Na pierwszej randce - buziak w policzek, na drugiej - być może pocałunek w usta, na trzeciej - przytulanie, a na seks przyjdzie czas dopiero później. Zdecydowana większość kobiet wychodzi z założenia, że na początku znajomości warto zachować powściągliwość. Jeśli amant okaże się godny uwagi, wtedy można pomyśleć o czymś więcej. Nie ma się do czego spieszyć, bo stracisz szacunek w jego oczach.
Poznajcie dziewczyny, które wywróciły tę kolejność do góry nogami. Jak twierdzą, najbardziej intymną formą kontaktu damsko-męskiego jest dla nich namiętny pocałunek. Zostawiają go zawsze na potem i nigdy nie całują się z byle kim. Inaczej z seksem - ten dopuszczalny jest nawet po kilku godzinach znajomości i podobno o niczym to nie świadczy. Stosunek płciowy to dla nich czysta rekreacja, a gorący całus - symbol głębszego uczucia.
Choć przez niektórych mogą zostać uznane za „łatwe”, same nie mają sobie nic do zarzucenia. Jak to tłumaczą?
Zobacz również: Dlaczego POWINNAŚ zdecydować się na seks na pierwszej randce?
fot. Thinkstock
Agnieszka ma dopiero 21 lat, ale jak twierdzi, od dawna panuje nad swoim życiem. Nie interesują jej zwyczaje innych, bo sama odkryła przepis na miłość. Zamiast stosować się do utartych zasad - stworzyła własne.
- Kiedyś byłam bardzo nieśmiała i nawet miałam taki pomysł, żeby z czymś więcej zaczekać do ślubu. Potem odezwały się hormony i okazało się, że to bez sensu. Ludzie robią to wszędzie i z każdym. Nie powinni się tego wstydzić, bo pożądanie to naturalny odruch. Przekonałam się o tym na własnej skórze, kiedy pod koniec liceum umówiłam się na randkę z bratem koleżanki. Niby było miło, ale cały czas nie byłam do niego przekonana. Kiedy dał mi do zrozumienia, że chce czegoś więcej, ja nie protestowałam. Po prostu też miałam ochotę to zrobić. Nie dałam mu się tylko pocałować, bo to by oznaczało, że go kocham. Tak sobie wtedy pomyślałam i dalej tak uważam. Seks to tylko akt, a wkładanie języka do ust drugiej osoby akceptuję tylko z miłości - twierdzi.
Od tego czasu miała już kilku partnerów, ale całowała się tylko z jednym. I wcale nie uważa tego za absurdalne.
fot. Thinkstock
- Nie wstydzę się powiedzieć, że seks to dla mnie przede wszystkim zabawa. Jak mam ochotę, to po prostu to robię. Nie zastanawiam się, czy dany chłopak to mój ideał, ani nie planuję z nim ślubu. Wyświadczamy sobie przysługę, bo napięcie trzeba jakoś rozładować. Ale to nie oznacza, że już na pewno chcę z nim być. Dla mnie dowodem na to jest dopiero moment, kiedy naprawdę nie mogę się powstrzymać i muszę go pocałować. Tego nie robię z byle kim. Zdarzyło mi się to na razie tylko raz. To jest dla mnie coś niesamowitego - wyznaje.
Chociaż związek nie przetrwał, 21-latka nadal wychodzi z założenia, że kochać może się z każdym, a na intymny pocałunek zasługują nieliczni.
- Większość dziewczyn ma na odwrót. Boją się zbliżyć, a na imprezach całują się z kim popadnie. To jest dla mnie obleśne. Ja bym tak nie potrafiła, bo symbolem miłości nie można tak szastać. Od seksu nie da się uciec, a bez całowania można przeżyć wiele lat - to jej teoria.
Zobacz również: Typy dziewczyn, które faceci zostawiają po pierwszej wspólnej nocy
fot. Thinkstock
Malwina jest nieco starsza i bardziej doświadczona. Przez pierwsze lata swojej aktywności seksualnej bardzo uważała na to, kogo zaprasza do sypialni. Seks był zarezerwowany wyłącznie dla mężczyzn, z którymi łączyło ją porozumienie dusz, a nie tylko fizyczne pożądanie. Z upływem czasu wiele się zmieniło i dziś 29-latka ma do intymności znacznie luźniejszy stosunek.
- Przestałam sobie wyznaczać granice, że do łóżka dopiero na piątej randce. Bo niby po co czekać? Randkujesz z kimś, wydaje się miły, a potem czar może prysnąć. Według mnie lepiej sprawdzić to jak najszybciej, żeby nie angażować się w związek bez przyszłości. Można powiedzieć, że ja poznaję facetów w łóżku. Jak jest fajnie, to dopiero wtedy jestem gotowa na coś poważniejszego. Kiedy mężczyzna zasłuży na namiętny pocałunek, to znaczy, że naprawdę jestem w nim zauroczona. Wtedy odzywają się te słynne motyle w brzuchu - twierdzi.
Czy nie uważa się z tego powodu za zbyt dostępną, a przez to niegodną szacunku?
fot. Thinkstock
- Mamy XXI, a nie XIX wiek. Jesteśmy coraz bardziej otwarci i zmieniła się nasza wrażliwość. Nikt już nie twierdzi, że musisz wyjść za pierwszego poznanego chłopaka. Trzeba eksperymentować i bawić się tym, zamiast popadać w jakąś obsesję. Przyznaję, że często moje pierwsze randki kończą się pod pierzyną i jakoś nie mam wyrzutów sumienia. Miałabym, gdybym nie spróbowała. Można powiedzieć, że seks jest dla mnie jak buziak w policzek na przywitanie. Jak nie zaiskrzy, to więcej z mojej strony nie będzie - mówi nam.
Za „więcej” Malwina, podobnie jak Agnieszka, uważa pełen czułości i pasji pocałunek. Coś takiego możliwe jest dopiero z partnerem, który mógłby być ojcem jej dzieci.
- Trudno to inaczej nazwać. Po prostu seks stał się sportem i sposobem na spędzanie wolnego czasu. Coraz mniej w tym prawdziwego uczucia. Nie mam z tym problemu. Ale całować się do utraty tchu potrafię tylko z facetem, w którego jestem wpatrzona jak w obrazek. Bez tego to się nie uda - wyznaje.
fot. Thinkstock
Skoro seks to dla nich tylko zabawa, to jak odróżnić w dzisiejszych czasach „łatwą” kobietę od tej porządnej?
- Łatwa zakochuje się w pierwszym lepszym. A jak ten ją rzuci, to zaraz wyznaje miłość innemu. To jest oburzające, a nie to, że dwoje dorosłych ludzi idzie z sobą do łóżka na pierwszej randce. W tym akurat nie widzę nic złego, bo inaczej nie da się sprawdzić temperamentu partnera. Jak sprosta i naprawdę dobrze się poznamy, to dopiero mogę zacząć myśleć o uczuciu - twierdzi Agnieszka.
- Nie odróżniać. Żadna kobieta nie zasługuje na taką ocenę, bo każda żyje po swojemu. Jeśli emocje biorą górę i lądujemy w łóżku, to nie znaczy, że jestem wywłoką. Mam swój rozum i uczucia. Kocham się z tym, z kim mam ochotę i tyle na ten temat. Co innego całowanie go i patrzenie prosto w oczy. Na to facet musi sobie zapracować - mówi Malwina.
Zobacz również: 5 pytań, których zawsze powinnaś się spodziewać na pierwszej randce