Historia Alicji: „W minioną sobotę wzięłam ślub. Już żałuję!”

Co takiego się stało w jej życiu?
Historia Alicji: „W minioną sobotę wzięłam ślub. Już żałuję!”
Fot. Thinkstock
05.07.2017

Ślub to poważna decyzja, a zwłaszcza dla osób wierzących. Zdarza się jednak, że jest podejmowana pod presją albo z braku lepszych perspektyw. Kobiety często czują, że lata uciekają im przez palce, więc decydują się na zamążpójście. Ich wybranek to długoletni partner – sprawdzony, przewidywalny, bardziej jak przyjaciel niż kochanek. Są też osoby płci pięknej, które nie dostrzegają wszystkich możliwości. Są przekonane, że kiedyś i tak wyjdą za mąż, więc równie dobrze można zrobić to od razu. Zanim poznają dobrze partnera, od razu pakują się z nim w małżeństwo. To są dwa najbardziej klasyczne przypadki, kiedy kobiety żałują, że wyszły za maż. Zdarzają się też inne, zupełnie nietypowe.

Alicja wzięła ślub w minioną sobotę i już żałuje. Jak to możliwe, że w tak krótkim czasie uświadomiła sobie błąd? Co poszło nie tak? Oto jej wyznanie.

- Piotr i ja poznaliśmy się przez mojego kuzyna. Kiedy zepsuł się mój laptop, kuzyn polecił mi, abym oddała sprzęt właśnie jemu. W ten sposób poznałam Piotra. Bardzo szybko się zakochaliśmy i było nam razem cudownie. Jeździliśmy na wspólne wakacje i spędzaliśmy razem każdą wolną chwilę. Piotr wydawał mi się ideałem. Przystojny, z dobrej rodziny, informatyk i złota rączka. Jak tylko miałam jakiś problem w mieszkaniu, za chwilę przyjeżdżał i po kłopocie. Zawsze mogłam na niego liczyć.

Wszyscy powtarzali mi, jakie mam szczęście. Mam tylko średnie wykształcenie i pracuję w rodzinnym lokalu. Moi rodzice co prawda nie są biedni, ale daleko im do wystawnego życia. Zanim wprowadziłam się do Piotra, mieszkałam z nimi. Nie planowałam przeprowadzki na swoje, bo jako jedyne dziecko miałam odziedziczyć dom i niewielki, rodzinny biznes. Piotr oraz jego rodzina to zupełnie inna bajka. Wszyscy po studiach, zamożni... W moim mieście uchodzili za porządnych, wpływowych ludzi. Po kilku latach widzę, jak bardzo mylą pozory.

Zobacz także: REPORTAŻ: Mistrzowski tekst, na jaki poderwał mnie obcy facet

pochopny ślub

Fot. iStock.com

Po dwóch latach idyllicznego życia Piotr zaproponował Alicji, aby się do niego wprowadziła.

- Zamieszkałam w jego rodzinnym domu. Nadal pracowałam u swoich rodziców, chociaż Piotr naciskał, żebym zrezygnowała. Jest właścicielem serwisu komputerowego i bez problemu by nas utrzymał, ale mimo to wolałam pozostać niezależna. Na początku wszystko grało, tak jak wcześniej. Kilka miesięcy potem pojawiły się pierwsze zgrzyty. Piotr zaczął mieć pretensje o drobiazgi. Np. o to, że nie odłożyłam rzeczy na miejsce, nie ugotowałam tego, o co prosił, nie miałam ochoty wyjść z nim do kina, itd. To takie drobiazgi i nie zawsze wynikały z mojej winy.

Pierwsza poważna kłótnia dotyczyła wyjazdu urlopowego, który był ich corocznym rytuałem.

