Piotr Szarota w książce „Anatomia randki” pisze, że „złotą erą randki” nazywano czas pomiędzy rokiem 1955 a 1965. „W latach 50. Amerykanie zaczynali randkować już w wieku dziesięciu, jedenastu lat i był to bez wątpienia ówczesny rekord świata” – zauważa autor. Dziś na randki chodzimy praktycznie wszyscy – zwykle z nadzieją, że spotkamy wartościową osobę, z którą połączy nas coś ważnego, albo że przynajmniej miło spędzimy czas. Niestety, niekiedy znajomości nie warto kontynuować. Jakich sygnałów nie można zlekceważyć?
Drinki na randce są czymś zupełnie naturalnym. Lampka wina czy kufel piwa (w zależności od charakteru spotkania) pomagają się zrelaksować i dodają pewności siebie. Niepokojąca powinna być jednak częstotliwość, z jaką on sięga po kolejnego drinka. Jeżeli w czasie spotkania wypił sporo alkoholu i gdy się rozstawaliście, był na ewidentnym rauszu, powinien być to dla ciebie wyraźny sygnał, że coś jest tutaj nie w porządku. Niedobrze również, jeśli on był już wstawiony, gdy po ciebie przyszedł. Takie zachowanie świadczy, że ten mężczyzna ma ewidentny problem z alkoholem – i nie tłumaczy go nawet fakt, że próbował kilkoma drinkami dodać sobie odwagi. Na pierwszej randce wszyscy chcemy poznać człowieka, a nie stworzony przez niego wizerunek po kilku głębszych.
Ankietowani przebadani przez portal eDarling stwierdzili, że na pierwszej randce liczy się przede wszystkim, aby druga osoba była miła i zabawna – odpowiedziało tak 55 proc. Jeśli jednak nie jesteś w stanie określić swojego rozmówcy inaczej niż „beznadziejnie nudny”, szkoda czasu na kolejne spotkania. Bo skoro w czasie pierwszej randki on niczym cię nie zainteresował i nie zrobił na tobie wrażenia, trudno liczyć, że do czasu następnego spotkania przejdzie cudowną metamorfozę i oczaruje cię swoim sposobem bycia. Po prostu do siebie nie pasujecie i planowanie kolejnych randek byłoby oznaką skrajnej desperacji. Odpuść sobie tę znajomą i poczekaj, aż na horyzoncie pojawi się ktoś naprawdę interesujący.
Uważaj na mężczyzn, którzy spędzając czas z tobą, robią maślane oczy do kobiet w waszym otoczeniu. Nie warto tracić dla nich czasu! Jeśli umówiliście się na randkę, w czasie której kilka razy przyłapałaś go na oglądaniu się za kobietami i puszczaniu do nich oczka, jak najszybciej zakończ spotkanie i nie dawaj temu mężczyźnie drugiej szansy. Właśnie pokazał ci jeden ze swoich nawyków (niezwykle prostacki!), a skoro nie potrafił przez godzinę czy dwie skupić uwagi na tobie, to chyba jasne, że nie warto tracić dla niego czasu. Na randce każdy stara się pokazać z jak najlepszej strony. A jeśli on w czasie waszego spotkania poczuł, że jednak do siebie nie pasujecie, i tak powinien potraktować cię z szacunkiem. Wodzenie wzrokiem za innymi kobietami jest po prostu niewybaczalne.
Decyzję o ponownym spotkaniu powinnaś podjąć nie tylko na podstawie jego zachowania na pierwszej randce, ale również po niej. Może zdarzyć się tak, że w czasie spotkania wszystko będzie w porządku, jednak sprawy posypią się, gdy już się rozstaniecie. Nie do zaakceptowania jest nieustanne przekładanie drugiej randki. Przykład: po pierwszym spotkaniu on cię odprowadził i umówiliście się na kolejny piątek. Ale w piątek on wysłał ci wiadomość, że coś mu wypadło. Przełożyliście więc randkę na sobotę. Tyle że w sobotę on znowu zaczął się wykręcać i zaproponował niedzielę. Powinnaś iść? Nie. Mężczyzna, który nie szanuje ciebie i twojego czasu, nie jest wart uwagi. Jeśli on już kilka razy przekładał termin drugiego spotkania, to najwyraźniej po prostu mu nie zależy, ale nie ma odwagi, aby załatwić to w inny sposób.
Takie zachowanie jest niewybaczalne. Osoby przebadane przez portal eDarling w większości stwierdziły, że tematy dotyczące związków z przeszłości są tabu, a mówienie o ekspartnerze czy partnerce w czasie pierwszej randki to największy błąd, jaki można popełnić. Przypomnij sobie, co (i w jaki sposób) on opowiadał o swoich eks. Może został porzucony i próbował rozmową uleczyć złamane serce? A może wyżył się przy tobie na wszystkich swoich poprzednich wybrankach? Trudno nawet stwierdzić, co jest gorsze – mieszanie z błotem swojej byłej czy wychwalanie jej pod niebiosa. Jedno jest pewne: ten mężczyzna wykazał się kompletnym brakiem klasy, nie wspominając o tym, że zabrakło mu manier. Nie zasłużył na drugą szansę.
Ewa Podsiadły-Natorska
Randki powinny być miłe. Nie ma żadnego powodu, dla którego powinnaś wracać do domu zła, przybita czy wściekła. Nawet jeśli nie znalazłaś jeszcze tego „jedynego”, spotkanie z mężczyzną w miłym miejscu powinno być radosnym przeżyciem. A kłótnia na randce jest niewyobrażalna – powinna od razu przekreślić waszą znajomość. Nieważne, dlaczego wam obojgu puściły nerwy. Nawet jeśli sprawa dotyczyła błahostki, nie powinniście byli podnosić na siebie głosów i za wszelką cenę dowieść swoich racji. Mężczyzna, który brnął dalej w kłótnię podczas pierwszej randki (albo, co gorsza, sprowokował cię), nie jest warto twojej uwagi. Trudno budować interesującą, wartościową znajomość z osobą, z którą poróżniłaś się już na pierwszym spotkaniu. Najwyraźniej wam do siebie nie po drodze.
To naturalne, że nerwy w czasie pierwszej randki robią swoje, dlatego często zachowujemy się zgoła inaczej, niż byśmy chcieli. Ale absolutnie nic nie tłumaczy niegrzecznego zachowania wobec kelnera, a także wobec barmana, taksówkarza, sprzedawcy czy kwiaciarki. Nawet jeśli obsługa pozostawia sporo do życzenia, kelner nie śpieszył się z wydaniem posiłku, a w kinie utknęliście w gigantycznej kolejce do kasy, nie ma jeszcze powodu, aby on podnosił głos czy kogokolwiek obrażał. Jeśli mężczyzna w czasie pierwszej randki nie był w stanie trzymać nerwów na wodzy, możesz być pewna, że jego złość w końcu zostałaby wymierzona również w ciebie. Lepiej się nie przekonuj, jaki on wtedy mógłby być.