Opowiem Wam, jak odbiłam chłopaka innej dziewczynie

Kalina zakochała się i chce być szczęśliwa. Pyta Was, czy ma do tego mniejsze prawo niż była dziewczyna jej chłopaka.
Opowiem Wam, jak odbiłam chłopaka innej dziewczynie
Fot. iStock
05.01.2017

Panuje przekonanie, że cudzego się nie bierze i nie można budować swojego szczęścia na cudzym nieszczęściu. Mowa oczywiście o mężczyznach. Zajęty facet powinien być nietykalny, w zwłaszcza ten, który jest w związku z siostrą czy przyjaciółką. Po pierwsze to nie w porządku, a po drugie wyrządzone zło wraca z podwójną mocą. Niestety, nie wszystkie kobiety trzymają się zasad moralnych i odbijają facetów innym. Niektóre padają ofiarą uroku mężczyzny, który ma ochotę na skok w bok, inne z kolei robią to tylko dla zabawy. Cieszy je świadomość uprzykrzania życia innym.

Kalina odbiła mężczyznę innej kobiecie. Napisała do naszej redakcji, ponieważ nie może poradzić sobie z wyrzutami sumienia. Pragnie się oczyścić, opisując na forum swoją historię i szuka zrozumienia.

Nie można porównywać jednej nieprawości do drugiej, bo każdy przypadek jest inny. Dotyczy innych ludzi, sytuacji oraz czynników. Ale czy przypadek Kaliny da się wybielić? Przekonajcie się, co dziewczyna chce powiedzieć...

Zobacz także: REPORTAŻ: Czy można usprawiedliwić zdradę?

ukradłam innej faceta

Fot. iStock

- Chcę Wam opowiedzieć, jak odbiłam chłopaka innej dziewczynie. Ja i D. byliśmy tylko znajomymi, ale w te wakacje pojechaliśmy całą grupą nad morze. W dzień pływaliśmy i leżeliśmy na plaży, w wieczorem piliśmy alkohol, jak to zwykle bywa. Któregoś wieczoru ja i D. siedzieliśmy obok siebie. Zaczęliśmy gadać i coś zaiskrzyło. Nawet nie wiem, kiedy zleciały trzy godziny. W pewnym momencie nawet ktoś zażartował, że dziewczyna D. nie byłaby zachwycona. No właśnie, jego dziewczyna...

Ona studiuje w innym mieście, dziennie. Widywali się z D. wyłącznie w weekendy i on do niej jeździł. Kiedy my byliśmy nad morzem, ona wyjechała z koleżankami za granicę. Cóż, ta eskapada nie skończyła się dla nie dobrze, bo gdyby do niej nie doszło, może nadal byłaby w związku...

Kalina spotkała się z D. w wakacje jeszcze kilka razy.

ukradłam innej faceta

Fot. iStock

-To nie było tak, że od razu poczuliśmy wielką namiętność i rzuciliśmy się na siebie wbrew wszelkim zasadom. Widywaliśmy się w gronie znajomych, czasami on zadzwonił i zapytał, co słychać, ale bardziej po koleżeńsku. Pewnego dnia zadzwonił i był jakiś inny, wyczułam po głosie. Zaproponował spotkanie, na które się zgodziłam. Zobaczyliśmy się i D. wyznał, że mnie kocha. Już na wakacjach poczuł coś do mnie i odniósł wrażenie, że ja też, ale ponieważ ma dziewczynę, chciał to ukrócić. Uczucia okazały się jednak silniejsze. Dowiedziałam się, że jeszcze nigdy nikogo tak nie kochał. Martwił się jednak o swoją dziewczynę, z którą był od trzech lat.

D. obiecał Kalinie, że z nią zerwie.

- Szczerze powiedziawszy nie brałam jego słów na serio... Nie powiem, że wyznanie nie zrobiło na mnie wrażenia, bo ja także już coś do niego czułam. Byłam jednak sceptyczna. Różnie to bywa. Czasami facet nie może się zdecydować i krąży pomiędzy jedną kobietą a drugą i obie cierpią. Dlatego nic mu nie obiecywałam i chciałam przekonać się, co zrobi. Moim zdaniem uczciwy mężczyzna powinien zerwać z kobietą, a dopiero potem zaczynać związek z drugą. Jeśli rzeczywiście nie kocha tamtej.

