„Wybaczyłabym wszystko, ale nie zdradę!” - takie myślenie bliskie jest większości z nas. W życiu spotykają nas różne problemy, ale brak wierności w związku postrzegamy jako największą porażkę. Kto raz skoczył w bok, ten nigdy już się nie zmieni i nie zasługuje na drugą szansę. Taką znajomość trzeba przeciąć stanowczym ruchem i nie oglądać się wstecz. Wydaje się, że to jedyne sensowne rozwiązanie.
Nie należy jednak zapominać, że istnieją kobiety, które przymknęły oko na zdradę partnera. Być może nie zapomniały, ale postanowiły wybaczyć i spróbować od nowa. Nie oznacza to, że są pozbawione godności i zawsze popełniają błąd. Czasami może się to udać, na co najlepszym dowodem jest jej opowieść.
Pisarka Charity Craig na łamach portalu The Huffington Post zdradza, dlaczego znowu zaufała mężowi po jego romansie z inną.
Zobacz również: Czy zdrada to tylko seks? NIE! Niewierność według kobiet to również...
fot. Thinkstock
„Mój mąż odpuścił sobie, jeśli chodzi o nasze małżeństwo. Chociaż, może to złe określenie. Po prostu znalazł sobie kogoś innego. Dlaczego więc miałabym dać drugą szansę osobie, która wbiła mi nóż prosto w plecy i patrzyła na to, jak się wykrwawiam? Dlaczego miałabym walczyć o małżeństwo z osobą, którą kochałam i której ufałam, a ona podeptała moją miłość?
Wydaje mi się, że wszystko zaczęło się, kiedy miałam zaledwie 6 czy 7 lat i nauczycielka poleciła nam wykonanie laurki na Dzień Ojca. Powiedziałam jej, że nie mam taty (a raczej, że nigdy go nie spotkałam). Zasugerowała, bym zrobiła coś dla dziadka. Ale dziadka też nie miałam, bo rozwiódł się z babcią, kiedy moja mama była bardzo mała. Spotkałam go może raz w życiu. Czułam się kochana, ale wtedy zrozumiałam, co to oznacza rozbita rodzina i brak ojca.
Kiedy poślubiłam mojego męża, przysięgłam sobie, że nie pozwolę, by moje dzieci spotkało to samo” - wyznaje.
Zobacz również: Zdrada w małżeństwie - co dalej?
fot. Thinkstock
„Cokolwiek by się nie wydarzyło, na pewno nie odbiorę im tego, czego sama nie miałam. Kochającej mamy i taty żyjących razem. W sumie, nigdy nie narzekałam na swoje małżeństwo. Mogę powiedzieć, że było całkiem udane. Zawsze uważałam go za mojego największego przyjaciela. Jego zdrada nie była czymś, czego mogłam się spodziewać. Kiedy się dowiedziałam, poczułam strach.
Strach przed samotnością. Strach przed tym, że nikogo już sobie nie znajdę. Strach przed tym, że trafię na kogoś jeszcze gorszego. Strach, że moje dzieci przeżyją to samo, co ja kiedyś. Strach przed wychowywaniem ich w pojedynkę. Strach przed wstydem, nieznanym, zrujnowanymi marzeniami. Strach przed wszystkim.
Wtedy pomyślałam sobie, że co mnie nie zabije, to mnie wzmocni. Chociaż trudno było oprzeć się wrażeniu, że nie zasługuję na miłość i sama nie potrafię kochać. Stwierdziłam, że widocznie nie byłam wystarczająco dobra. Ale później usłyszałam w sobie wewnętrzny głos - jesteś tego warta” - wspomina pisarka.
fot. Thinkstock
„Moja rodzina została ponownie zjednoczona. Mąż wrócił i ze wszystkich sił walczył o to, by nas odzyskać. Nie zdawał sobie jeszcze sprawy, że nie wraca do starej mnie. Stałam się zupełnie nową kobietą. Spotkał dziewczynę, która zrozumiała, że zasługuje na to, by kochać i być kochaną. Nawet gdyby do tego nie doszło i nie udałoby nam się dogadać - wreszcie stałam się wolna i silna. Kiedyś chciałam z nim być ze strachu przed wieloma rzeczami. Teraz zdecydowałam się na to wyłącznie z miłości.
Teraz mam siłę, by przebaczyć bez żadnego wytłumaczenia. Mam też prawo czuć się bezbronna w brutalnym świecie. I odwagę, by kochać, chociaż niczego nie mogę być pewna” - twierdzi Charity Craig.
Zobacz również: Jak rozpoznać, że umawiasz się z zajętym facetem?