Czasem związek rozpada się nagle, w większości przypadków jednak jest to skutek wielomiesięcznych nieporozumień, kłopotów czy niedopasowania. Rozstanie jest trudne dla obu stron, szczególnie gdy nie ma przed nim ucieczki. Ale nie musi być tak, że rozpad związku spada na nas jak grom z jasnego nieba. Istnieją niepokojące sygnały, które powinny zwrócić naszą uwagę. Oto one.
Oszustwa i kłamstwa
Jeszcze niedawno spowiadałaś się partnerowi absolutnie ze wszystkiego i on też nie miał przed tobą tajemnic. Od pewnego czasu jednak praktycznie wszystko się zmieniło. Nie mówisz mu wielu rzeczy, nie zwierzasz się, robisz to, czego nie powinnaś – i to za plecami partnera. Czujesz zresztą, że on również ma sporo do ukrycia. Coraz mniej między wami zaufania, a coraz więcej niedomówień. Po prostu się od siebie oddalacie. Jeśli możesz się pod tym podpisać, uważaj – oszustwo to jeden z pewniejszych sygnałów, które świadczą o kłopotach w związku. Nie da się zbudować trwałej relacji na kłamstwach i nieszczerości.
Mało czułości, jeszcze mniej seksu
Faktem jest, że z czasem namiętność przygasa – na początku nie możemy oderwać od siebie rąk, jednak po paru latach, a niekiedy nawet miesiącach całujemy, pieścimy i kochamy się rzadziej. To normalne zjawisko. Nie oznacza to jednak, że seks ma prawo całkowicie zniknąć ze związku. Jeśli w ogóle nie macie ochoty, by się dotykać, całować czy po prostu być ze sobą blisko, coś jest tu bardzo nie w porządku. Pamiętaj – związek nie może istnieć bez intymności i zażyłości. Brak kontaktu cielesnego z partnerem może po prostu oznaczać, że go nie potrzebujecie. A to najpewniej skończy się albo zdradą, albo rozstaniem.
Coraz więcej kłótni
I nie chodzi tutaj o sprzeczki, które zdarzają się w zasadzie każdej parze. W związku, który jest na prostej drodze do rozpadu, kłótnie stają się coraz częstsze i coraz intensywniejsze, aż w końcu zamieniają w karczemne awantury. Mówicie wtedy stanowczo za dużo – również rzeczy, których potem żałujcie. A już niezawodnym sygnałem świadczącym o dużych kłopotach w związku są rękoczyny. Jeżeli w ten sposób przebiegają wasze kłótnie, uważaj!
Właśnie znaleźliście się na takim etapie, kiedy żadna ze stron nie chce iść na kompromis i swoje racje uważa za święte. Jeżeli się nie opamiętacie, rozstaniecie się w bardzo przykrych okolicznościach.
Każdy sobie rzepkę skrobie…
Niezawodnym sygnałem, którego nie wolno lekceważyć, jest coraz częstsze spędzanie czasu osobno. Oczywiście, w rozsądnych proporcjach jest to wskazane bezwzględnie w każdym związku, co innego jednak, jeśli prawie nie macie dla siebie czasu – i ochoty by to zmienić. Być może macie już zupełnie inne życiowe priorytety? Plany? Wasze zainteresowania są skrajnie różne? Co w takim razie was łączy? Prawdopodobnie jedynie przyzwyczajenie. Kiedy związek się rozpada, szukamy wymówek, by jak najrzadziej przebywać sam na sam z partnerem, bo jego towarzystwo po prostu nam nie odpowiada. Nie da się tak żyć na dłuższą metę.
Gdy zwycięża rutyna
Nie oszukujmy się – z czasem rutyna wkrada się do każdego związku. Nie musi być ona jednak postrzegana negatywnie. Rutyną mogą być przecież wspólne zwyczaje i nawyki, które sprawiają przyjemność i świadczą o zażyłości. Co innego jednak, jeśli rutyna oznacza w waszym związku wszystko, co najgorsze – nudę, zniechęcenie partnerem i wspólnym życiem, bierność, brak ochoty na zmiany, szarzyznę dnia codziennego, problemy. Jeśli pozwolicie, by taka forma rutyny wzięła nad wami górę, trudno będzie wam uratować ten związek. Wkrótce bowiem uświadomicie sobie, że ta relacja nie daje wam ani krztyny szczęścia.
Jawne lekceważenie
Zwróć uwagę na ten sygnał, bo choć zazwyczaj nie zdajemy sobie z tego sprawy, dzięki niemu możemy szybko odkryć, czy w naszym związku wszystko układa się jak powinno. Bardzo niedobrym znakiem jest bowiem lekceważenie partnera.
Zrób rachunek sumienia – czy interesuje cię, jak układa się partnerowi w pracy? Czy lubisz go słuchać? Czy jest szczęśliwy? Chętnie mu doradzasz? Bierzesz aktywny udział w jego sprawach? Jeśli chociaż na jedno z pytań odpowiedziałaś przecząco, uważaj. Lekceważenie świadczy o tym, że partner nie jest już dla siebie tak ważną osobą, jaką był kiedyś. A stąd bardzo krótka droga do niechęci.
Brak zrozumienia
Udany związek dlatego jest tak dużą podporą dla obu stron, bo daje poczucie, że jest ktoś na świecie, kto nas świetnie rozumie i zawsze znajdzie właściwe słowa, których potrzebujemy. Czasem jednak w związku mają miejsce coraz częstsze nieporozumienia – nie możecie się dogadać i odnosisz wrażenie, że partner w ogóle nie rozumie, co masz na myśli. Mało tego. Dla ciebie też jego zachowanie jest zagadką, której nie jesteś w stanie rozwikłać. To wszystko może oznaczać, że po prostu do siebie nie pasujecie.
I trudno liczyć, że nagle nastąpi cudowny przełom, który uzdrowi wasz związek. Im bardziej partner wydaje ci się obcy, tym większe jest ryzyko, że się rozstaniecie.
Gdzie te starania?
Pamiętasz wasze początki? Pierwsze randki, romantyczne kolacje przy świecach, wspólne wyjazdy, różne pomysły na spędzenie czasu we dwoje, piękna bielizna, staranny makijaż, nowa sukienka, komplementy i upominki bez okazji… To jednak śpiew odległej przeszłości, bo po prostu przestaliście się starać. Nie zależy wam, by wyglądać dla partnera atrakcyjnie, nie szukacie sposobów na to, by w ciekawy sposób spędzić wolny czas. W waszej relacji brakuje spontanicznego zachowania i szalonych pomysłów – wszystko przychodzi wam z trudem albo zwyczajnie nic wam się nie chce. Tylko pomyśl: jak będzie wyglądał wasz związek za rok? A za pięć lat? Dziesięć? Właśnie.
EPN