Rozstajemy się z różnych powodów. Bo partner okazuje się jednak nie tą osobą, której szukamy. Bo uczucie, podobnie jak namiętność, z czasem wygasa. Bo odkrywamy w partnerze wady, których nie potrafimy zaakceptować. Bo mamy różne koncepcje dotyczące przyszłości. Współcześni psychologowie zawracają uwagę, że obecnie coraz częściej kończymy związki, ponieważ nie możemy się w nich spełniać i rozwijać. Bez względu jednak na przyczynę rozstania, związek powinno się zakończyć w odpowiedni sposób. Aby nie spalić za sobą mostów, nie mieć potem kaca moralnego ani wyrzutów sumienia. Jakie błędy zdarzają nam się najczęściej?
To fakt, że zakończenie związku nie jest łatwe. Pojawiają się wtedy wątpliwości czy lęk o to, co będzie dalej. Dlatego tak często zrywamy z partnerem, wybierając opcję najprostszą (ale też najbardziej karygodną) z możliwych. Niestety, oznajmienie komukolwiek SMS-em albo e-mailem, że to koniec związku, jest fatalnym pomysłem. Przede wszystkim źle świadczy o nas. Rozstajemy się z osobą, która przez jakiś czas była ważna w naszym życiu, więc należą się jej rzeczowe wyjaśnienia i rozmowa twarzą w twarz. Takie zerwanie jest niepoważne i krzywdzące drugą osobę. Niestety, z badań opublikowanych w serwisie askmen.com wynika, że SMS-em mężczyźni zrywają najczęściej.
Prawdziwa historia: „Dwa poprzednie związki zakończyłam SMS-em, bo zwyczajnie zabrakło mi odwagi. Ale gdy mój eks zerwał ze mną potem w ten sam sposób, bardzo zabolało. To faktycznie nie jest najlepszy pomysł” – uważa Dorota.
W nerwach mówimy różne rzeczy. Często także te, których nie chcemy. Tyle że potem nie można już tego odkręcić. Uważaj zatem, aby w czasie zrywania nie zacząć zrzucać z siebie winy i odpowiedzialności. Przykład? To ty podjęłaś decyzję, że czas zakończyć związek. Powiedziałaś partnerowi, że „musicie poważnie porozmawiać”. Ale gdy już do tego doszło, wpadłaś w panikę, więc zaczęłaś mówić, co ci ślina przyniosła na język – że odchodzisz przez niego, że to wszystko jego wina, że gdyby był inny, to pewnie by się wam udało… Stop. Bądź dorosła i weź odpowiedzialność za swoje słowa oraz czyny. Skoro postanowiłaś zakończyć związek, mów o sobie i swoich odczuciach. Nie wytykaj partnerowi, dlaczego się nie sprawdził.
Prawdziwa historia: „Od swojego byłego usłyszałam, że zrywa ze mną, bo go ograniczam, mam inne priorytety w życiu i go zaniedbałam. Nasłuchałam się o sobie, a po paru dniach okazało się, że on po prostu miał już inną dziewczynę na oku. Strasznie to żałosne” – nie kryje Olga.
Uważasz, że lepiej nie powiedzieć nic, niż powiedzieć za dużo? Nic z tych rzeczy. Gdy w grę wchodzi zakończenie związku, najlepiej mówić tyle, ile potrzeba. A już na pewno nie powinno się odchodzić bez słowa, bo to zwykła podłość i brak kultury. Wyobraź sobie sytuację, że mieszkacie ze sobą parę lat, a pewnego dnia wracasz do pustego domu, w którym nie ma ani partnera, ani jego rzeczy, ani nawet kartki z krótkim wytłumaczeniem. W pierwszym momencie pewnie pomyślałabyś, że coś się stało. Później byłabyś kompletnie skołowana. Takie postępowanie to najprostsza metoda, aby złamać komuś serce. Spakuj się dopiero wtedy, gdy wszystko sobie wyjaśnicie.