Zobacz także: LIST: Bezwzględna przyjaciółka odbiła mi narzeczonego! Odkryłam to przez Facebooka

ukradłam innej faceta

Fot. iStock

- Zadzwonił jeszcze w sobotę. Był zdenerwowany, ale powiedział, że zerwał z nią i wraca do mnie. Dowiedziałam się tylko, że była zrobiła mu straszną scenę. Wyła przez dwie godziny, wręcz czołgała się po podłodze. On nie mógł tego znieść, wyznał jej, że to definitywny koniec i musi się jakoś pozbierać, bo kocha mnie.

Kalina zaczęła mieć wyrzuty sumienia.

- Było mi przykro, że była dziewczyna D. tak mocno zareagowała, ale przecież ja go nie prowokowałam. Sam się we mnie zakochał. Tak wyszło i już, czasami zdarza się, nie ma w tym niczyjej winy i trzeba jakoś żyć. Widziałam, że D. był poruszony, ale z drugiej strony nieugięty, co bardzo mnie cieszyło. Spędziliśmy razem weekend i myśleliśmy, że to koniec kłopotów.

ukradłam innej faceta

Fot. iStock

- Nie wiem, jak tamta dziewczyna zdobyła mój numer telefonu, ale zadzwoniła do mnie po weekendzie. Na początku nie wiedziałam, kto dzwoni, więc odebrałam. Zostałam zwyzywana od „szmat”, „złodziejek mężów” i jeszcze gorszych... Próbowałam z nią normalnie porozmawiać, ale się nie dało. Jak już skończyła mnie obrażać, zaczęła płakać i mówić, że zniszczyłam jej życie. Wyznała, że bardzo kocha D. i mam go jej oddać. Wtedy już się zezłościłam i kazałam jej się odczepić. Usłyszała, że jest niezrównoważona i poniża się, żebrząc o faceta, który jej nie chce. Mam świadomość, że trochę przesadziłam, ale zagrały emocje. Poza tym jeszcze wtedy nie miałam żadnej winy w rozpadzie tego związku...

Była nie dawała D. spokoju przez kilka tygodni. Wydzwaniała do niego, nagrywała się na pocztę, pisała SMS-y, a nawet nagabywała jego rodziców. Facet zaczął się łamać.

- Spotykaliśmy się z D., ale zauważyłam, że ma wątpliwości. Nie zachowywał się tak, jak na początku. Przyznał się, że eks do niego wydzwania i ma wyrzuty sumienia, ale nic więcej.

ukradłam innej faceta

Fot. iStock

Niedługo potem Kalina dowiedziała się od znajomych, że krążą plotki, jakoby D. chciał ugiąć się żądaniom byłej dziewczyny. Wyrzuty sumienia okazały się silniejsze.

- Wtedy byłam już w nim mocno zakochana. To był dla mnie szok. Umówiłam się z D., żeby porozmawiać. Wyznałam mu miłość i powiedziałam, że wiem, co zamierza. Nie dałam mu dojść do słowa. Nagadałam mu, że jeżeli mnie kocha i jest prawdziwym mężczyzną powinien raz na zawsze zakończyć relację z tamtą panną. Chciałam, żeby napisał jej SMS-a, że zwyczajnie ma się od niego odczepić. Argumentowałam, że to dla jej dobra. Uległ mi. Powiedział, że jest mu bardzo szkoda tamtej, bo zajął jej kilka lat życia, ale to mnie kocha naprawdę. Tamtej nocy zaciągnęłam go do łóżka. Zrobiliśmy to po raz pierwszy.

Mam lekkie wyrzuty sumienia, bo gdybym nie zaingerowała, D. pewnie wróciłby do byłej. W mieście wszyscy o nas plotkują i mam wrażenie, że potępiają mnie. D. przedstawił mnie rodzicom, ale przyjęli mnie bardzo chłodno. Ale czy ja nie mam prawa do miłości? Czy to moja wina, że jestem tą drugą? Ja też się zakochałam i po prostu broniłam swojego szczęścia. Dlaczego wszyscy myślą, że zasługuję na nie mniej niż tamta dziewczyna?

