Jak niska samoocena wpływa na Twoje związki?

Są kobiety, które uważają, że nie zasługują na porządnego faceta. Niedobrze, jeśli jesteś w tej grupie – niska samoocena utrudnia stworzenie dobrego związku.
Jak niska samoocena wpływa na Twoje związki?
10.08.2015

Każda z nas ma inne usposobienie. Niektóre kobiety wprost kipią pewnością siebie – są przebojowe, charyzmatyczne, wygadane, niczego się nie boją, mają o sobie wysokie mniemanie. Taka postawa bardzo pomaga w życiu. Jest niezbędna, by osiągnąć sukces, nie tylko zawodowy. Natomiast na drugim biegunie znajdują się kobiety zupełnie inne. Niepewne siebie. Poddające w wątpliwość swoją wartość. Skryte, wycofane, przekonane, że w życiu nie przytrafi im się nic interesującego.

Samozwątpienie i niska samoocena to wyjątkowo toksyczne trucizny, uważa Glenn R. Schiraldi, autor książki „Jak zwiększyć poczucie własnej wartości?” (Sensus 2007). Schiraldi z University of Maryland, który prowadzi kursy dotyczące podnoszenia samooceny, wytrzymałości czy optymizmu, tłumaczy, że definicja poczucia własnej wartości jest kluczowa dla naszej podróży poznawczej. „Poczucie własnej wartości to realistyczna, pochlebna opinia o sobie samym. To, iż jest ona realistyczna, oznacza, że jest trafna i uczciwa. To, że jest pochlebna, oznacza pozytywne uczucia i sympatię względem samego siebie” – pisze. Schiraldi zaznacza, że poczucie własnej wartości leży pomiędzy autodestrukcyjną dumą i autodestrukcyjnym wstydem (lub autodestrukcyjną pokorą).

Zwróć uwagę na słowo autodestrukcyjny. Używając go, Schiraldi zwraca uwagę, jak niska samoocena szkodzi twojemu życiu. „Osoby odczuwające autodestrukcyjny wstyd lub autodestrukcyjną pokorę uważają, że są mniej niż ludźmi. Innych ludzi postrzegają wertykalnie, a siebie samych jako ziemski pył. Mają nierealistyczne i niepochlebne zdanie na swój temat” – wyjaśnia specjalista z University of Maryland.

Nie zasługuję na miłość

Mieć właściwą samoocenę oznacza, że doceniasz, akceptujesz i traktujesz się sprawiedliwie, czego nie robi osoba z niską samooceną. A ta upośledza praktycznie wszystkie dziedziny twojego życia. Z relacjami intymnymi włącznie. W przypadku kobiet może to wiązać się z przekonaniem, że nie zasługujesz na dobrego partnera albo w ogóle na związek. Wchodzisz w z góry skazane na porażkę relacje z niewłaściwymi osobami. Pozwalasz się źle traktować.

związki motto

„Najgorsze, że ludzie z takim kompleksem niższości często nie uświadamiają sobie nawet, że są źle traktowani, a jeśli już, to zwykle reagują zupełnie nieprawidłowo: starają się usprawiedliwić partnera, wyszukując obiektywne przyczyny dla jego braku miłości lub biorą na siebie całą winę” – zauważa dr De Angelis. Istotne jest zatem, aby w pierwszej kolejności spróbować podnieść własną samoocenę, a dopiero później myśleć o szukaniu partnera i poważnym związku. Im zdrowszą macie samoocenę, tym silniejsza będzie wasza relacja. Barbara De Angelis jest wręcz zdania, że im bardziej kochamy siebie, z tym większym respektem traktują nas inni.

związki motto

Jak więc podnieść niską samoocenę? Glenn R. Schiraldi tłumaczy, że podstawy poczucia własnej wartości to: bezwarunkowa wartość, miłość, wzrastanie – dokładnie w takiej kolejności. Poczucie własnej wartości opiera się najpierw na wartości, następnie na miłości, a potem na wzrastaniu. To ostatnie odnosi się do poruszania się w pożądanym kierunku. „Wielu ludzi doznaje frustracji, ponieważ starają się rozpocząć cały proces od wzrostu, zaniedbując dwa pierwsze ważne czynniki: bezwarunkową wartość i miłość. Bez pewnych podstaw poczucie własnej wartości runie. Procesu tego nie da się skrócić” – uważa Schiraldi.

