„To koniec, odchodzę”: Jak się pozbierać po niespodziewanym rozstaniu?

Nie tak miało być. Tyle sobie obiecywaliście, a zostałaś sama. Ze złamanym sercem. I niepewnością, co dalej.
„To koniec, odchodzę”: Jak się pozbierać po niespodziewanym rozstaniu?
17.10.2015

Naukowcy zgadzają się, że rozstania są bolesne – dowiedli bowiem, że utrata ukochanej osoby jest tak trudnym, wręcz traumatycznym doświadczeniem, że serce naprawdę może pęknąć! A konkretnie: doprowadzić nas do zawału. Kiedy związek się rozpada, cierpimy. Najbardziej, jeśli rozstanie było niespodziewane. Czasem zdarza się, że relacja wydaje się udana. Albo coś w niej szwankuje, ale rozstanie w ogóle nie przychodzi nam do głowy. A tu nagle spada na nas bomba. „To koniec. Odchodzę”. Nikt nie chce tego usłyszeć, zwłaszcza jeżeli zależy mu na drugiej osobie. Niektórych to jednak spotyka.

Jedna z internautek opisuje na forum swoją historię. Była w związku przez trzy lata. Ukochany przeprowadził się dla niej do obcego miasta, znalazł pracę, nowych znajomych. Dobrze im się układało, zawsze mogli na siebie liczyć. Kilka miesięcy przed rozstaniem on znalazł okazję na sezonowy biznes w swoich rodzinnych stronach. Zapewniał ją, że to tylko parę miesięcy. I że robi to dla nich. Wyjechał. Po jakimś czasie ona go odwiedziła. „Czułam się dziwnie, bo miałam wrażenie, że nie poświęca mi zbyt dużo uwagi, że jest między nami jakiś dystans” – przyznaje.

Kiedy miała do niego przyjechać drugi raz, zaczął się dziwnie zachowywać. Nie odbierał jej telefonów. A gdy już to zrobił, powiedział, że jest mu bardzo przykro, ale „to chyba nie ma sensu, bo on już nie czuje tego samego, co kiedyś i nie wie, co będzie dalej”. „Nie wiem, co się stało. Czuję się rozżalona i wykorzystana, bo bardzo go wspierałam, a on w taki sposób przekreślił cały związek. (…) Jak zrozumieć jego zachowanie i pogodzić się z decyzją? Wiem, że na pewno mnie kochał, więc czy miłość tak po prostu znika?”.

Plan zdrowienia

Żal i rozczarowanie to uczucia, które towarzyszą porzuconej osobie. Bo po niespodziewanym rozstaniu naprawdę trudno się pozbierać. Wszelkie rady od przyjaciół typu: „Będzie dobrze” trafiają jak kulą w płot. Zwłaszcza że masz ochotę zakopać się pod kołdrą i nie wstawać z łóżka przez najbliższy rok! Niestety, to niemożliwe. Jak więc skrócić okres rekonwalescencji i szybciej stanąć na nogi?

płacz

Spróbuj się wyciszyć

Pewnie myślisz, że to niemożliwe. Wyciszyć się? Po tym, jak on z dnia na dzień cię porzucił? Zaczekaj. Chodzi po prostu o to, żebyś spróbowała się uspokoić. Pomóc może ci w tym: aktywność fizyczna, joga, słuchanie ulubionej muzyki, pisanie, malowanie, czytanie książek, poświęcenie się swojemu hobby. Jeżeli jesteś w rozsypce, sięgnij po ziołowe herbaty uspokajające. Nie faszeruj się żadnymi prochami! Naprawdę nie warto niszczyć sobie zdrowia. Na skołatane nerwy pomoże rumianek, melisa, zielona herbata, lawenda. Poza tym odżywiaj się prawidłowo – zajadanie stresu byle czym na pewno ci nie pomoże.

