Kiedy ze sobą zamieszkać?

Dla świeżo upieczonych par, tych z dłuższym stażem, zaręczonych – kiedy przychodzi pora na uwicie wspólnego gniazdka?
Kiedy ze sobą zamieszkać?
02.05.2011

Monika, pracownica jednego z radomskich urzędów, to klasyczny przykład nietrafionej decyzji o wspólnym zamieszkaniu. Co gorsza, taką fatalną decyzję podjęła dwukrotnie. Najpierw gdy poznała chłopaka, dla którego rzuciła swoją młodzieńczą miłość. – Zawrócił mi w głowie, kompletnie oszalałam na jego punkcie. Mój ówczesny chłopak przestał się liczyć. Z dnia na dzień rzuciłam go po trzech latach licealnego związku. Byłam totalnie zakochana – wspomina Monika. Po trzech miesiącach ze swoim nowym partnerem podjęła odważną decyzję o wprowadzeniu się do niego. – Może i szybko, ale wtedy wydawało mi się, że jesteśmy dla siebie stworzeni – wyjaśnia. Niestety, prędko przebudziła się z pięknego snu. Kilka tygodni po wspólnym zamieszkaniu zaczęły się sprzeczki o wszystko, potem kłótnie, awantury, podejrzenia, a wreszcie zmęczenie swoim towarzystwem. Związek nie przetrwał roku.

Nie popełnić błędu

Inaczej było za drugim razem. Monika związała się z nieco starszym od siebie mężczyzną, znowu bardzo się zakochała. Tym razem obiecała sobie jednak, że nie podejmie pochopnie decyzji o wspólnym zamieszkaniu. Że poczeka, że najpierw nabierze pewności. – Układało nam się świetnie, ale rzuciłam się w wir pracy i odsunęłam od siebie myśl o przeprowadzce. Wiedziałam, że przyjdzie na to lepsza pora, mimo że nie miałam żadnych wątpliwości co do tego związku. Nie chciałam po prostu drugi raz popełnić tego samego błędu – wspomina nasza rozmówczyni. Zwlekała przez dwa lata. W końcu jej partner otrzymał propozycję świetnej pracy w stolicy i wyjechał. – Bardzo to przeżyłam. Drugi raz porażka, trochę na własne życzenie. Myślę, że wspólne mieszkanie mogłoby umocnić nasz związek, zatrzymać nas przy sobie. A tak każdy poszedł w swoją stronę. Zupełnie, jakbyśmy żyli sobie wcześniej bez zobowiązań – smuci się Monika. I przyznaje, że dwa razy decyzja o mieszkaniu zaważyła na jej związkach.

malowanie ścian

Odarci z tajemnicy

Historię Moniki warto wziąć sobie do serca – ku przestrodze. Zbyt wczesne albo zbyt późne uwijanie wspólnego gniazdka może mieć poważne konsekwencje dla związku. Nawet jeśli jesteśmy absolutnie pewne partnera i łączącego nas z nim uczucia. Kiedy jest za wcześnie? Przyjmuje się, że namiętność w związku zaczyna gasnąć po siedmiu miesiącach. Warto zatem przeczekać ten czas zanim zamieszkacie razem. To pozwoli wam uniknąć późniejszych rozczarowań. Nie jest bowiem prawdą, że im szybciej zamieszkacie ze sobą, tym szybciej się dotrzecie i sprawdzicie, czy jesteście dla siebie stworzeni. – Taka pochopna decyzja skutkuje obdarciem się z początkowej tajemnicy, niepewności i niewinnego etapu randkowania, który uważa się za najpiękniejszy – twierdzi dr Anna Chotecka, psycholog i socjolog. Co jeszcze? Zbyt wczesne uwijanie własnego gniazdka może doprowadzić do szybkiego znudzenia się sobą, pretensji najpierw o błahostki, a później o coraz poważniejsze kwestie. – Trzeba się najpierw dobrze poznać. I upewnić się, że to coś więcej niż chwilowa satysfakcja – dodaje dr Chotecka. Z osobnego tekstu dowiesz się, co jeszcze powinnaś zrobić, zanim będziecie mieszkać razem.

Ewolucja zamiast rewolucji

Ktoś może jednak powiedzieć, że najlepiej upewnić można się właśnie wprowadzając się do jednego mieszkania. Owszem, tylko w ten sposób sprawdzimy, jaki partner jest na co dzień, czy akceptujemy jego przyzwyczajenia i czy tolerujemy permanentne swoje wzajemne towarzystwo. Ale każdy związek powinien rozwijać się ewolucyjnie, nie rewolucyjnie. Przejście przez randki, potem wspólne wyjazdy, wakacje i weekendy, a w końcu mieszkanie to naturalna droga rozwoju związku, która pozwala cieszyć się ukochaną osobą i zagłębić się w uczuciu. – Wspólne mieszkanie nie może być decyzją podejmowaną naprędce. Może dojść do sytuacji, że para będzie tkwić w takim układzie tylko dlatego, że wynajęli razem mieszkanie albo nie chcą znowu mieszkać z rodzicami. To sprawia, że związek staje się sztuczny – zauważa dr Chotecka. Więcej o etapach w związku w zabawnym video. Jest wiele potwierdzonych przypadków, w których wspólne mieszkanie bardziej szkodzi, niż pomaga. Szczególnie gdy taka decyzja jest nieprzemyślana, a podejmują ją osoby, które aktualnie nie mają lepszego pomysłu na życie.