Czasem poczucie własnej wartości jest tak niskie i tak oderwane od rzeczywistości, że praca nad sobą musi być połączona ze wsparciem psychologa lub psychoterapeuty. To ważne, ponieważ bez specjalistycznej pomocy zerwanie z przekonaniami nabytymi w dzieciństwie często okazuje się niemożliwe.

Ewa Podsiadły-Natorska

związki motto

O tym, jak to działa, pisze Barbara De Angelis w książce „Czy będzie z nas dobrana para?” (Książnica 2006): „Jeśli chodzi o miłość, główny kłopot polega na tym, że wielu z nas uważa samych siebie za niegodnych tak wielkiego daru. Jest to czwarty już rodzaj wpływu wywieranego na jednostkę przez jej zaprogramowanie emocjonalne. Podpowiada ono człowiekowi, że nie zasługuje na taką miłość, jakiej pragnie jego świadomość”.

Źródła takiego przekonania (jak zresztą praktycznie w każdym innym przypadku, gdy próbujemy znaleźć uzasadnienie dla dysfunkcyjnego zachowania) leżą w twoim dzieciństwie. Dr De Angelis wyjaśnia: „Jeśli ktoś jako dziecko nabrał przekonania, że nie zasługuje na miłość, bo usłyszał to od bliskich osób albo sam doszedł do takiego wniosku, może mieć później trudności z pozyskaniem czyichkolwiek uczuć”. I tłumaczy dalej, że małe dziecko wierzy bezkrytycznie we wszystko, co mówią rodzice. Wierzy, ponieważ ich kocha, ponieważ są dla niego jedynym autorytetem. Kiedy więc słyszy od ojca czy matki, że jest niegrzeczne, mało inteligentne, że trudno je lubić, słowa te bardzo głęboko zapadają w jego podświadomość.

związki motto

Pewnie domyślasz się, jak wpływa to na twój rozwój, na twoją osobowość, zachowanie i interakcje społeczne. Oraz na – jeśli nie przede wszystkim – bliskie relacje z mężczyznami: konsekwencje dziecięcych przekonań, że nie zasługuje się na miłość, jak pisze dr Barbara De Angelis, ujawniają się poprzez wybór partnerów. Wciąż „zaliczamy” wtedy tylko takich, którzy nas nie kochają lub źle traktują. Albo w ogóle trudno nam z kimkolwiek się związać.

Szacunek innych wynika z poczucia własnej wartości

Budowanie dobrych, udanych związków, w których panują partnerskie układy, w przypadku osoby z niską samooceną jest bardzo trudne. Psychoterapeuta i pisarz Nathaniel Branden (1930-2014), najbardziej znany z prac poświęconych poczuciu własnej wartości, twierdził, że w systemie wartości człowieka nie ma nic ważniejszego – bardziej decydującego o jego rozwoju psychicznym i motywacjach – niż szacunek, którym darzy on samego siebie. Niska samoocena w związku oznacza bowiem także trudność w wyrażaniu swoich uczuć i potrzeb, uległość, zależność od oceny innych, posłuszność. Nie to jest jednak głównym problemem.