- Nie chciałam jechać, bo rozchorowała się moja mama i musiałam przejąć większość obowiązków w pracy. Niestety wcześniej wykupiliśmy bilety do Bułgarii. Piotr wściekł się, gdy powiedziałam mu, że nie mogę jechać. Stwierdził, że rodzice mogą załatwić sobie zastępstwo. W ogóle nie wziął pod uwagę tego, że z dnia na dzień jest to praktycznie niemożliwe. Poza tym miałabym się bawić na wczasach, gdy moja mama znajdowała się w szpitalu? Nie ma mowy! Wyraźnie mu się postawiłam, a on na mnie nawrzeszczał. Powiedział coś w stylu, że „trzymam się maminej spódnicy, jestem niepoważna, niedorosła i zawiodłam go”. Bardzo mnie zabolały te słowa, ale po kilku godzinach ochłonął i przeprosił. To był pierwszy sygnał, że coś nie jest nie tak, ale byłam zakochana, zaślepiona i zbagatelizowałam go. Czułam się jak Kopciuszek, który zwrócił uwagę księcia. Piotr czasami, bardzo subtelnie, dawał mi do zrozumienia, że mógł mieć każdą, ale wybrał mnie. Myślałam sobie, że mam szczęście. Teraz mam świadomość, że to nie szczęście, a życiowy pech.

pochopny ślub

Fot. iStock.com

Niedługo potem okazało się, że Alicja jest w ciąży. Dla obu rodzin było nie do przyjęcia, aby w takiej sytuacji Piotr i Alicja nadal żyli w związku partnerskim. Rodzice dziewczyny naciskali na ślub kościelny.

- Przygotowania ruszyły pełną parą. W naszym życiu nie była to jedyna zmiana. Relacja zaczęła się psuć. Piotrowi coraz częściej poszczały hamulce. Krytykował mnie, a nawet nie szczędził obraźliwych epitetów typu idiotka, niezdara. Płakałam po cichu w nocy. Więcej było dobrych momentów i starałam się nimi pocieszać. Przeważnie Piotr zachowywał się jak dawniej, tylko czasami puszczały mu nerwy. Nigdy nie wiedziałam, kiedy wróci do domu w dobrym humorze, a kiedy w złym. Czasami zaskakiwał mnie bukietem kwiatów albo wielkim misiem dla dziecka. W takich chwilach wydawało mi się, że wszystko będzie dobrze, a każdy ma prawo się czasami zdenerwować.

Na około dwa tygodnie przed ślubem Piotr uderzył mnie. Zrobił to otwartą dłonią. Tamtego dnia źle się czułam. Byłam bardzo senna i drzemałam, gdy wrócił z pracy. Rozjuszyło go, że w domu nieposprzątane i nikt nie otworzył bramy, żeby mógł bez problemu wjechać. Nie wiedziałam, co się dzieje. Jego rodzice wyjechali i byliśmy w domu sami. Leżałam skulona w kącie i nie mogłam uwierzyć, że to zrobił. Na szczęście szybko się uspokoił. Przeprosił, pocałował w głowę i ugotował dla mnie zupę. Jednak tym razem nie udobruchał mnie. Zorientowałam się, z jakim człowiekiem mam do czynienia.

pochopny ślub

Fot. iStock.com

Myślałam, żeby odwołać ślub, ale wszystko zostało dopięte na ostatni guzik. Poza tym nie wiedziałam, jak mam powiedzieć o wszystkim rodzicom. Mama nie była całkiem zdrowa. Miała problemy z sercem i nerwowo reagowała na złe wieści, więc staraliśmy się oszczędzać jej przykrości. Bardzo się cieszyła na ślub i wnuka. W końcu postanowiłam, że wyjdę za Piotra, a potem porozmawiam z nim na temat terapii. Mimo wszystko napady zdarzały mu się rzadko i zawsze przepraszał.

Alicja wzięła ślub. Niestety pożałowała tego kroku już kilka dni później.

- Nigdzie nie wyjechaliśmy w podróż poślubną, bo nie najlepiej znosiłam ciążę. Nie musiałam czekać długo, żeby znowu wpadł w jeden ze swoich złych nastrojów. Poleciały wyzwiska i przekleństwa.

Zupełnie się w nim odkochałam. Teraz myślę tylko o tym, aby schodzić mu z drogi. Staram się skupić na dziecku i na sobie. Nie wiem, jak daleko to zabrnie i czy wytrzymam z tym człowiekiem. Zrozumiałam, jaka byłam naiwna, gdy myślałam, że porozmawiam z nim na temat terapii, a on się zgodzi. Boję się poruszać ten temat, bo jeszcze się wścieknie. Staram się nawet stąpać jak najciszej po domu, żeby go nie zdenerwować. Nigdy nie wiadomo, co wyprowadzi go z równowagi. Niech moja historia będzie dla was przestrogą.