 

płacz

Uwierz, że czas leczy rany

Dla porzuconej osoby wszelkie rady zwykle wydają się idiotyczne. Wyjść do ludzi? Cieszyć się życiem? Równie dobrze mogłabyś usłyszeć, że pomoże ci lot na księżyc. Jest jednak coś, co pomoże ci na pewno: czas. Może się zdarzyć, że jeszcze długo będziesz czuła żal do partnera. Jakiś sentyment w tobie pozostanie. Ale z każdym dniem, krok po kroku, zaczniesz czuć się lepiej i powoli odzyskiwać równowagę. Pamiętaj o tym. Nie wmawiaj więc sobie, że już nigdy się nie zakochasz i że miłość nie istnieje. To nieprawda. Niektórzy mówią, że prawdziwą miłość znajduje się po wielu latach pomyłek.

EPN

płacz

Nie udawaj, że wszystko gra

Psychologowie są w tym względzie zgodni: ból trzeba wypłakać, wyrzucić z siebie. Kumulowanie negatywnych emocji fatalnie wpływa na psychikę i twoje samopoczucie. A przy tym blokuje cię i nie pozwala ruszyć do przodu. Masz prawo do okazywania słabości. Jeśli chce ci się płakać, to płacz. Jeśli chce ci się krzyczeć, to krzycz. Jeśli masz potrzebę wyrzucić z siebie gniew przed dobrą koleżanką, zrób to. Im szybciej oczyścisz się ze złych emocji, tym prędzej będziesz miała to za sobą i rozpoczniesz nowy rozdział w swoim życiu!

Nie wiń siebie

Charakterystyczne dla porzuconych osób jest szukanie winy w sobie. Szczególnie kobiety obarczają się całą winą za fiasko związku. Tracą pewność siebie, ich samoocena drastycznie spada. Myślą, że gdyby były ładniejsze/młodsze/bardziej wyrozumiałe, on na pewno by nie odszedł. Cóż, nie możesz mieć takiej pewności. Czasem uczucie się kończy i jeśli tak stało się w przypadku twojego eks, musisz się z tym pogodzić – bez próby wmówienia sobie, że jesteś wszystkiemu winna. Medal zawsze ma dwie strony, a za nieudany związek zwykle odpowiadają i kobieta, i mężczyzna.

płacz

Zamknij ten rozdział

Prędko się nie pozbierasz, jeśli twój były wciąż będzie obecny w twoim życiu. Musisz się od niego definitywnie odciąć. Dlatego błaganie eks o jeszcze jedno spotkanie, przeglądanie sentymentalnych pamiątek czy wypytywanie o niego znajomych nie ma sensu i powinnaś się tego szybko oduczyć. Początkowo to może być trudne – nawet bardzo! – naprawdę warto się jednak powstrzymać przed grzebaniem w przeszłości. Spróbuj pobyć sama ze sobą i odzyskać równowagę. To da ci więcej siły niż oglądanie romantycznych zdjęć byłego partnera.

płacz

Potraktuj to jako nową możliwość

Po rozstaniu jesteś załamana, ale z czasem zaczniesz otwierać oczy na swój związek i zauważysz, jak wiele rzeczy w nim szwankowało. Bo skoro się rozstaliście, coś między wami nie zagrało. A skoro nie dopasowaliście się, dobrze, że rozeszliście się teraz. Co by było, gdyby problemy pojawiły się po ślubie? Wtedy dopiero wpadlibyście w tarapaty. Rozstanie warto potraktować jako lekcję. Wyciągnij wnioski i pomyśl, że właśnie zaczynasz nowe życie, w którym pojawi się ktoś, z kim stworzysz udany związek. Jeszcze się przekonasz, że na pewno tak będzie!

