Cześć,
przeczytałam u Was artykuł o chłopaku, który zerwał z dziewczyną za pomocą SMS-a i w wiadomości podał kilka powodów rozstania. To byłoby całkiem śmieszne, gdyby nie było bezczelne i zwyczajnie głupie. Jeśli dwoje ludzi łączy cokolwiek, a potem dochodzą do wniosku, że to nie to, to wypadałoby mieć odwagę o tym porozmawiać. Normalnie, bez zbędnych emocji, jeśli się da. A jak się nie da, to po prostu się rozstać i nie wymyślać głupich powodów.
Ta wiadomość jest po prostu bezczelna. Nie chodzi mi tylko o jej treść, ale sam fakt, że można podsumować kilka lat związku w jednym głupim SMS-ie. Wiem o czym mówię, bo mnie niedawno spotkało coś innego. Do tej pory nikomu o tym nie opowiadałam, ale widzę, że faceci na całym świecie stracili rozumy. Mojemu też się to należy. Nie chcę się mścić, ale pokazać jak może zachować się chłopak, który jeszcze przed chwilą wyznawał nam miłość.
Mój były nie był taki konkretny, bo napisał w wiadomości na Facebooku całe wypracowanie o tym, jaka beznadziejna jestem ja, moja rodzina, znajomi i w ogóle wszystko, co mnie dotyczy. Wymienię tylko kilka punktów, bo z całości można by wybrać pewnie kilkadziesiąt. Dlaczego już mnie nie chce?
6. Nigdy nie wspomniałam o ślubie
?!?!?!?!
Doskonale wiem, że gdybym to zrobiła, to by mnie wziął za jakąś desperatkę. Która normalna dziewczyna naciska w tej kwestii i snuje scenariusze, kiedy nie widzi gotowości chłopaka? On też nie wspominał i nawet do głowy mi nie przyszło, że mógł o tym myśleć. Kolejne szukanie pretekstu na siłę. Do dzisiaj nie wiem, co tak naprawdę zaważyło na jego decyzji, ale chyba dobrze się stało. Zbyt dojrzały to nie był.
I tak oto zerwał ze mną przez telefon, następnego dnia rozpisał się na Facebooku. Tak zachowują się dzisiaj prawdziwi mężczyźni.
Marta
4. Ciągle wyśmiewałam jego pracę
Krótko mówiąc – ma mnie za kompletnie oderwaną od życia idiotkę, bo ja naprawdę nie mam podstaw, żeby komentować czyjąkolwiek karierę zawodową! Sama do niedawna pracowałam na umowach śmieciowych, na najniższych stanowiskach, więc na pewno nigdy mu niczego nie zarzucałam w tym temacie. Wiem, jak jest ciężko. Kokosów nie zarabiał, ale ja też. Pensje mieliśmy podobne, więc tym bardziej nie mogłam go wyśmiewać.
Może jemu chodzi o to, że czasami z uśmiechem nawiązywałam do jego pracy? Ale to tak jak on, kiedy mówił do mnie dla żartów „pani sekretarko, proszę przyjść!”. Ja zrozumiałam, że to dowcip, a nie „wyśmiewanie”.
1. Nie potrafił się przyzwyczaić do różnicy wieku
To musiało być dla niego ogromne wyzwanie, bo związał się ze starą kobietą. Pewnie zrobił to z litości, bo zegar tykał i nikt inny by mnie już nie zechciał. Wszystko fajnie, ale ja mam dzisiaj 27 lat. Spokojnie, zanim sobie wyobrazicie, że związałam się z 16-latkiem... Różnica między nami wynosi prawie dokładnie PÓŁ ROKU. Niestety, na moją niekorzyść, bo okazuje się, że dla niego to ogromna przepaść. Szkoda, że wcześniej o tym nie pomyślał.
Bzdura do kwadratu, po prostu szukał pretekstu. W to uwierzyć nie mogę.
2. Rzadko bywam dziewczęca, a on właśnie tego szuka u kobiety
Już pomijając, że mam 27 lat, on za chwilę zresztą też i trudno to nazwać wiekiem dziecięcym, to o co mu tak naprawdę chodzi? Zrobiłam sobie rachunek sumienia i nie potrafię powiedzieć. Może problemem były ubrania? Jak kilka razy próbował mi doradzać, to zawsze były to jakieś krótkie spódniczki i bluzki z dekoltem. Jeśli to ma być dziewczęcość... Ja naprawdę nie chodzę w dresie. Do jednego mogę się przyznać – najlepiej czuję się w spodniach, ale najwidoczniej dopasowane rurki też są dla niego męskie.
On za to miał kłopoty z męskością, bo nie lubi się elegancko ubierać. Tak samo absurdalny zarzut, jak ten jego.
3. Moja mama była przeciwna naszemu związkowi
To jest chyba największy nonsens tych jego wypocin, bo moja mama nigdy nie ingeruje w moje życie. Od kiedy się wyprowadziłam z domu, to naprawdę ufa moim decyzjom. Czasami coś doradzi, ale nigdy nie w sprawach uczuciowych! Nie wiem, dlaczego on poczuł się przez nią odrzucony. Może za często nas RAZEM zapraszała? Stołowaliśmy się u niej praktycznie co weekend. Może źle dobierała prezenty? Na każdą okazję miała dla niego jakiś upominek. Albo za dużo wymagała? Zawsze żegnała go z uśmiechem, mówiąc, żeby o mnie dbał.
Musiał sobie coś ubzdurać, ale dopiero po czasie zrozumiałam, że jest przewrażliwiony. Szkoda, że wcześniej nie powiedział, co go tak zabolało.
5. Nie czułam potrzeby, żeby się z nim często kontaktować
Faceci ogólnie mają jakieś skrzywienie psychiczne na ten temat. Ciągle pretensje, że nie przyznajemy się do związku z nimi na Facebooku, zbyt wolno odpowiadamy na SMS-y, ignorujemy telefony itd. Jeśli ktoś mi powie, że to ma być ułatwienie komunikacji... Z tego widać, że taka dostępność raczej utrudnia nam życie. Mogę się przyznać – nie wisiałam z nim na telefonie, kiedy byłam w pracy, albo coś załatwiałam na mieście. Wystarczy jeden telefon dziennie, bo potem i tak się widzieliśmy. Gdybym chciała z nim rozmawiać tak często, jak chciał (a ma taką pracę, że mógł sobie pozwolić), to z niczym bym się nie wyrobiła i potem by płakał, że unikam spotkań.
Gdybym to ja wydzwaniała, to by powiedział, że trzymam go na krótkiej smyczy. Męska logika.