Są różne przeszkody, które utrudniają parom bycie razem. Przede wszystkim różnice w religii, kulturze, wieku, a także zarobkach. Nie da się ukryć, że faceci nie znoszą, gdy kobieta zarabia więcej od nich. To godzi w ich męską dumę. Tak się składa, że również nie wszystkie kobiety pragną partnera, którego miesięczne dochody znacznie przekraczają ich własne. Czują się gorsze i obawiają się przedmiotowego traktowania w przyszłości – bycia tzw. utrzymanką.
Mimo wszystko serce nie sługa. Czy kobieta powinna poświęcić dobrze rokującą relację tylko dlatego, że jej wybranek jest znacznie zamożniejszy? Iza ma duże wątpliwości co do takich układów partnerskich.
- Poznaliśmy się przez Internet. Na początku nie wiedziałam, czym Daniel się zajmuje. To wyszło na jaw podczas rozmowy na pierwszej randce. Już wtedy, gdy po mnie przyjechał, wiedziałam, że mam do czynienia z szychą. Prawdę powiedziawszy czułam się bardzo onieśmielona. Moim oczom ukazał się samochód na oko za 100 tys. zł i bardzo elegancki, szykowny facet. Widziałam wcześniej zdjęcie, ale nie oddawało tego, co było na żywo. Z jednej strony byłam pod wrażeniem, a z drugiej pomyślałam, że wyglądam przy nim jak uboga krewna. Ja w swojej taniej sukience z sieciówki i butach z przeceny, a on w drogim garniturze i luksusowych butach. Na domiar złego przywiózł mi ogromny bukiet kwiatów. Bardzo mnie speszył.
Byłam pewna, że pojedziemy na zwykły obiad, tymczasem on zabrał mnie do jednej z najbardziej wykwintnych, warszawskich restauracji, w której zamówił dla nas homara i wino za ponad 1000 zł. Być może chciał mi zaimponować, ale zamiast zachwytu doznałam raczej uczucia: co ja tu robię i to z takim człowiekiem?
Zobacz także: EXCLUSIVE: Zerwałem z dziewczyną po 8 latach związku
Fot. iStock.com
Iza zapewnia, że nie ma kompleksów, ale przy Danielu momentami czuła się biedna, gorsza, nie taka, jak trzeba...
- Nie zrozumcie mnie źle. On się w żaden sposób nie wywyższał! Dopiero, gdy zapytałam, czym się zajmuje, odparł, że rodzinną firmą. Tyle w temacie. Nie drążył dalej, ja również. Zareagował pozytywnie na moje wyznanie, że jestem nauczycielką języka angielskiego. Pytał, czy lubię dzieci i swoją pracę. Zaskoczył mnie. Nie dał odczuć, że w jakiś sposób od niego odstaję, chociaż nie mam pojęcia, co naprawdę myśli. Niestety jakiś czas potem rozmowa zeszła na temat rodziców. W sumie przeze mnie, ale... To jakiś dramat. On pochodzi z rodziny biznesmenów, a poza tym jego mama jest ginekologiem. Wiem już zatem, że mogę się przy niej schować jako nauczycielka. Po pierwsze niezbyt prestiżowy zawód, a po drugie słaba pensja. Mimo wszystko lubię swoją pracę i gdybym cofnęła czas, nadal wybrałbym taki sam kierunek studiów. Nie zmienia to jednak faktu, że nie czuję się komfortowo ze świadomością, że facet, z którym miałabym się związać, jest ekstra bogaty. Bo nawet mężczyzna, który jest po prostu zamożny nie płaci takich rachunków w restauracji i nie jeździ takim samochodem.
Iza miała nadzieję, ze coś pójdzie źle. Daniel okaże się snobem, powie coś niemiłego, potraktuje ją z góry... Niestety, nic podobnego nie zaszło.
