyp imigranta pasożyta i najeźdźcy. Ma nadzieję, że jej słowa zmienią Wasze myślenie.
Zobacz także: Czy twój związek ma przyszłość?