Reportaż: Poznaliśmy się przez Internet

Poznawanie partnerów przez Internet to znak naszych czasów. Czy związki, które zrodziły się w Sieci, przetrwały?
Reportaż: Poznaliśmy się przez Internet
15.08.2014

Zanim przeczytacie, jaki los spotkały pary, które poznały się przez internet, sprawdźcie, co na ten temat odkryli naukowcy. Amerykańscy badacze z Chicago University wzięli pod lupę ponad 20 tys. osób, które weszły w związek małżeński w latach 2005-2012. Co odkryli? Otóż naukowcy zaobserwowali, że pary, które poznały się w sieci, rozwodzą się rzadziej od par, które poznały się w tradycyjny sposób. To nie wszystko – pary poznane online wyżej oceniają również swoje szczęście małżeńskie. Jak to możliwe? Zdaniem autorów badania niewykluczone, że osoby szukające swojej drugiej połówki w internecie dokonują starannej selekcji, skreślając kandydatów, którzy nie odznaczają się cechami, których wypatrują u potencjalnego partnera.

Badania naukowe to jedno, a rzeczywistość – drugie. Czy pary, które poznały się w sieci, rzeczywiście stworzyły udane związki? Czy może wręcz przeciwnie? Odpowiedzi szukamy wśród bohaterek naszego reportażu.

Pół na pół

Ania*, 27-latka, miała w życiu dwa poważne związki. Jeden trwał pięć lat i zaczął się, gdy skończyła 18 lat. Potem przez rok z nikim się nie spotykała – do czasu, aż poznała swojego obecnego męża. Przyznaje, że obu relacji nie da się porównać, ale mają wspólny mianownik – internet. „K. poznałam przez jeden z portali randkowych. Wtedy był na nie szał, prawie każdy zakładał w takim serwisie konto. Dostawałam wiele wiadomości, większość od razu kasowałam. Ale nie od K. Napisał, że zaintrygowało mnie moje hobby: wspinaczka skałkowa. Zaczęliśmy ze sobą korespondować. Poczułam, że znalazłam bratnią duszę”.

 

zakochana para

Przeciwna szukaniu partnera przez internet jest też Magda. Powód? Była w takim związku, który okazał się fiaskiem. „Sęk w tym, że gdy z kimś korespondujesz przez internet przez długi czas, można ulec złudzeniu, że ta osoba idealnie do ciebie pasuje. Ale spotkanie w cztery oczy to zupełnie co innego. Niestety, popełniłam ten błąd, że zaangażowałam się w taką znajomość, wiele sobie naobiecywałam. Kiedy w końcu się spotkaliśmy, nie było tak wspaniale jak w sieci. N. miał wkurzającą cechę poprawiania innych ludzi, w tym mnie. W ogóle miał dziwny sposób bycia. Ale nie wycofałam się, bo po spotkaniu zasypał mnie komplementami. Chyba zabrakło mi odwagi, żeby przerwać tę znajomość”.

Magda spotykała się z N. przez niecały rok. Przyznaje, że bywały miłe chwile, mimo to od początku czuła, że to nie to. „Chyba wmawiałam sobie, że się czepiam. Przecież tak długo do siebie pisaliśmy, byłam nim oczarowana. Teraz wiem jednak, że internet miesza w głowie, zwłaszcza gdy się bardzo chce kogoś poznać”.

zakochana para

Optymistycznie badania

Faktem jest, że relacja rozpoczęta w sieci, a przeniesiona na rzeczywisty grunt może nie być równie udana. Ale badania są optymistyczne – brytyjscy naukowcy z University of Bath odkryli, że wśród par, które spotykają się w sieci, gdy już dojdzie do spotkania w realu, aż 94 proc. z nich decyduje się na kolejną randkę. Związki, które mają swój początek online, trwają średnio siedem miesięcy. Co piąta relacja trwa natomiast dłużej niż rok – brytyjscy uczeni tłumaczą, że pary przenoszą swoje wirtualne uczucia do realnego świata. I jeszcze jedna ciekawostka: okazuje się, że mężczyźni bardziej przywiązują się do partnerki i bardziej są skłonni zaangażować się w taką relację niż randkujące w sieci kobiety.

Ewa Podsiadły-Natorska

* wszystkie imiona w artykule zmieniłam

zakochana para

Po trzech miesiącach wymieniania maili K. zaproponował spotkanie. Okazało się bardzo udane. Wpadli sobie w oko. Zostali parą. „Niestety, z czasem coraz bardziej zdawałam sobie sprawę, że do siebie nie pasujemy. Wspólna pasja to nie wszystko. Mieliśmy zupełnie inne podejście do życia. Rozstaliśmy się”. Teraz Ania przyznaje, że jest najszczęśliwsza na świecie – męża poznała… na czacie. „Pamiętam, że miałam zły dzień, czułam się samotna. Weszłam na czat i tak trafiłam na G.”. Ania opowiada, że G. nie mamił ją pięknymi wiadomości czy czułymi słówkami – po tygodniu zapytał, czy nie ma ochoty wyskoczyć z nim na piwo. Wyskoczyła.

