Dorota, lat 26, poznała Maćka, gdy oboje mieli po 18 lat. Spotykali się przez parę lat – z jedną dwumiesięczną przerwą – aż w końcu postanowili wziąć ślub. Mieli wtedy po 23 lata. „Rodzina przestrzegała mnie, że to jednak chyba trochę za wcześnie, ale my byliśmy razem już na tyle długo, że uznaliśmy, że nie ma na co czekać” – opowiada Dorota. Wzięli ślub, ale ich radość z bycia małżeństwem nie trwała długo. Dobiło ich wspólne mieszkanie. „Kiedy po ślubie wynajęliśmy mieszkanie, nagle zaczęliśmy się strasznie kłócić. Potem doszły problemy z pieniędzmi, bo Maciek zarabiał niewiele, a ja nie miałam pracy, pomagała nam rodzina”.
W ich przypadku problemy spiętrzyły się do tego stopnia, że uczucie błyskawicznie się wypaliło, a proza życia wszystko zweryfikowała. „Po niecałych dwóch latach od ślubu zdałam sobie sprawę, że nie mogę już na Maćka patrzeć – i on chyba na mnie też nie mógł. Coraz częściej spędzaliśmy czas osobno, ciągle się sprzeczaliśmy. Czarę goryczy przelał fakt, że Maciek nawet nie chciał słyszeć o dziecku. Podjęliśmy bardzo trudną, ale rozsądną decyzję o rozwodzie”. Dorota przyznaje, że to było najbardziej koszmarne doświadczenie w jej życiu, ale rozwód okazał się jedynym wyjściem. „W przeciwnym wypadku chyba byśmy się pozabijali. Dziś wiem, że można zjeść z drugim człowiekiem beczkę soli i naprawdę go nie poznać”.
Rozwodzimy się na potęgę
Z danych zgromadzonych przez Główny Urząd Statystyczny wynika, że każdego roku rozwodem kończy się kilkadziesiąt tysięcy małżeństw. Tendencja jest zwyżkowa. Wśród rozwodzących się sporą grupę stanowią osoby, które w momencie zawierania małżeństwa miały mniej niż 24 lata – wśród mężczyzn takich osób jest 50 proc., natomiast wśród kobiet aż 75 proc. Rozwodów z krótkim stażem każdego roku jest kilkanaście tysięcy. Znaczna część rozwodzących się nie ma dzieci lub ma tylko jedno.
„Rozwiodłam się w wieku 24 lat po siedmiu latach bycia z eksem, rok po ślubie. Myśleliśmy, że jesteśmy dla siebie stworzeni, a on po ślubie zgłupiał i mnie zdradził z pierwszą lepszą. Teraz już wiem, że ślub nie jest do niczego potrzebny, a nawet może przeszkodzić” – wyznaje jedna z internautek.
Przyczyny rozwodu w młodym wieku mogą być różne. Najczęściej to: małżeństwo zawarte zbyt pochopnie, przedwcześnie (gdy młodzi ludzie mylą pożądanie z dojrzałym uczuciem); ślub z powodu wpadki; ślub zawarty pod presją rodziny, otoczenia; ślub zawarty pomimo wcześniejszych trudności (np. rażących wad partnera – alkoholizmu, skłonności do agresji itp. Psychologowie zauważają, że ogromnym błędem jest zawieranie małżeństwa w nadziei, że uda nam się zmienić drugiego człowieka). Jeśli młodzi ludzie biorą ślub szybko, pochopnie, nie sprawdziwszy się w różnych sytuacjach, proza życia może okazać się w ich przypadku zabójcza.
Rozstajemy się pochopnie?
Inna sprawa, że współcześnie mamy większe przyzwolenie na rozwód niż miało to miejsce kilkanaście-kilkadziesiąt lat temu. Skutek jest taki, że pary, którym się nie układa, często wolą się rozejść niż walczyć o związek. Statystyki to potwierdzają – aż trzy czwarte Polaków jest zdania, że decyzję o rozwodzie podejmujemy często zbyt pochopnie. Ta tendencja dotyczy szczególnie młodych ludzi.
Nie da się ukryć, że rozwód – zwłaszcza w przypadku małżeństwa z krótkim stażem – to porażka. Co prawda, szacuje się, że ok. 10 proc. rozwiedzionych par po pewnym czasie do siebie wraca, to jednak ich lwia część tego nie robi. Najtrudniejsze są pierwsze miesiące. Pojawia się wtedy wiele negatywnych emocji, żal i smutek, pretensje – do siebie i/lub partnera. Może się nawet pojawić ochota, by wrócić do byłego męża, ale zazwyczaj jest to bardzo złym pomysłem, który rodzi się pod wpływem chwili i uczuciowej mieszanki, która sieje spustoszenie w głowie rozwiedzionej osoby. Nie można temu ulegać.
Dalsze życie
Debbie Ford, autorka książki „Rozwód początkiem życia” (Studio Astropsychologii 2011) pisze, że gdy w grę wchodzi rozwód, często te ciężkie chwile są nam pisane i należy traktować je jak… błogosławieństwo. Bo mogą odmienić życie na lepsze. Nieudane małżeństwo jest cennym, choć trudnym doświadczeniem, które może korzystnie wpłynąć na pozostałe lata życia i przyszłe związki. Zdaniem Ford rozwód może stanowić przebudzenie – rozstanie z życiowym partnerem, nawet w młodym wieku, jest okazją do naprawienia swojego życia i zbudowania go na nowo.
Jeśli wasze małżeństwo się rozpadło, czasu już nie cofniecie, dlatego najlepsze, co możecie zrobić, to patrzeć w przyszłość. Oglądanie się za siebie jest dobre tylko po to, by wyciągnąć z tej lekcji wnioski dla siebie. I ruszyć naprzód. Dzięki rozwodowi możesz odkryć, czego szukasz w mężczyźnie, na jakim związku ci zależy, jakie są twoje priorytety. Wiesz także, kim jesteś, jakie są twoje oczekiwania, plany, marzenia. To dobry moment, byś przyjrzała się samej sobie.
Motywacyjny kopniak
Nasza bohaterka Dorota przyznaje, że rozwód w młodym wieku obciąża psychikę i uczy pokory wobec stałych związków, bycia z drugim człowiekiem, przedwczesnego angażowania się. Zdaniem Doroty nie należy go jednak traktować jak końca świata. „Oczywiście, że rozwód to porażka, tak jak każde rozstanie, a tutaj mówimy przecież o małżeństwie. Ale trzeba to potraktować jako porządne doświadczenie, motywacyjny kopniak, by zastanowić się dziesięć razy przed podjęciem takiej decyzji. Dopiero teraz widzę, że z Maćkiem nie dojrzeliśmy do małżeństwa”.
Debbie Ford przekonuje, że rozwód może stać się jednocześnie początkiem zupełnie nowej i zdecydowanie przyjemniejszej egzystencji. Rozstanie musi bowiem przestać być utożsamiane z cierpieniem, a stać się kluczem do spełnienia. Jeśli się rozstaliście i uporządkowaliście wszystkie łączące was sprawy, wybacz byłemu mężowi – i sobie – to, co było między wami nie tak. A następnie zrób w swoim życiu miejsce na nowe, pełniejsze i znacznie dojrzalsze doznania.
Ewa Podsiadły-Natorska