Polecane wideo

Komentarze (16)
Ocena: 5 / 5
roma (Ocena: 5) 22.06.2017 13:11
Przez moją samoocenę rozpadł się mój związek z panem idealnym. Nie słuchałam tego, że widział we mnie piękną, bystrą kobietę. Odtrącałam go, a on w końcu odszedł. Nie mogłam się po tym pozbierać. Zapisałam się na terapię do pana Mieszkowskiego z Psychologgii. Dzięki temu udało mi się pozbierać. Obecnie zaczęłam chodzić na randki i czuję, że będzie już tylko lepiej.
odpowiedz
Agnieszka (Ocena: 5) 11.08.2015 13:27
Też miałam niską samoocenę i trudno było mi nawiązać z kimkolwiek kontakt. Założyłam konto na dyskoteka.co i poznałam interesującego faceta. Jesteśmy już razem 3 miesiące.
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 10.08.2015 17:39
a mnie facet zostawił bez słowa. jeszcze dzień wcześniej normalnie rozmawialiśmy przez telefon i cisza od tego momentu.
zobacz odpowiedzi (1)
Anonim (Ocena: 5) 10.08.2015 15:46
Ech... Aktualny temat :D Jakiś czas temu zakończyłam trzyletni związek, ponieważ w końcu "odkryłam", że mój ukochany jest w gruncie rzeczy facetem niezdolnym do miłości i monogamii. Kłóciliśmy się, rozstawaliśmy i schodziliśmy, a wszystko na nic... Tak, wiem, głupio z mojej strony, ale niestety, musiał wyczerpać całą moją cierpliwość, żebym w końcu ostatecznie to zakończyła. Rzecz w tym, że znam chłopaka, który od dawna mi się podoba, jest wspaniałą osobą, mądry, przystojny, wrażliwy, kompletne przeciwieństwo mojego ex. I choć naprawdę mnie do niego ciągnie, a i on coś najprawdopodobniej do mnie czuje, znajduję wymówki, żeby tylko nie zrobić jakiegoś kroku. "Na pewno dalej kocha byłą", "pewnie w głębi serca jest taki jak on, on w końcu też kiedyś był dla mnie miły", "nie zasługuję na niego". Błagam, laski, jakaś rada? :D PS: Jest bratem mojej koleżanki czy to też powinno trafić na moją listę wymówek? :P
zobacz odpowiedzi (1)
Anonim (Ocena: 5) 10.08.2015 12:08
A ja Wam powiem tak : też nie potrafię być z normalnym facetem. Tzn jestem pewna siebie, podobam się sobie i wiem, że mogę dużo osiągnąć w życiu, nie mam też problemów z nawiązywaniem kontaktów czy z rozmową z facetami ;) ALE jeśli chodzi o związki to jest to u mnie naprawdę chore. Trafiłam na takiego typa , który w mojej ocenie zdrowy do końca nie jest bo zachowuje się irracjonalnie, typ du.pka rzecz jasna. W każdym razie miałam potem chłopaków, jeden z nich to do rany przyłóż pod każdym względem, charakter taki jaki powinien mieć porządny facet , kochający , czuły i wymieniać można i można. Nie chodzi o to, ze żyłam w przekonaniu że nie zasługuje na jego miłość, ja jestem świadoma tego że jestem naprawdę fajną dziewczyną ( jakkolwiek to egoistycznie nie brzmi) i że zasługuje na normalny związek ale sęk w tym że szybko mi przechodzi. Jestem w takiej relacji i się po prostu nudzę, a co gorsza nie czuje pożądania do takiego faceta. Po prostu jest dla mnie zwykłym facecikiem który mnie nudzi. A taki który nie okazuje mi szacunku, olewa mnie, bawi się mną oczywiście wkurza mnie to do granic możliwości, wiem że tak nie powinno być i próbuję to skonczyć ale jednak jakaś siła wewnętrzna pcha mnie w ramiona takiego typa i wtedy czuję się z nim jak w niebie , sama nie wiem jak to mam określić. Najgorsze że taki facet okazuje w jakiś sposób uczucia, niby mu zalezy ale mimo to za jakiś czas znika i tak koło się zamyka aż do następnego razu. Kiedyś sobie tłumaczyłam to szczeniackim zachowniem itd ale teraz mam powoli tego dośc, w jakis sposób mnie to wyniszcza bo to rzecz jasna normalne nie jest. Ale w normalnym związku nie odnajduje sie. Moze kiedys mi to minie, moze kiedys przejdzie mi cos takiego i samo sie wszystko ulozy. Szczerze mowiac- na dzien dzisiejszy sama nie wiem jak to dalej bedzie. Chora , patowa sytuacja.
zobacz odpowiedzi (2)

Polecane dla Ciebie