Magda, 24 lata, studentka z Kielc, obecnie singielka, wspomina swojego poprzedniego partnera. - Miał nawyki, z którymi nie chciał walczyć, a ja po prostu nie potrafiłam ich zaakceptować. Przede wszystkim nigdy po sobie nie sprzątał. Nigdy! Zostawiał wszędzie brudne ubrania, niezmyte talerze, opakowania po słodyczach. I nie widział w tym problemu. Ale jego największym nawykiem czy wręcz koszmarną wadą było czepialstwo. Z czasem zaczął czepiać się absolutnie wszystkiego – tego, jak wyglądam, jak z nim rozmawiam, a nawet, że zbyt późno kończę zajęcia – opowiada nasza rozmówczyni. Byli parą przez siedem miesięcy. Rozstali się z inicjatywy Magdy. - Uznałam, że ten człowiek jest z kompletnie innej planety i nie jestem w stanie zaakceptować jego nawyków – twierdzi dziewczyna.
Jakie inne przyzwyczajenia mogą być dla związku zabójcze?
Popatrzmy na to z twojej perspektywy. To, co sądzisz na temat rodziny partnera, powinnaś zatrzymać dla siebie – szczególnie gdy wszyscy jego krewni doprowadzają cię do szału. Partner i tak będzie po ich stronie, a twoja krytyka może stać się powodem do kłótni czy nawet kryzysu w waszym związku. Nawet jeśli on sam uważa swoich bliskich za nudziarzy i leni, nie utwierdzaj go w tym przekonaniu. Łączą ich w końcu więzy krwi, których nie można się wyrzec.
Uważasz, że śledzenie jego wpisów na blogu, postów na Facebooku czy notek na Twitterze pozwala ci zachować trzeźwy ogląd sytuacji w waszym związku? I że w ten sposób wyświadczasz sobie przysługę, ponieważ trzymasz rękę na pulsie? Nie tędy droga. Takie osaczanie nie jest dobre dla żadnego związku. Robiąc to, możesz nadinterpretować jego wpisy i doszukiwać się w nich negatywnych odniesień do waszej relacji. A gdy on się dowie, że szpiegujesz…
To zupełnie naturalne, że raz na jakiś czas się ze sobą sprzeczacie czy nawet awanturujecie – zwłaszcza gdy macie już przesyt siebie nawzajem. Jednak robienie wyrzutów i publiczne zwracanie uwagi prowadzące do kłótni są nawykiem, który na dłuższą metę doprowadzi do rozpadu związku. Taka sytuacja nie jest komfortowa dla żadnej ze stron, a poza domem staje się dodatkowo żenująca. Czy byłabyś z kimś, kto wszczynałby awantury w klubie, sklepie czy na spacerze?
Wiele kobiet uważa, że starając się zmienić partnera, pomagają mu. Niestety, jest dokładnie odwrotnie – wytykanie partnerowi wad i podkreślanie, co powinien w sobie zmienić tylko nasili wasze problemy. Ujmijmy to tak: małe psy są w stanie nauczyć się nowych sztuczek (albo nawet dwóch), ale jeśli uważasz, że możesz zamienić pit bulla w pudla, skończysz ze złamanym sercem.
Działa to zawsze w dwie strony. Ani kobieta nie ma ochoty spotykać się z zaniedbanym facetem, ani tym bardziej mężczyzna nie będzie pokazywał się z zaniedbaną kobietą. Zaniedbywanie samej siebie jest nie tylko niedobre dla twojego zdrowia, ponieważ oznacza nadwagę czy kiepski stan skóry. Takie zachowanie jest jak sygnał: jeżeli ona o siebie nie dba, równie dobrze może nie mieć ochoty dbać o mnie. W związku to zgubny nawyk.
Każdy chciałaby myśleć, że tkwi w perfekcyjnym związku. Jednak jeśli nie dbacie o to, aby w porę rozwiązać spory i pokonać napotkane trudności, tylko sobie szkodzicie. Problemy same się nie rozwiążą, a odłożone na bok dodatkowo się nasilą. Taki nawyk jest bardzo niebezpieczny dla związków. Dobra komunikacja to fundament harmonijnej relacji, zwłaszcza na dłuższą metę.
Nie ma mowy, żeby związek się udał, jeśli jedno z was okłamuje partnera (o wzajemnym okłamywaniu się nawet nie wspominając). Kłamstwa prędzej czy później wyjdą na jaw, a wtedy nie będzie już co ratować. Związek zbudowany na kłamaniu nie ma szans przetrwać. Jeśli mijanie się z prawdą jest przykrym nawykiem, któremu ulegasz, nawet pomimo zaangażowania w związek partnerski, jak najszybciej się opamiętaj – inaczej nie uda wam się.
Statystyki mówią, że 37 proc. par kłóci się o pieniądze częściej niż o seks czy domowe obowiązki, a ponad 80 proc. badanych wyznało, że mają zaskórniaki ukryte przed partnerem. To jeszcze nie koniec świata, jeśli nie powiesz partnerowi o nowej bluzce. Ale większe, niekontrolowane wydatki to już szkodliwy nawyk, który wprowadzi dysharmonię, gniew i brak zaufania do waszego związku.
Być może taka już twoja przypadłość, że nie potrafisz przyznać się do winy – jednak w związku wieczne zgrywanie niewiniątka nie popłaca. Dlaczego? Bo prowadzi do zmęczenia i irytacji partnera, który – siłą rzeczy – ciągle jest winny. Zrzucanie z siebie odpowiedzialności jest prostsze i wygodniejsze. Ale jeśli nie chcesz, aby wasz związek się rozpadł, każde z was musi nauczyć się ponosić konsekwencje czynów i słów. Pora nauczyć się mówić „przepraszam”.
Ewa Podsiadły-Natorska
Zobacz także:
Rozpad małżeństwa – rozpoznaj sygnały!
Możecie w porę uratować swoje małżeństwo.
Wasze listy: Studia czy miłość?
Dylemat naszej czytelniczki.