Jak ocenia internet jako miejsce poznawania partnerów? „Nie ma reguły – raz może być dobrze, raz źle, zależy na jakiego człowieka się trafi. W moim przypadku było 50 na 50 – jeden nieudany i jeden wspaniały związek. Ważne, by nie obiecywać sobie zbyt wiele, a wtedy można dostać miłą niespodziankę”.

 

zakochana para

Od książek do miłości

Szczęśliwa z możliwości, jakie daje internet, jest Kamila, lat 25. Zawsze była nieśmiała, nocne życie ją nie interesowało. Swojego pierwszego chłopaka poznała w wieku 21 lat. „Wcześniej po prostu nie było jak. Nie chodziłam na imprezy, nie flirtowałam. Wolałam książki, kino, pracę w wolontariacie” – wyznaje. Ł. poznała przypadkiem – zarejestrowała się w serwisie poświęconym książkom. Napisała ostrą recenzję o jednej z popularnych powieści. Ł. wysłał do niej wiadomość, że ma identyczne zdanie. Zaczęli do siebie pisać. „Trwało to długo, parę miesięcy” – mówi Kamila. Z czasem zaczęli poruszać również inne tematy, polubili się.

zakochana para

„W pewnym momencie Ł. zapytał, czy nie wymienilibyśmy się zdjęciami. Tak, żeby wiedzieć, kto siedzi po drugiej stronie. Zaryzykowałam, wysłałam. On przysłał mi swoje. Spodobał mi się, ja jemu chyba też”. To Ł. zaproponował pierwsze spotkanie, choć nie było to łatwe – mieszkali w różnych miastach oddalonych od siebie o 120 km. Ł. zdecydował, że to on przyjedzie do Kamili. „Bardzo się denerwowałam, ale zgodziłam się”. W ten sposób nasza bohaterka poznała swojego pierwszego chłopaka. Byli razem przez dwa lata, ale związek nie przetrwał – pokonała ich odległość. Swoje już odcierpiała, szuka miłości. Właśnie nawiązała kontakt z miłośnikiem thrillerów politycznych. „Jestem dobrej myśli” – mówi.

zakochana para

Dziękuję, postoję

W swoim otoczeniu mam wiele koleżanek i kolegów, którzy próbowali przez internet znaleźć swoją drugą połówkę. Z różnym skutkiem – przyznaję. Są osoby, które dzięki sieci stworzyły udany związek. Niektóre relacje skończyły się na ślubnym kobiercu. Ale nie brakuje też związków, które szybko się rozpadły. Jak w przypadku Agi. „Może i można poznać miłość przez internet, ale ja tego nie kupuję. Byłam na kilku randkach z facetami poznanymi w sieci i tylko straciłam z nimi czas. Na żywo okazywali się kompletnie inni niż w internecie! Jeden się jąkał, drugi wysłał zdjęcie chyba sto razy obrobione w Photoshopie, trzeci okazał się gburem, choć przez internet wydawał się taki szarmancki. Dziękuję, postoję. Wolę szukać drugiej połówki w realu”.

Polecane wideo

Komentarze (50)
Ocena: 5 / 5
maladie (Ocena: 5) 19.12.2021 11:20
Oczywiscie, ze warto szukac w internecie milosci zycia. Choc pozornie jest to dosc ryzykowne, bo nigdy nie wiemy, kto siedzi po drugiej stronie monitora, to wirtualne rozmowy zawsze mozna przeniesc po pewnym czasie do realnego swiata. Sama tak zrobilam i do dzisiaj jestem szczesliwa mezatka:) warto zajrzec na portale tematyczne: https://portalerandkowe.net/kategorie/najlepsze-portale-randkowe/.
odpowiedz
halina (Ocena: 5) 29.06.2016 16:19
ja tez swojego poznałam przez internet, na ezeo dzis zaczynamy planować nasz ślub
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 15.09.2014 21:03
ja poznałam swojego partnera przez internet,dużo rozmawialiśmy,dzwonił do mnie,pojechałam do niego na sylwestra i od prawie trzech lat jesteśmy razem,a teraz nawet spodziewam się dziecka :)
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 21.08.2014 16:22
"pokonala ich odleglosc" 120 km?! serio?? xD przeciez 120km to jest ch*j
zobacz odpowiedzi (1)
Lola (Ocena: 5) 19.08.2014 23:13
Wkoncu jakis fajny obiektywny artykul :) Ja moja druga polowke poznalam przez facebooka dzieki znajomej ktora z koleji poznala go w internetowej grze online :) zaprzyjaznilismy sie. Od tego czasu minelo ponad 4 lata, od poltora jestesmy para, od roku mieszkamy razem. PS. jestesmy z calkiem innych kultur, wyznan i kontynentow :) znajac mnie tylko za posrednictwem internetu przejechal 6000km zeby byc gdzie jestesmy teraz :)
zobacz odpowiedzi (1)

Polecane dla Ciebie