Aktorka znana z głównej roli w serialu „Blondynka” Julia Pietrucha zaskoczyła wszystkich, gdy opowiedziała w rozmowie z jedną z gazet o swoim związku. „Gdy ja pracuję, mój ukochany gotuje, zwiedza miasto” – wyznała Julia na temat tymczasowej przeprowadzki do Wrocławia. Ale młoda aktorka nie jest odosobniona w swoim doświadczeniu. Wciąż przybywa par, u których tradycyjny podział nie istnieje. To kobieta nosi spodnie, czyli pracuje i przynosi do domu pieniądze, a o ciepło domowego ognisko dba… mężczyzna. Tylko, czy to się może udać? Jak zwykle okazuje się, że tyle opinii, ile osób, które znalazły się w takim położeniu.
Ania przez ponad dwa lata siedziała w domu z dzieckiem, ale teraz sytuacja zmusiła ją do tego, żeby to ona poszła do pracy, a jej mąż został w domu. – Udało mi się znaleźć pracę praktycznie od razu. Na razie nie zarabiam kokosów, ale spokojnie nam wystarcza. Nawet jestem z tego zadowolona, bo wychodzę z domu, do ludzi, a to mój mąż przejął na siebie obowiązki domowe. Zresztą, na razie nie może być inaczej, bo on jest po wypadku. Naprawdę cieszy mnie jednak fakt, że taki podział nam się udał. Na razie nie chcemy tego zmieniać – wyznaje Ania.
Tak jest do dzisiaj. Jak wyznaje internautka, cieszy się, że jej partner już nie marnuje czasu. Mimo to wolałaby, aby pracowali oboje. Albo żeby to ona przejęła obowiązki na siebie. – Mam wrażenie, że on czuje się niedowartościowany, a ja często chodzę naburmuszona. Łapię się na tym, że traktuję go niepoważnie. Potrafię sprzeczać się z nim o błahostki, a kiedyś tak nie było. Coraz bardziej zaczyna mi to przeszkadzać – nie kryje Magda. Podobnie jest u innej internautki. Mimo że jej facet ma na głowie cały dom, nazywa go „leniem”. – Kiedy wracam po pracy, widzę, że niewiele jest zrobione. Ale o tym, żeby znalazł sobie jakieś poważne zajęcie, nie chce słyszeć. Mam tego dosyć – wyznaje. Z kolej nasza czytelniczka Monika nie kryje, że jej facet to darmozjad.
Badania CBOS dotyczące podziału obowiązków domowych między kobietami a mężczyznami wskazują, że tradycyjny podział ról przy wykonywaniu obowiązków domowych jest w naszym kraju najbardziej popularny, a na wsi dominujący. Sytuacja ta zmienia się jednak wśród badanych z wyższym wykształceniem, dobrze oceniających swoją sytuację materialną, przedstawicieli kadry kierowniczej i inteligencji. W gronie tym wzrasta liczba osób, które twierdzą, że obowiązki domowe wykonywane są przez kobiety i mężczyzn wspólnie lub na zmianę.
Z takiego niekonwencjonalnego modelu zadowolona jest również Renata. Gdy jeszcze oboje pracowali, ona zarabiała trzy razy więcej niż jej partner. – Dlatego kiedy na świecie pojawiła się nasza córka, zdecydowaliśmy, że jedno z nas musi zrezygnować z pracy. Nie chcieliśmy niańki czy opiekunki – opowiada Renata. W ten sposób jedyną żywicielką rodziny została właśnie nasza rozmówczyni. Dzisiaj ich córka ma już półtora roku, ale podział ról się nie zmienił. – Dostałam podwyżkę, więc w pracy idzie mi świetnie. A mój partner realizuje się jako ojciec. Gdy wracam zmęczona do domu, wiem, że dziecko jest najedzone i zrelaksowane, a i dla mnie jest obiad – mówi Renata.
Ale w niektórych domach nowoczesny podział ról się nie sprawdza. Mimo że to kobieta przynosi pieniądze, a mężczyzna wypełnia obowiązki, bywają konflikty. Jak u internautki Magdy, która opowiada, że wszystko zaczęło się przed rokiem, gdy jej partner stracił pracę. – Wyrzucili go po kilku latach z powodu redukcji etatów. Na początku był zdołowany, więc nie szukał nowego zajęcia, a ja to uszanowałam. Ale po dwóch miesiącach zaczęło mnie to wkurzać. Całymi dniami siedział w domu, a ja harowałam jak wół. Gdy doszło z tego powodu do karczemnej awantury, on zamiast znaleźć sobie pracę, zabrał się za utrzymywanie domu. Zaczął sprzątać, gotować, prać. Wziął się w garść, tyle że w trochę dziwny sposób – opowiada Magda.
A jak w takiej sytuacji czują się sami mężczyźni? Marek z Radomia, żonaty od ponad roku, zawsze nieźle zarabiał, ale w pewnym momencie firma, w której pracował, stanęła nad przepaścią. – Do tej pory jestem w zawieszeniu, bo nie wiadomo, jak to się wszystko poukłada. Czekam. Tymczasem moja żona odnosi sukcesy w pracy, więc zadeklarowałem się, że na ten czas zajmę się domem. I jestem zaskoczony, jak bardzo mi to odpowiada. Robienie zakupów czy gotowanie sprawia mi bardzo dużo przyjemności. Poza tym moja żona jest mi za to wdzięczna, bo gdy wraca do domu, wszystko jest zrobione jak należy – twierdzi radomianin Marek.
Marek ma jednak kolegę, który siedzi na bezrobociu, a jego partnerka przynosi do domu pieniądze. I twierdzi, że w ich przypadku taki podział ról się w ogóle nie sprawdza. – On próbuje znaleźć sobie jakieś zajęcie, ale wiadomo, jak jest z pracą, a w Radomiu to już w ogóle bardzo ciężko. Dlatego stara się zajmować domem, po części dlatego, aby zabić czas. Twierdzi jednak, że czuje się fatalnie i jest przygnębiony. A jego partnerka również nie wygląda na szczęśliwą – opowiada nasz rozmówca.
O tym, jak rozsądnie podzielić role w związku, piszemy w osobnym tekście.
Nie ma żadnych reguł, które mówią, jaki model związku jest najlepszy. Każda para powinna sobie taki model wypracować. To, co będzie odpowiadać jednym, niekoniecznie musi pasować innym. Ważne, aby podział ról był przedyskutowany i zaakceptowany przez obie strony. Sztuczny i narzucony będzie rodził nieporozumienia i konflikty. Według statystyk Polki są najbardziej przedsiębiorczymi kobietami Europy: aż 37 proc. z nich jest właścicielkami firm, a 35 proc. pełni funkcje kierownicze. Coraz więcej kobiet ma wyższe wykształcenie, w tym techniczne, a ponad 90 proc. młodych Polek ma co najmniej wykształcenie średnie, co znów stawia je w ścisłej czołówce Europy.
Ewa Podsiadły-Natorska
Zobacz także:
A może zostaniesz szczęśliwą bezrobotną?
Jak nie dać się zniewolić psychicznie facetowi? PORADNIK, CZĘŚĆ 1.
Pora sprzeciwić się dominacji twojego partnera.