Zobacz także: EXCLUSIVE: Zerwałem z dziewczyną po 8 latach związku

 

Polecane wideo

Komentarze (25)
Ocena: 5 / 5
gość (Ocena: 5) 09.11.2020 19:30
Ja też żałuję ślubu z osobą niepełnosprawną. Największy błąd wiedziałam że nie będę kochać go bo sama nie mogłam się zakochać z wzajemnością. Odradzała mi psycholog wiedziała że ten związek to w ogóle nie wypali. Miała rację bo on wcale nie kocha tylko wykorzystuje swoją niepełnosprawność żeby się litość wywołać. Uciekł żywcem z domu bo nikt nie mógł nim rządzić. Siostra pisała na messengerze że jest samolubem i egoistą i miała rację. Kobieta jakaś pisała sms że nie potrafi być facetem w łóżku ani w związku. Duże dziecko
odpowiedz
Iwona (Ocena: 5) 17.06.2020 00:31
A nie przyszło wam do głowy że dziewczyna nie ma gdzie iść, że rodzice będą ją męczyć a może nawet nie będą chętni jej przyjąć bo kurwa wstyd bo co ludzie powiedzą no ślub kościelny wzięłaś bo to i tamto i spadnie dziewczyna z dzieckiem z deszczu pod rynnę. Niewątpliwie z tym skurwesynem żyć nie może bo ją tyran zamęczy, odbierze resztki pewności siebie, stłamsi i zaszczuje jak psa. Tylko nie piszcie po co z nim brała ślub po co to czy tamto, presją rodziny, presją społeczna, granie na emocjach, strach przed tym co inny pomyślą, krytyka itp itd jest to ogromny problem u wielu kobiet nie do kurwa przeszkoczenia! Jeszcze w Polsce z tą swoją zatwardziała mentalnością. To wszystko, daleko nam jeszcze do zachodnioeuropejskiej swobody myślenia i postępowania. Gdyby każda nieszczęśliwa Polka odeszła od swojego męża i nie mówię tu o takich skurwesynskich przypadkach jak mąż z historii ale żony które już dawno nie kochają mężów albo te co udawaja do świata że mają normalne rodziny albo te które nie mogą słuchać jego pierdów w nocy albo te które już mają dosc to wierzcie mi co najmniej 80 % małżeństw by się rozpadło. Więc nie karcie naszej bohaterki tak ochoczo...
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 05.07.2017 12:52
Facet bije swoją ciężarną narzeczoną a ta i tak bierze z nim ślub. Nie mam pojęcia czego ją usprawiedliwiacie. Jak w pewnym mowmencie będzie regularnie bił ją i dziecko to będzie miała za swoją głupotę. Miała możliwości wyjść z tego bez problemu to wybrała bycie jego wycieraczką. Nie biadolcie jaka to ona biedniusia bo sama świadomie zdecydowała się do końca życia być jego wycieraczką
zobacz odpowiedzi (1)
gość (Ocena: 5) 05.07.2017 12:52
Kobieto unieważnij ślub i odejdź od niego jak najszybciej! Jeśli z nim zostaniesz zobaczysz, że będzie coraz gorzej. Przecież scenariusz praktycznie zawsze jest taki sam - że najpierw bije, wyzywa, a później przeprasza, mówi, że nie zasługuje na Ciebie, ale że się zmieni, że to się już więcej nie powtórzy... aż do następnego razu. Jesteś w ciąży, skąd wiesz czy jak urodzi się dziecko nie puszczą mu nerwy przy nim i nie zrobi krzywdy jemu? Nie chcę Cię straszyć, ale niemowlaki są BARDZO płaczliwe, oboje będziecie mogli zapomnieć o wypoczynku.. a skoro jemu odbija z byle powodu to jest wręcz przekonana, że dopiero przy dziecku zobaczysz na co go stać. Chcesz ryzykować i zastanawiać się czy w "chwilowym szale" za którego później będzie przepraszał nie uderzy, nie rzuci lub cokolwiek waszym dzieckiem? Póki jest się samą odpowiada się tylko za siebie, ale tutaj jesteś i odpowiedzialna za wasze dziecko.
zobacz odpowiedzi (2)
gość (Ocena: 5) 05.07.2017 11:48
I co zamierzasz teraz z nim być do końca zycia? a co jeśli on zacznie lać dziecko? zbieraj materiały, nagrania itd. A potem wyprowadź się do rodziców i weź rozwód.
odpowiedz

Polecane dla Ciebie