Historia Piotra: „Doradźcie mi, jak zerwać z dziewczyną. Mam pewien pomysł, ale nie wiem, czy dobry”

Chłopak obmyślił plan. Powinien go zrealizować?
Historia Piotra: „Doradźcie mi, jak zerwać z dziewczyną. Mam pewien pomysł, ale nie wiem, czy dobry”
Fot. iStock
10.08.2017

Rozstania nigdy nie są przyjemne, niezależnie od tego, po której stronie się znajdujemy – osoby porzucającej czy porzuconej. Wbrew pozorom tej pierwszej wcale nie jest łatwiej. Trzeba dobrać odpowiednie słowa i umiejętnie je przekazać, aby jak najmniej zranić drugą połówkę. Trzeba także znaleźć w sobie odwagę, a czasami także dobry powód do zerwania. Te prawdziwe mogą być zbyt brutalne.

Piotr ma przed sobą trudne zadanie. Pragnie zakończyć kilkuletni związek z dziewczyną, której już nie kocha. Problem w tym, że ona nadal darzy go uczuciem. Mężczyzna nie wie, co powiedzieć, żeby Magda nie przeżyła za bardzo rozstania. Ma pewien pomysł, ale liczy również na Wasze propozycje. Przeczytajcie jego wyznanie.

- Magdę przedstawiła mi moja znajoma. Nie zaiskrzyło pomiędzy nami od razu, ale z czasem podobała mi się coraz bardziej. Postanowiliśmy spróbować, jak to będzie razem. Ja byłem wówczas świeżo po rozstaniu, a Magda miała na koncie kilka nieudanych podejść do związku. Do tego problemy rodzinne. Moja dziewczyna pochodzi z rodziny, w której nigdy się nie przelewało i w której ojciec lubił zaglądać do kieliszka. Nigdy nie zaznała poczucia bezpieczeństwa, a późniejsze relacje z mężczyznami jeszcze bardziej nasiliły w niej lęk przed odrzuceniem. Tak to określiła. Po kilku miesiącach bycia razem wyznała mi, że przeszła terapię. Chyba nie pomogła jej tak do końca, bo Magda nadal ma niską samoocenę. Ja stanowiłem dla niej odskocznię. Z perspektywy czasu żałuję, że zdecydowałem się na związek z nią. Jej trudna sytuacja życiowa i doświadczenia na pewno nie ułatwią jej uporania się z naszym rozstaniem. Nie znałem jednak historii Magdy, od początku, a poza tym zakochałem się w niej.

Piotr jest pewien, że Magda nie jest dziewczyną jego życia.

Zobacz także: Opowiem Wam, jak złapałam go na dziecko

trudne zerwanie

Fot. unsplash.com

- Nie będę owijał w bawełnę. Rozmowa z Magdą już od kilku miesięcy jest tylko o tym, kto ugotuje obiad i nakarmi kota. Wcześniej byliśmy sobą zafascynowani i nie dostrzegałem, że mamy inne priorytety i nie łączą nas żadne zainteresowania. Mieszkamy razem od roku i chwil, które spędzamy w swoim towarzystwie, jest coraz mniej. Ona siedzi w swoim pokoju i ogląda jakiś serial, ja z kolei w drugim oglądam inny serial. Dodam tylko, że to moje własne mieszkanie. Gdy rzucę Magdę, będzie musiała się wynieść. Myślę, że pod tym względem też pojawi się problem. Ma kiepską pracę, a na dodatek kończy jeszcze studia. Ja jestem już kilka lat po. Mam niezłą pracę i dobrze mi się układa. Kolejna przeszkoda tkwi w tym, że finansuję jej studia zaoczne. Magda daje pieniądze tylko na połowę czynszu i rachunki. Do tego mam na głowie jeszcze kredyt. Nie jest łatwo, ale chciałem, żeby Magda zaznała trochę przyjemności w życiu: kupiła sobie ładne ubrania, dobre kosmetyki. Dla kobiet to ważne. Nasze rozstanie oznacza dla niej także zmianę stylu życia. Ale przecież nie mogę być z nią z litości, prawda? Zresztą ja też mam prawo do szczęścia. Chciałbym wreszcie poznać tę jedyną i ustatkować się. Jestem pewien, że Magda nie jest kobietą mojego życia. Już nic do niej nie czuję.

Mężczyzna zdradza, że w łóżku również jest kiepsko.

- Pomiędzy nami już prawie nie dochodzi do zbliżeń. Nie mam ochoty na seks z Magdą. Jest nijaki. Kochamy się tylko wtedy, gdy coś wypijemy. Ona nie stara się niczego zmienić, a ja już nie mam ochoty.

