Gdy w 2011 roku brytyjski serwis betterbathrooms.com przeprowadził ankietę wśród swoich użytkowników, okazało się, że niektóre pary kłócą się nawet 312 razy w roku. A zdaniem rzecznika prasowego portalu Nicka Elsona stąd niewielki krok do rozstania. Z drugiej strony wiele prawdy jest w popularnym powiedzeniu, że miłość jest jak masło: odrobina chłodu utrzymuje ją w świeżości. Jak to jest więc z tymi kłótniami? Związek ich potrzebuje czy wręcz przeciwnie?
Jakoś trzeba się dotrzeć
Agnieszka, lat 25, nie wierzy w związki bez kłótni. „Dla mnie to jedna wielka ściema, gdy ktoś mówi, że się w ogóle nie kłóci” – mówi wprost. „Można się bardzo kochać, ale też często sprzeczać. Tak jest u nas. Jesteśmy ze sobą bardzo blisko, na poważnie myślimy o ślubie, mimo to sprzeczki zdarzają się u nas często. Zazwyczaj o drobiazgi. Ale nie robimy z tego afery, bo równie szybko się godzimy, a godzenie się jest najmilsze” – żartuje Agnieszka.
Zdaniem niektórych internautek sprzeczki są potrzebne, bo dzięki nim uczymy się drugiego człowieka, a poza tym zmuszają nas do częstszych rozmów. „Dość często sprzeczam się ze swoim ukochanym o bzdury, ale po każdej sprzeczce jeszcze rozmawiamy i ostatecznie dogadujemy się. Myślę więc, że istotną sprawą jest umieć się dogadać. My często się sprzeczamy, ale nie wpływa to źle na jakość naszego związku, traktujemy to jako normalny element, no bo w końcu przecież różnimy się od siebie, więc musimy się jakoś dotrzeć” – pisze jedna z internautek, lat 25.
Jednak wiele kobiet uważa kłótnie za pierwszy krok w stronę rozpadu relacji partnerskiej. Częste kłótnie niepokoją 20-letnią Magdę. „Za dwa miesiące będziemy z facetem mieć dwa lata bycia razem. Poznaliśmy się i zaraz wiedzieliśmy, że będziemy ze sobą już zawsze. Jest taki dobry, takiego faceta szuka się na przyszłe życie. Jednak co chwilę się kłócimy. Jest bardzo wrażliwy. Twierdzi, że jest to wielka zaleta, ale szczerze, to jest to już trochę uciążliwe. Kłócimy się o przeróżne rzeczy. I czasem kłótnia o pierdołę przeradza się w straszliwą kłótnię, która trwa nawet cały dzień. Dziwne, bo niby zawsze idzie wszystko na mnie, że ja go przepraszam. Kocham go i nic nie robię tak, żeby go urazić”.
Czasem sprzeczki mogą pomóc
Z kłótniami w związku sprawa faktycznie jest sporna. Teoretycznie bez wahania wymienilibyśmy je wśród największych zagrożeń w związku – wśród czynników, które osłabiają więź i uczucie, a przy tym zwiastują kryzys. Zgoda. Okazuje się jednak, że czasem sprzeczki mogą być dla związku korzystne. Bo:
- Oczyszczają atmosferę – najgorsze jest tłumienie w sobie emocji, brak rozmowy, nabieranie wody w usta. Jak często zdarza się, że coś leży nam na sercu, ale nie mówimy o tym partnerowi… Stąd biorą się nieporozumienia, żale, urazy, które z czasem przybierają na sile, nierzadko doprowadzając do rozstania. Tymczasem kłótnia jest jak burza z piorunami: mówicie sobie absolutnie wszystko, po czym następuje cisza i oczyszczenie atmosfery. To znacznie lepsze niż udawanie, że wszystko gra.
- Zmuszają was do rozmowy – już wiesz, że dla związku zabójcza jest cisza. Brak rozmowy. Gdy przestajesz mówić o swoich uczuciach i dzielić się z partnerem obawami, wyrasta między wami mur, który może doprowadzić nawet do rozstania. Tymczasem, jak zauważyła cytowana przeze mnie internautka, po kłótniach rozmawiacie ze sobą, a bez tego nie ma mowy o dobrej i trwałej relacji.