- On jest wręcz obrzydliwie idealny! Przepuszczał mnie w drzwiach, powiedział kilka komplementów, zachowywał się naturalnie, dużo się śmiał i w niektórych chwilach czułam się przy nim dobrze. Do momentu, gdy nie przypominałam sobie o własnym ubóstwie. Piękny nie jest, ale to wiedziałam zanim dowiedziałam się, że jest bogaty.
Fot. iStock.com
Po spotkaniu miałam mieszane uczucia. Zachwyt nad zachowaniem Daniela i jego osobowością mieszał się ze strachem, jak czułabym się jako partnerka takiego mężczyzny. Rozum podpowiadał, że niezbyt dobrze. Niestety jeszcze tego samego dnia dostałam kolejny bukiet kwiatów – tym razem skromniejszy, ale jednak wybrał czerwone róże. Daniel załączył też bilecik z pytaniem, czy kiedyś jeszcze dam się porwać na kolację albo do kina. Zadzwoniłam do niego, podziękowałam za kwiaty i zgodziłam się na kino. Stwierdziłam, że póki co nie przekreślę tej znajomości. Mój wiek zobowiązuje do większej ostrożności pod tym względem.
Przyjaciółka Izy stwierdziła, że jest szalona, jeżeli zastanawia się nad związkiem z bogaczem.
- „Zrób z nim sobie dziecko, będziesz ustawiona do końca życia” - powtarzała non stop. W końcu zirytowała mnie swoim gadaniem, ale pod jednym względem musiałam przyznać jej rację. Nie musiałabym się martwić, czy starczy mi od pierwszego do pierwszego, a dzieci – gdyby się pojawiły – miałyby zapewniony dobry start. Co prawda to tylko jedna randka i nie można przesądzać o dalszym rozwoju znajomości, ale oboje mamy już trochę ponad 30 lat, więc inaczej myślimy o życiu. Zresztą z tego, co Daniel mówił, wywnioskowałam, że szuka żony. Tak samo jak ja szukam męża. Przyjaciółka prawie mnie przekonała, ale po powrocie ze spotkania z nią, znowu ogarnęły mnie wątpliwości.
Iza pomyślała o swoich rodzicach: mówiących gwarą, mieszkających na wsi i jeżdżących kilkunastoletnim autem. Żadne z nich nie ma nawet matury. Zajmują się uprawą ziemi i – jak sama Iza przyznaje – są odrobinę ograniczeni.
Fot. iStock.com
Ja przy nich osiągnęłam życiowy sukces. Skończyłam studia, nauczyłam się języka, mieszkam w mieście i nie muszę pracować w polu. Kocham swoich rodziców, ale potem porównałam ich z rodziną Daniela. Mama ginekolog, ojciec prowadzi własny biznes. To ludzie z miasta, wykształceni, na poziomie, obyci z kulturą. Wyobraziłam sobie, jak przyjeżdżają drogim wozem do moich rodziców i piją z nimi kawę. Od razu przebiegł mnie dreszcz! Po prostu sobie tego nie wyobrażam.
Ale jest też druga strona medalu. Uroczy, skromny, inteligentny mężczyzna, który poważnie myśli o życiu i codziennie okazuje mi swoje zainteresowanie. Chociaż drugą randkę mamy dopiero za kilka dni, Daniel dzwoni prawie codziennie. Dobrze nam się rozmawia, odkryłam też, że mamy podobne poczucie humoru, a nawet charaktery. Oboje spokojni, bardziej introwertycy niż ekstrawertycy. Szkoda mi kończyć tę znajomość. Daję sobie czas do namysłu do drugiej randki. Boję się, że zakocham się w nim, a on odrzuci mnie, gdy pozna moich rodziców. A jeżeli tego nie zrobi, to i tak dzieli nas przepaść. Jak będzie traktował mnie mąż, który zarabia kilka razy więcej niż ja? Będę jak utrzymanka? Czy nie zacznie myśleć o mnie w przedmiotowy sposób? Może lepiej zerwać kontakt. Poradźcie mi, proszę.
Zobacz także: TEST: Kiedy się rozstaniecie? (Oblicz ryzyko rozpadu związku)