Polecane wideo

Komentarze (16)
Ocena: 5 / 5
Father i son (Ocena: 5) 27.03.2021 20:55
Witam Panie, przeszukując dziesiątki forów rad psychologów itp tylko porzucone kobiety i rady dla nich... Są też z dnia na dzień porzucani faceci po 20 latach... do ostatniego dnia dostawałem smsy :nikogo nie potrzebuję🥰🥰, mam teraz ciebie. Moja partnerka poznała ONLINE faceta na innym kontynencie i chciała do niego wyjechać. Info o tym dała w święta Borzego narodzenia mi, naszemu 15 letniemu synowi. ( drugi synek ma 6 lat i nie rozumie sytuacji na szczęście) potem jeszcze pytała mnie i osobno mojego syna czy może wyjechać na pół roku( z 6 letnim synkiem) i jak nie wyjdzie to wrócić do nas... płakaliśmy razem z synem, wieczorem spakowałem się i chcieliśmy wyjechać z starszym synem. Mam 3 domy w europie ze względu na pracę. Powiedziała że przemyślała, że spróbujmy. Potem nastąpiły 2,5 miesiąca chyba najszczęśliwsze jakie pamiętam... robiliśmy razem wszystko, gotowaliśmy, zrobilismy 3 tygodniową podruż po Europie, wariactwo zakupów, doradzała tez mi co kupować , jaka jej sie podoba moja fryzura, kupowalismy erotyczną bieliznę, sex pod koniec był naprawdę zajebisty.. , itp. Jednak nie ufałem i po ponad miesiącu widziałem ze coś nie jest tak, pomimo zapewnień, wysyłania miłych wiadomości itp. No i sam odkryłem ze poznała nowego, na razie tylko rozmawiała i mówiła ze uczy ją języka. Ok powiedziałem sobie, ja często podróżuje z drugim synem ( szkoła online) zawodowo, musi coś robić żeby nie zwariować, cieszyłem sie nawet ze znalazła wreszcie jakieś hobby. Ale coś nie grało, nie mogła zrozumieć jak się czuję po zdradzie emocjonalnej. Mielismy wspólnie zamieszkac w innym państwie gdzie tez mam Sluzbowy dom, dzieci miały iść do amerykańskiej szkoły, byliśmy tam całą rodziną na rozmowie, przeprowadzka dograna, czesc żeczy z polski, część z innego kraju/domu. Nawet pracę zaproponowałem w firmie w której pracuję, dostała email służbowy i zaczęła przygotowywać siędo pracy- wybraliśmy wcześniej stanowisko jakie jej odpowiada itp itd ( nigdy nie musiała pracować i nie pracowała) i właśnie tydzien temu odkryłem że z tym nauczycielem planują życie( też inny kontynent gość poznany online) . Wybuchłem..... i wreszcie brutalna prawda: nie kocham cie od kilku lat, nic nie czuję do ciebie, nie chce cię już więcej okłamywać bo jesteś dobrym człowiekiem i nie zasługujesz na mnie..... to wszystko były kłamstwa i gra..... wiem ze jak bysmy byli razem to i tak bym kogoś szukała. Nic nie czuję do ciebie. No i własnie zostałem sam z 15 latkiem a moja partnerka zabiera 6 letniego synka i za 2-3 miesiące leci tam. Powiedziała ze może zostanie rok, półtora i chcą razem do polski przyjechać. I że coś się jej zmieniło i teraz ten typ urody bardzo się jej podoba i o tym typie urody mysli.. czy coś takiego...... mamy 2 synów, ona 38 ja 49 lat. Nie mam żadnej rodziny matki ojca brata siostry, nawet dalszej. No i zostaję z moim kochanym 15 latkiem- bardzo mądry chłopak, powiedział ze mnie nie zostawi i nie będzie z matką. To straszne co on teraz musi przeżywać- ale mówi mi że nie ma całkowicie żadnych uczuć, że jest pusty w środku.... on stracił matkę i braciszka ja osobę którą jeszcze strasznie kochałem 3 tygodnie temu i ukochanego drugiego synka. I nie wiem kiedy go zobaczę..... i co wy na to drogie Panie? To nie powieść SF, i nie film.... i nigdzie za cholerę nie mogę znaleść porad jak ojciec i 15 letni syn mają wyjść z depresji, zacząć cieszyć się życiem, nie mając nikogo innego z rodziny na świecie... Ja po tym doświadczeniu nie mam raczej ochoty na kolejny stały związek, i raczej zostanę sam na zawsze. Pomimo 