malowanie ścian

Dom dla narzeczonych

A co z parami o długim stażu? Również one powinny zastanowić się dwa razy zanim zaczną mieć wspólny adres. Czekanie do ślubu jest dobrym rozwiązaniem, ale nie idealnym. Warto jednak wcześniej zadbać o wspomniane „dotarcie się” i sprawdzenie. Poza tym dla osób, które chcą być ze sobą, to naturalny krok. Można zatem pokusić się o stwierdzenie, że najlepszym momentem na wspólne zamieszkaniu jest narzeczeństwo. Potwierdza to dr Anna Chotecka. – Narzeczeństwo to moment, w którym kończy się tak zwane chodzenie, a zaczyna naprawdę poważny związek z wyraźną perspektywą na przyszłość. Dobrze jest zatem podjąć decyzję o zamieszkaniu ze sobą, żeby być bliżej siebie, jeszcze lepiej się poznać, szczególnie w prostych, codziennych sytuacjach, które mówią o człowieku najwięcej – tłumaczy Chotecka. Narzeczeństwo ma poza tym przygotować kobietę i mężczyznę do ślubu. Wspólne mieszkanie, czyli życie we dwójkę, a nie w pojedynkę, pozwala to osiągnąć. A w oddzielnym artykule znajdziesz jeszcze jeden głos w tej sprawie z punktu widzenia psychologii.

I kilka konkretów:

Zalety wspólnego mieszkania

- pogłębienie uczucia

- wzajemne, permanentne towarzystwo

- szansa na sprawdzenie się

- szansa na poznanie partnera

- oszczędność czasu: ukochany jest zawsze blisko

- więcej rozmów

- więcej namiętności

Wady wspólnego mieszkania

- ograniczona wolność i swoboda

- obowiązki, rachunki

- ryzyko szybkiego znudzenia partnerem

- znużenie codziennością

- brak randek

- niechęć do małżeństwa (w przypadku mężczyzn, którym dobrze żyje się na kocią łapę)

- rutyna

Julia Wysocka

Zobacz także:

Mieszkanie z teściami pod jednym dachem – tak czy nie?

Taka sytuacja ma wady, ale i zalety.

Kochanie, zamieszkajmy razem!

Zakochani prędzej czy później podejmują decyzję o wspólnym mieszkaniu. Słusznie?

Polecane wideo

Komentarze (52)
Ocena: 5 / 5
Anonim (Ocena: 5) 05.12.2015 16:38
Miłość to najdziwniejsze co jest na świecie… przychodzi niespodziewanie i tak samo szybko odchodzi. W każdym związku człowiek uczy się czegoś nowego, idzie na ustępstwa, wybacza, tęskni. W krótkim czasie oddajesz komus innemu swe serce i pragniesz by także je pokochał. Na twarzy masz uśmiech i zyjesz pełnią życia. Ale gdy to stracisz… tylko ból i cierpienie. U mnie to były kolejne doby płaczu. Po prostu depresja…. Kiedy już trochę się pozbierałam wiedziałam ze albo on albo żaden. Przeszukiwałam Internet w poszukiwaniu pomocy. I tak trafiłam na stronę urok-milosny.pl – zamówiłam urok i choć myślałam już że nie spotka mnie w życiu nic dobrego odzyskałam ukochanego mężczyznę. Dlatego nigdy nie warto tracić nadziei w lepsze jutro.
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 15.06.2011 20:23
sprawdz jakość ludzkiej spermy h t t p://s e k s b a z a.com
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 14.05.2011 16:51
jestem z chlopakiem ponad dwa lata ,mieszkamy i studiujemy w swoim miescie nie jest ono duze ,ale daje mozliwość codziennego spotykania się kazde z nas mieszka u swoich rodzicow ostatnio chlopak powiedzial mi ze oswiadczy mi sie dopiero po ukonczeniu szkoly ,tzn jakos pol roku przed slubem...czy on mnie nie kocha? tlumaczylam mu ze mozemy byc narzeczonymi nawet pare lat a on pow ,ze zareczyny są odrazu przed ślubem CZY ON MNIE NIE KOCHA? co do mieszkania to pytal jak narazie czy wyjade z nim na magisterke do wiekszego miasta i tam zamieszkamy...beznadzieja...
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 14.05.2011 16:47
chodze z chlopakiem ponad 2 ,lata spotykamy sie codziennie a on powiedzial mi , ze dostane pierscionek po ukonczeniu studiow tak na 0.5-1 rok przed slubem co do mieszkania to jedynie jak wyjedziemy na magisterke za jakies 2 lata czy on mnie nie kocha inne kolezanki juz sa dawno zaręczone??;(
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 11.05.2011 19:04
jeżeli chodzi o wspólne mieszkanie to na swoim przykładzie wiem że nie ma co się spieszyć. Byłam ze swoim chłopakiem 1,5 roku i postanowiliśmy zamieszkac razem po pół roku mieszkania razem oświadczył mi się niestety sielanka choc wydawało sie że trwała cały czas i nie powiem bywały gorsze dni ale jak w każdym związku niestety po roku narzeczeństwa pewnego dnia dobiegła końca. Dowiedziałam się że mój "ukochany" znalazł sobie inną z którą sie spotykał mieszkając ze mną niestety musze przyznać że bardzo dobrze sie krył i niestety dopiero po jakimś czasie dowiedziałam się że tak ze mna postąpił i oszukiwał mnie planując wspólną przyszłość zarazem sypiał z inną... najgorsze jest to że ta laska o wszystkim wiedziała a ja nie, nigdy więcej nie zamieszkam z facetem oni tylko potrafią oszukiwać:(
odpowiedz

Polecane dla Ciebie