Zobacz także: Jak odratować związek po zdradzie?

Polecane wideo

Komentarze (34)
Ocena: 4.53 / 5
gość (Ocena: 5) 14.04.2020 19:25
Hehehe tekst typu ,, ruchaam się patollą w krzakach podczas wakacji''
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 29.11.2019 01:09
Przeczytaj ksiazke oczami mężczyzny. Kurewsko zawsze jest kurestwem a kurwa kurwa. Może 10,chłopaków odbić robi tylko przysluge. Od tego są kurwy koleżanki mi jedna taka przyjemność zrobiła że by się zaplakala bo tak pieniędzy szukala a nie uczucia więc kurestwo to kurestwo a potem tomex
odpowiedz
gość (Ocena: 3) 11.10.2019 19:21
I gdzie tu jest odbijanie albo twoja wina. Chłop podjął decyzję, że woli Cie od niej i tyle. W drugą strone to identycznie działa.
odpowiedz
Gosia (Ocena: 5) 31.03.2019 20:01
A ja myślę, że bardzo dobrze zrobiłaś. Sama mam problem bo czuję coś wyjątkowego do faceta, który ma dziewczynę i on sam mi powiedział, że coś do mnie czuje ale jest już przyzwyczajony do tamtej kobiety i boi się zakończyć z nią związek. To chyba jest najgorsze co można usłyszeć od osoby, która jest bardzo ważna dla Ciebie a najgorsze jest to, że jeszcze razem pracujemy i widzimy się codziennie. Mimo, że znamy się prawie dwa lata to zaczęło iskrzyć między nami dopiero od 2 miesięcy. Nikomu nie życzę takiej sytuacji w życiu.
odpowiedz
alex (Ocena: 5) 06.01.2017 21:38
Też odbiłam faceta innej dziewczynie... Zakochałam sie w cudownym chłopaku, spedziliśmy razem całe wakacje, myślałam że był wolny. Ale okazało sie, że po prostu nie mieli czasu sie spotykać przez wakacje bo była z innego miasta. Dowiedziałam sie od ich wspólnych znajomych, całkiem przypadkiem, że nadal są para... Zerwałam z nim jakikolwiek kontakt, usunełam i zablokowałam jego numer, fb, wszystko co sie dało żeby tylko usunąć go z mojego życia. I wiecie co Wam powiem? NIC TO NIE DAŁO. Oboje poczuliśmy coś czego nie dało się wymazać... Co jakiś czas spotykaliśmy się przypadkiem, on znajdywał sposób żeby do mnie napisać, zadzwonić, za każdym razem iskrzyło między nami coraz bardziej. Ja spotykałam się z kimś, on miał dziewczyne. Oboje ciągneliśmy tamte znajomości pomimo tego że i tak nie było nam dobrze... Co jakiś czas on pisał do mnie w srodku nocy ze za mną teskni, miał do mnie pretensje że spotykam sie z tamtym. Taka zabawa w kotka i myszke trwała rok - aż pewnego dnia spedziliśmy ze sobą noc. Noc pełną rozmów, płaczu, wyznań, ciepła, wrzasków i miłości... I nagle wszystko stało się jasne. Jeśli oboje czuliśmy coś tak mocnego do siebie, co przez rok nadal trwało, a nawet było silniejsze niż wcześniej - to musiało być to. Nie byłam z siebie dumna że on ją zostawił dla mnie, że ją skrzywdziłam, że ona płakała, nie jadła, wydzwaniała do niego, wyzywała mnie...Ale to przecież była jego decyzja. Postanowił to skończyć i związać się ze mną. Byłam wniebowzięta, a zarazem wściekła że zniszczyłam komuś życie.. Warto jednak dodać że owa płacząca istota znalazła po 3 tygodniach nową wielką miłosć, mojemu ukochanemu powiedziala ze nigdy go nie kochała, a była z nim tylko dlatego bo nie chciałą być sama.. I nagle wszystkie wyrzuty sumienia znikneły. Aktualnie ona jest w szczęśliwym związku, ja jestem w szczęśliwym związku. Oboje utrzymujemy kontakt z byłymi i da sie żyć bez wyrzutów sumienia i obwiniania. Najwyraźniej tak miało być.
odpowiedz

Polecane dla Ciebie