REPORTAŻ: Mój związek rozpadł się przez wzrost

Centymetry okazały się ważniejsze od uczucia. Czy takie relacje skazane są na niepowodzenie?
REPORTAŻ: Mój związek rozpadł się przez wzrost
fot. Thinkstock
01.01.2016

Na zdrowy rozum kilka, a nawet kilkanaście centymetrów nie powinno robić różnicy. Związek to relacja polegająca na porozumieniu dusz, a nie zgodności pod względem wzrostu. Niski może kochać wysoką, wysoka może się zakochać w niższym – każda kombinacja jest możliwa. Przynajmniej w teorii. Dziwnym trafem większość anonsów towarzyskich autorstwa kobiet nie skupia się na charakterze kandydata, ale jego cielesności. Wzrost wymieniany jest zazwyczaj w pierwszej kolejności i nie powinien być niższy, niż słynne 1,80 m.

Dla wielu z nas to granica męskości. Każdy, kto jej nie przekracza, z miejsca staje się facetem drugiej kategorii. Działa to także w drugą stronę, bo mało który mężczyzna chciałby żyć u boku przesadnie wysokiej kobiety. Okazuje się, że centymetry jednak mają znaczenie. Czasami większe, niż można sądzić, co udowadniają te historie. Poznajcie dziewczyny, które otwarcie przyznają, że zakończyły szczęśliwy związek właśnie ze względu na wzrost ukochanego. I nie zawsze winne były skromne wymiary partnera.

Jak żyje się z mężczyzną niedopasowanym pod tym względem? One twierdzą, że nie ma nic gorszego. Taka relacja nie wróży niczego trwałego.

 

wzrost w związku

fot. Thinkstock

Lidia ma 24 lata i jest kobietą raczej średniego wzrostu. Nigdy nie miała z tego powodu kompleksów, bo 169 cm to dla niej w sam raz. Kiedy myśli o wymarzonym facecie, zawsze wyobraża sobie partnera, któremu sięga maksymalnie do ramion. Wtedy czuje się bezpiecznie. Rzeczywistość bywa jednak bardziej skomplikowana, co potwierdza jej ostatni związek.

Poznaliśmy się przez znajomych, na jakiejś domówce. Od razu zwróciłam uwagę na to, jaki jest nikczemnie niski. Niższy od większości dziewczyn w towarzystwie, a przy kolegach wyglądał jak ich młodszy brat. Zupełnie nie mój gust. Ale ujęło mnie co innego. On był naprawdę bardzo przystojny i do tego pewny siebie. Rozmawiając z nim ta różnica wzrostu traciła na znaczeniu. Nie było w nim żadnego zakłopotania, nie uciekał, wręcz dążył do kontaktu. Obstawiałam, że ma maksymalnie 165 cm. Znajomość tak się rozwinęła, że zapomniałam o swoim ideale i pozwoliłam mu się do mnie zbliżyć. Byliśmy razem przez kilka miesięcy, ale to nie był łatwy czas – przyznaje.

Nasza rozmówczyni twierdzi, że ich drogi rozeszły się z powodu ludzkiego gadania. Miała dosyć roli „dziewczyny karła”.

 

wzrost w związku

fot. Thinkstock

Przemek nie miał nawet tych 165 cm wzrostu, ale marne 160. Tyle co kilkunastoletnia dziewczyna. Obok siebie wyglądaliśmy raczej dziwnie, ale 9 cm różnicy to jeszcze nie dramat. Przynajmniej tak sobie wmawiałam. Nie mogłam liczyć na niczyje wsparcie. Głupie komentarze i uśmiechy były nawet ze strony moich rodziców, znajomi w ogóle się nie hamowali. Jego wzrost był pierwszym i jedynym tematem, kiedy pojawiał się nasz wątek. Jak ona tak może, ale głupio wyglądają, to takie dziwne. Nasłuchałam się przez tych kilka miesięcy i powoli przestałam to wytrzymywać – twierdzi.

Lidia zerwała z chłopakiem pod byle pretekstem, oczywiście nie ujawniając, że wzrost miał jakiekolwiek znaczenie dla jej decyzji. W rzeczywistości miał zasadnicze.

Mam jakąś tam dumę, chcę być lubiana, czuć się dobrze w towarzystwie innych ludzi. Przy nim to nie było możliwe, bo kojarzyłam się tylko z małym chłopakiem. Wiem, że to brzmi jak problem pierwszego świata, ale chyba nikt na moim miejscu by tego dłużej nie wytrzymał – wyznaje.

 

wzrost w związku

fot. Thinkstock

Zupełnie inny problem spotkał Karolinę, która spróbowała swojego szczęścia w relacji ze znacznie wyższym chłopakiem. Ona – delikatna, drobna i mierząca 163 cm dziewczyna, on – solidnie zbudowany, wysportowany mężczyzna o posturze koszykarza. Dokładnie 204 cm szczęścia. Tak jej się przynajmniej wydawało.