trudne zerwanie

Fot. unsplash.com

- Wiele razy próbowałem coś zmienić w naszej relacji. Robiłem jej niespodzianki, zabierałem na weekendowe wyjazdy, a nawet przygotowywałem romantyczne kolacje. W chwili gdy kupiłem jej ładną bieliznę, a ona tylko prychnęła i powiedziała, że tego nie założy, coś się we mnie wypaliło. Skakałem wokół niej, starałem się, żeby miała jak najlepiej, a ona niewiele z siebie dawała. Rozumiem jej trudne doświadczenia, niewesołą sytuację rodzinną, ale są jakieś granice. Dlatego kilka miesięcy temu zrobiłem pierwsze podejście do zerwania. Nie jestem nieczułym chamem bez serca i nie chcę jej skrzywdzić. Zapytałem ją, co myśli o rozstaniu, bo pomiędzy nami nie dzieje się dobrze. Wtedy Magda się popłakała, zaczęła mnie przepraszać i obiecywać, że będzie się bardziej starać. Wyznała, że mnie kocha i próbowała zaciągnąć do łóżka, ale nie miałem najmniejszej ochoty. Zgodziłem się na próbę. Niestety zapał Magdy do starań nad naszym związkiem przeszedł jej po tygodniu. Jest tak, jak było wcześniej. Może ona myśli, że nic już jej nie grozi? Czuję się odrobinę szantażowany emocjonalnie, ale współczucie do niej jednak wygrywa. Wiem, że muszę z nią zerwać w bardzo delikatny, przemyślany sposób. Zastanawiałem się, czy nie skłamać, że kogoś mam i nawet nie nakłonić jakiejś koleżanki, żeby trochę poudawała moją dziewczynę. Wyjdę na najgorszego drania, ale to chyba lepsze niż powiedzieć wprost brutalnie: mam Ciebie dość, nie kocham Cię od dawna i chcę sobie w końcu ułożyć życie bez Ciebie. Taka jest prawda.

Piotr wpadł na pomysł, aby napisać list i zostawić go na łóżku dziewczyny razem z bukietem kwiatów.

Zobacz także: „Mój facet na dwutygodniowy urlop wziął ze sobą trzy pary majtek!”

trudne zerwanie

Fot. unsplash.com

- Napisałbym Magdzie, że jest cudowną kobietą, ale nie jesteśmy dla siebie stworzeni. Posłodziłbym trochę, aby podbudować jej małe ego, a potem wspomniałbym o innej kobiecie. Generalnie plan jest taki: pod koniec sierpnia mam urlop i wyjeżdżam na Mazury. W tym liście byłaby prośba do Magdy, aby do końca mojego wyjazdu się wyprowadziła, a klucze oddała zaufanemu sąsiadowi. Magda mogłaby na początku zamieszkać ze swoją starszą siostrą, która jest już mężatką. Mają dobry kontakt i wiem, że nie odmówiłaby jej dachu nad głową. Jeżeli ma trochę honoru, a wierzę, że tak jest, to odejdzie.

Dlaczego wybrałem opcję z listem? Nie chcę patrzeć na jej płacz i błagania, bo raz już to widziałem. Próbowałem w ten sposób i złamałem się. Boję się, że tym razem będzie podobnie. Ona bierze mnie na litość, a ja nie potrafię brutalnie zakończyć tego związku. Pewnie i tak wyjdę na ostatniego drania przez kłamstwo o kochance, ale wolę już to niż dalej z nią być.

Co myślicie o tym pomyśle? Dajcie mi znać w komentarzach. Gdy będzie po wszystkim, napiszę Wam, jak poszło.

Polecane wideo

Komentarze (30)
Ocena: 4.47 / 5
gość (Ocena: 1) 09.05.2020 22:46
Nie rozumiem seksu z osoba ktorej sie nie kocha i utrzymywania jej, mieszkania z nia
odpowiedz
Kamil (Ocena: 5) 24.08.2019 18:32
Cześć Piotr. Twoja historia jest mi bliska. Opowiesz jak się historia potoczyło?
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 17.04.2019 11:42
wiem bokasz jej dube
odpowiedz
Maciej B. (Ocena: 4) 21.10.2017 00:22
Nikt nie wie z kim ma sie spotkać lub z kim być aby było mu dobrze. Jak również spotykanie się z jednym partnerem "do końca życia nie ma sensu" nikt nie wie co stanie się za kiilka lat. Tym czym ludzie naprawde starają się przejmować jest rodzina : "co oni myślą " gdy chcesz z kimś być nie pierdolisz sie w konwenanse. Jesteś albo nie. To jest sedno. Jak masz wątpliwości to wypier***** koniec tematu. Marnujesz życie twojej lepszej połówce :D przekąsem .....
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 17.09.2017 21:52
Ehhh mam podobną sytuację. Jestem w związku od 5 lat, mieszkamy razem od ponad roku. Czuję, że to nie to. Żyjemy niby razem, ale jakoś osobno. Nie mogę wyciągnąć go z domu, na spacer nie, na miasto nie, wyjechac na weekend tez nie. Doszło do tego, że zaczęłam sama wychodzić, a on zostaje na sofie z piwem przed telewizorem. Wyjść do mojej rodziny też nie, ale do jego bliskich to oczekuje, że pójdę. Kolejna sprawa seks, nigdy nie byo między nami jakiejś wielkiej namiętności, miałam nadzieję, że to zmieni się, ale niestety... ostanio kochalismy sie kilka miesięcy temu. Chyba nie tak powinno być. Mam wrażenie, że teraz łączą nas tylko wspólne opłaty. Mieszkanie należy do niego, więc po rozstaniu musiałabym się wynieść, tylko dokąd? Do rodziców nie mogę i nie chcę, patrzyłam kawalerki, wynajem to pół mojej wypłaty. Żyjemy jak kolega i koleżanka, nie widzę wspólnej przyszłości. Znajomi radzą nie zwlekać, bo wykończę się nerwowo. Też napisałam list, ale nie odważyłam się go zostawić. Trzeba szczerze porozmawiać, ale strach mnie oblatuje.
odpowiedz

Polecane dla Ciebie