- Pomagają wam siebie poznać – często właśnie sprzeczki są najlepszym sposobem, by poznać punkt widzenia, plany, priorytety i charakter partnera. Gdy wszystko się między wami dobrze układa, wasza czujność może zostać uśpiona. A wtedy, kiedy przyjdzie kryzys, możecie poczuć się zagubieni. Tymczasem kłótnie są jak przyśpieszony kurs wzajemnego poznania. Dzięki nim wiesz, co drażni i denerwuje partnera, kiedy lepiej zejść mu z oczu, jak z nim rozmawiać (a jak nie) itp. I on uczy się tego samego o tobie.
- Sprawiają, że czujecie się w związku swobodnie – tak, to też jest ważne. Są osoby, które nawet w długoletniej relacji siedzą cicho jak mysz pod miotłą. Nie mówią o swoich uczuciach, potrzebach, przemyśleniach. Podporządkowują się. Czy myślisz, że to dobrze wróży na przyszłość? Pewnie, że nie. Tymczasem sprzeczki świadczą o tym, że oboje zawsze mówicie to, co myślicie. Jesteście ze sobą szczerzy. Nikogo ani niczego nie udajecie. I chwała wam za to.
Od kłótni do rozstania
Niech jednak korzyści wynikające ze sprzeczek nie sprawią, że przestaniesz się nimi przejmować, nawet jeśli zaczną być coraz częstsze i coraz głośniejsze. Ciągłe kłótnie niezbicie pokazują, że między wami coś szwankuje. Przeczytaj, co na ten temat ma do powiedzenia internautka Karolina: „Podobnie było u nas. Ogromna, szalona miłość, ale też ciągłe kłótnie o zupełne bzdury. Codziennie sobie obiecywałam, że tym razem załagodzę spór, bo są one bez sensu. Raz się rozstaliśmy z tego powodu, potem wróciliśmy do siebie i miało być już dobrze. Niestety, na niewiele się to zdało. Niedawno zdecydowaliśmy się zakończyć nasz ponaddwuletni związek, gdyż nasza miłość wypaliła się m.in. przez owe awantury”.
Internautka dorzuca, że jej zdaniem taka sytuacja nie wróży niczego dobrego. „Albo szybko weźmiecie się za naprawianie, albo może być kiepsko. Mój chłopak też miał być na całe życie, już prawie się zaręczaliśmy, ale rzeczywistość i codzienność bywają przykre”. Z kolei internautka Kasia dodaje, że nie ma jasnych zasad, które określiłyby, jak często i ile można się kłócić. „Trzeba czasem ustąpić, ale czasem trzeba postawić na swoim”.
Nie wpaść w pułapkę
Jeśli kłótnie są w waszym związku na porządku dziennym, zastanów się, dlaczego w ogóle mają miejsce. Wynika to z niezgodności charakterów? A może oboje jesteście uparci i nie umiecie odpuścić? Szwankuje między wami komunikacja? Diametralnie się od siebie różnicie? Koniecznie zwróć również uwagę, czego te sprzeczki dotyczą. Jeśli drobiazgów, może warto usiąść i wreszcie wypracować zasady codziennej kooperacji? A jeśli spraw istotnych, tym bardziej najwyższa pora się ze sobą rozmówić. Namnażające się kłótnie i nieporozumienia mogą być sygnałem mówiącym o tym, że trudno będzie wam na dłuższą metę ze sobą żyć.
„Gdy po kilku latach znajomości partner chce, żebyśmy całkowicie się zmienili, jest to nierealne. Gdy każda próba rozmowy kończy się kłótnią, wyrzucaniem sobie wydarzeń z przeszłości, zahaczaniem o takie wątki jak: bo twój ojciec to, twoja matka tamto, wówczas szansa na porozumienie spada właściwie do zera” – nie kryje psychoterapeuta dr Bartosz Zalewski w audycji „Tryb głośnomówiący” radiowej Czwórki.
Jedna z internautek sumuje: „Zawsze będą jakieś kłótnie i nieporozumienia, najczęściej o głupoty. Dobrze jest przed ślubem pomieszkać i zobaczyć, z kim ma się do czynienia, żeby potem nie czuć się jak w pułapce bez wyjścia. Nie kłótnia jest najważniejsza, ale to, co jest po kłótni, czyli zachowanie partnerów, rozmowa lub jej brak, tygodniowy foch czy zachowanie, jakby się nic nie działo”.
Ewa Podsiadły-Natorska