Prawdziwa historia: „Odszedł bez słowa pożegnania. Zanim wróciłam do domu, już go nie było. Dopiero po paru godzinach wysłał mi SMS-a ze słowem PRZEPRASZAM. To było trzy lata temu, jestem już z kimś innym, ale bardzo mnie to dotknęło. Chyba nie można bardziej skrzywdzić drugiej osoby” – wyznaje jedna z internautek.
Unikaj banałów, które nic nie znaczą i które są obietnicami bez pokrycia. W ten sposób wcale nie uczynisz rozstania prostszym (dla siebie i partnera), a możesz dać mu nadzieję, że to jednak nie jest definitywny koniec. Dlatego nie mów, że potrzebujesz czasu, chcesz od niego odpocząć, musisz przemyśleć kilka spraw, nie jesteś pewna, czego szukasz w życiu – to brzmi tak, jakbyś chciała zrobić sobie przerwę, a nie zakończyć związek. Uważaj także z deklaracjami typu: „zostańmy przyjaciółmi”, „jesteś wspaniałym facetem” czy „może kiedyś się spotkamy i do siebie wrócimy”. Skoro wiesz, że to nigdy nie nastąpi, bądź stanowcza i konkretna. Po prostu powiedz otwarcie, że do siebie nie pasujecie i że nie jesteś z nim szczęśliwa.
Prawdziwa historia: „Gdy zrywałam z moim eks, było mi go żal, więc wciąż gadałam, jaki jest wyjątkowy, wspaniały i że na niego nie zasługuję, choć wcale tak nie myślałam. Na koniec dodałam, że nie chcę tracić z nim kontaktu. Potem przez dwa miesiące nie chciał się odczepić! Sama byłam sobie winna” – twierdzi Karolina.
Ewa Podsiadły-Natorska
Media społecznościowe sporo namieszały w naszym życiu. Badania na ten temat przeprowadziła prof. Ilana M. Gherson z Uniwersytetu Indiana. Studenci, którzy wzięli w nich udział, w zdecydowanej większości stwierdzili, że najbardziej nieeleganckie jest zerwanie przez Facebooka. Jak to robimy? Zwykle zmieniając status z: „w związku” na: „wolny” albo „to skomplikowane”. A, niestety, zdarza się to nam bardzo często. Chyba nie trzeba tłumaczyć, dlaczego to zły pomysł. Dla porzucanej osoby taka forma rozstania jest wyjątkowo bolesna, szczególnie że nie zawiera ani słowa wytłumaczenia. To po prostu tchórzostwo, brak klasy i szacunku do partnera.
Prawdziwa historia: „Zerwał ze mną przez zmianę statusu na Facebooku. Jestem roztrzęsiona, jak mógł? Płaczę już jakieś trzy godziny. Wcześniej podejrzewałam go o zdradę, ale teraz? Mój świat się zawalił, pomocy” – pisze jedna z internautek.
Udało ci się przezwyciężyć chęć zerwania z nim przez SMS-a czy mailowo, dałaś sobie również spokój z portalami społecznościowymi. To jeszcze nie znaczy, że wasze rozstanie będzie takie, jakie być powinno. Jednym z częstszych błędów, jak dowodzą zagraniczne badania, popełnianych w momencie zrywania z partnerem, jest wypominanie mu błędów i wpadek. Dzieje się tak zazwyczaj, kiedy rozmowa staje się trudna, nieciekawa, a wam obojgu puszczają nerwy. Wiele osób zaczyna wywlekać wtedy na wierzch różne sprawy i sytuacje, które miały miejsce w przeszłości. Nie rób tego. Oboje powinniście mieć w sobie na tyle przyzwoitości, aby nie wracać do zamkniętych tematów, zwłaszcza tych bolesnych.
Prawdziwa historia: „Raz w czasie zrywania z chłopakiem byłam tak zestresowana, że zaczęłam mówić mu wszystko po kolei, odgrzebując stare sprawy i wypominając mu to, co kiedyś zrobił. Potem miałam ogromnego moralniaka. Sama nie chciałabym być tak potraktowana” – twierdzi Aga.