Z niższym byłoby raczej dziwnie i chyba bym się nie zdecydowała, ale jak dziewczyna ma wyższego faceta, to chyba fajnie. I tak przez jakiś czas było. Czułam się przy nim jak mała księżniczka. Miałam swojego osobistego bodyguarda. Jemu nikt nie podskoczy, mnie nikt nie skrzywdzi – dosłownie same korzyści. Koleżanki mi zazdrościły, koledzy czuli przed nim respekt, nawet rodzicom bardzo się spodobał. Charakterami zgraliśmy się idealnie, ale z czasem zaczęły wychodzić problemy, o których istnieniu nigdy bym nie pomyślała. On mnie dosłownie przytłaczał swoją wielkością – przyznaje.

Według niej ponad 40 cm różnicy to już zdecydowana przesada. Gdyby to było 10-15, związek najprawdopodobniej by przetrwał.

wzrost w związku

fot. Thinkstock

Szybko zaczęła mnie ta różnica denerwować. Wnerwiały mnie np. zakupy, kiedy on niczego nie mógł znaleźć. Jak już coś było odpowiednio długie, to za szerokie. Nigdy nie widziałam go w idealnie dopasowanym ubraniu. Nie mieścił się na moim łóżku, więc rzadko bywaliśmy u mnie. Nawet głupiego zdjęcia nie mogliśmy sobie zrobić razem, żeby on nie musiał się jakoś dziwacznie schylać. Starał się być czuły, ale ze względu na wymiary był raczej mało delikatny. Wiele razy mnie potrącił albo przygniótł swoim ciężarem. Trudno było ze sobą rozmawiać, kiedy szliśmy obok. Ja musiałam zadzierać głowę do góry, on do dołu. Nie wspominając o dopasowaniu w bardziej intymnych sytuacjach, bo to już było bardzo kłopotliwe – twierdzi.

Karolina dzięki tej relacji zmieniła swoje oczekiwania względem mężczyzn. Teraz uważa, że idealny facet powinien być przede wszystkim poręczny. Najlepiej takiego samego wzrostu, ewentualnie o kilka centymetrów wyższy.

Już nigdy więcej nie chcę czuć się jak kilkuletnia córeczka swojego partnera. To nie jest zdrowy układ – przekonuje.

 

wzrost w związku

fot. Thinkstock

Iza została porzucona także ze względu na wzrost. Sama nie widziała niczego złego w relacji ze znacznie niższym chłopakiem. Zdarzały się nieprzychylne komentarze i kpiny, ale uczucie okazywało się silniejsze. Nie dla niego. To on nie wytrzymał.

Myślałam, że udało mi się odbudować jego pewność siebie. 160-kilka cm w kapeluszu to nie jest dużo, ale nigdy nie dałam mu tego odczuć. Traktowałam go jak prawdziwego mężczyznę, przekonywałam jak mi jest z nim dobrze, jaki jest silny i przystojny. Bo tak naprawdę było. Inni widzieli to trochę inaczej i ciągle byliśmy wytykani palcami. Zwłaszcza on, bo nazywano go moim synkiem. Zdarzały się teksty kiedy go adoptowałam, czy nie boję się, że zrobię mu krzywdę i tym podobne. Wreszcie nie wytrzymał tego traktowania. Niby z innego powodu, ale widziałam go niedawno i teraz ma dziewczynę jeszcze niższą od siebie. To musiał być dla niego ogromny problem – podejrzewa.

Czy związek z dużą różnicą wzrostu naprawdę nie może się udać?

Polecane wideo

Komentarze (55)
Ocena: 4.24 / 5
gość (Ocena: 5) 16.01.2022 10:50
Facet według kobiet powinien mieć 180 A według faceta kobieta powinna ważyć mniej niż 45 kg wynolrwqcie za wzrost my za wagę
odpowiedz
asdf (Ocena: 5) 30.04.2021 20:50
Ja na przykład od mojego faceta jestem wyższa o 1cm , ja 163 on 162 . I jakos mi to nigdy nie przeszkadzało ani nie przeszkadza , mi się to nawet podoba a poza tym czuję się przy nim bezpieczna . Do tego on pewny siebie odważny niski ale za to dobrze zbudowany i równie dobrze mogę sobie mówić że mam swojego bodyguarda . A co do wysokich butów takich jak szpilki itd. to nienawidzę ich , dla mnie najlepsze jest normalne płaskie obuwie .
odpowiedz
gość że co ? (Ocena: 5) 21.02.2021 00:45
Jakie to głupie xDDD , musi być wysoki bo będę się czuć bezpiecznie xD . Pierdolenie . Mój kumpel ma 156cm dziewczynę 169cm i raz na imprezie spuścił wpierdol kolesiowi 190 cm a wcale nie jest jakiś napakowany . Dziewczyny ogarnijcie dupsko .
odpowiedz
hhhhhhhhhhh (Ocena: 5) 21.01.2021 00:15
Daniel Kuczaj (Qczaj) Ma 162cm i też nie jedna czuła by się przy nim bezpiecznie ;) Mój znajomy Np. ma niecałe 160cm i 36cm w bicku a waży 56kg jest bardzo silny ;) Pokonał by nie jednego kolesia 190cm
odpowiedz
JP (Ocena: 5) 26.08.2020 01:55
Ja będę miał we wrześniu 16 lat od roku nie urosłem ani 1cm mam 160 moja waga to 45kg
odpowiedz

Polecane dla Ciebie