8 lat podróżowania po Europie - praca - nigdy nawet psychicznie nie zdradziłem mojej partnerki- pomimo 49 juz lat jestem raczej atrakcyjny, praktycznie najwyższe stanowisko w korporacji...miałem setki okazji ,kobiety często dawały mi do zrozumienia... jedno co straciłem to 8 lat ciężkiego poświęcenia dla rodziny, aby jej i dzieciom zapewnić dobrą przyszłość. O sobie wcale nie myślałem, porzuciłem moje hobby, trochę się zaniedbałem przez pracę, ale 6 miesięcy temu sam to zauważyłem i znowu od 3 jestem szczupły- stres tez mi pomógł. Teraz po tej informacji nie moge prawie jeść i jeszcze z 2-3 tygodnie będę miał niedowagę... nie tylko faceci robią takie numery drogie Panie Pozdrawiam serdecznie te dobre, szczere, nie kłamiące i nie dające nadziei wiedząc ze i tak mają inne plany😘
odpowiedz
gość Mon (Ocena: 5) 17.12.2018 21:24
Mój były zostawił mnie po ponad 4 latach związku... Przez rok byliśmy już narzeczeństwem. Był dla mnie całym światem, planowałam naszą wspólną przyszłość, nasze wesele, imiona dla naszych dzieci... Jeszcze tydzień przed zerwaniem potrafił mi mówić jak bardzo mnie kocha i nie pozwoli mi odejść. A jego tłumaczenie dobiło mnie jeszcze bardziej: ' nie kocham Cię na 100%, byłaś po to żebym nie czuł się samotny a później to było już przyzwyczajenie'... Jak facet może zrobić taką krzywdę? Czy człowiek jest w stanie pokochać kogoś innego mając za sobą takie bolesne wspomnienia? Czy można drugi raz poczuć miłość? Z jednej strony jestem na niego wściekła za to co zrobił.. Ale z drugiej strony tęsknie i boje się, że zapomnę jego twarzy, jego głosu, jego pocałunku... Mam wspaniałe osoby wokół siebie, które dodają mi otuchy i dzięki nim jestem w stanie jakoś układać sobie życie na nowo.. Z tego związku wyciągam jedną ważną lekcję, żeby nie zabiegać o faceta! Pamiętajmy o tym, że to facet ma zabiegać o nas!!
zobacz odpowiedzi (1)
gość (Ocena: 5) 30.03.2018 10:36
Moj chlopak zerwal ze mna po 10 miesiacach, w nasz dzien, w nasze 10 miesiecy, wszystko zaczelo sie od tego ze stracił ojca, bylam caly czas przy nim, ale przez pierwszy tydzien kiedy byl w szpitalu nie potrafialam tego zrozumiec, z czasem zrozumialam ze potrzebuje czasu i spokoju ode mnie. Bylo inaczej, zaczal wytykać mi bledy, wszystko, czepiac sie mnie, chociaz ja caly czas sie staralam, zasłaniał swoj bol mną, az w koncu.. zerwal, stwierdzil, ze NIC NIE CZUJE po takim czasie i zaluje pierwszego razu ze mna, a ja.. teraz.. placze od 4 dni, nie potrafie sie podnieść, pozbierać, on ma we mnie po prostu wyjebane, usunal mnie z wszystkiego, to tak boli.
odpowiedz
zraniona (Ocena: 5) 05.01.2018 19:34
tez jestem teraz w podobnej sytuacji i nie wiem co mam zrobić czy mu wybaczyć czy nie. Po namyśle sytuacji z jednej strony jakbym z nim została to cały czas bym w pewnym sensie była zraniona pamiętając o tym co zrobił i bysmy pewnie się kłółcili a gdybym nie wróciła do niego to z pewnością byłaby to tragedia bo wg nie widziałabym go ,nie mogłabym go dotknąć i tak dalej .. Zakochać się to przejebana sprawa jak cierpimy przez ukochaną osobe
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 19.10.2015 15:46
Mija trzeci miesiąc od rozstania i nadal nie mogę się pozbierać. Bardzo dużo płaczę, mam mętlik w głowie. Ciężko się cieszyć z jakiejkolwiek sytuacji w życiu. Brakuje mi go w każdej minucie, strasznie chciałabym, żeby tu był. Nie zachował się dobrze, rzucił mnie z dnia na dzień po dłuższym związku, uraczył komunałami na "odchodne", a jeszcze dzień wcześniej mówił, że mnie kocha. A ja dawałam z siebie, co mogłam. Kocham go jak cholera. Jak tu zacząć żyć?
zobacz odpowiedzi (1)

Polecane dla Ciebie