Ponad miliard aktywnych użytkowników Facebooka, kilkaset milionów Instagrama, Google Plus+, LinkedIn, Twittera, Snapchata. Portale społecznościowe zrewolucjonizowały komunikację i nasz sposób myślenia o świecie. Mamy ułatwiony kontakt z każdym. Wiemy, co dzieje się u celebrytów i u naszych znajomych. Dochodzi do tego, że osoby niegdyś ze sobą związane odnajdują się przez internet i kończą przed ołtarzem…
Ale medal ma dwie strony. I to, co wydaje się zaletą, bywa również wadą. Portale społecznościowe umożliwiają co prawda sprawną komunikację, mogą jednak okazać się gwoździem do trumny dla związku.
Naukowcy zaintrygowani lawinowo rosnącą popularnością portali społecznościowych postanowili sprawdzić, jak korzystanie z nich wpływa na relacje między kobietą a mężczyzną. Do ciekawych wniosków w 2013 roku doszli naukowcy z University of Missouri pod kierownictwem prof. Russella Claytona. Uczeni dowiedli, że nadmierne przywiązanie do Facebooka może przynieść związkowi sporo szkód. W jaki sposób? Okazuje się, że aktywni użytkownicy tego serwisu są bardziej narażeni na konflikt w związku – w takich relacjach częściej mają miejsce kłamstwa, brak zaufania i trudności z komunikacją.
Badacze z University of Missouri odkryli również, że osoby aktywnie korzystające z portali społecznościowych częściej mają kontakt z byłym partnerem, co nie służy obecnej relacji. Poza tym gdy wiemy o facebookowej aktywności drugiej strony, chętnie monitorujemy jej aktywność, a gdy coś wydaje nam się niejasne czy podejrzane, negatywnie wpływa to na związek. Pojawia się zazdrość i lęk, a relacja przestaje się rozwijać. Co istotne, społecznościówki najbardziej szkodzą parom z krótkim stażem (do trzech lat).
Naukowych dowodów na szkodliwy wpływ portali społecznościowych na nasze związki jest znacznie więcej. Uczeni z prestiżowego Uniwersytetu Oksfordzkiego odkryli, że mnogość kanałów komunikacji (serwisy społecznościowe, maile, czaty, rozmowy telefoniczne i video) wcale nie umacniają więzi. Przeciwnie – osoby aktywne w sieci nie uznawały swojego związku za bardziej satysfakcjonujący, a nawet nierzadko deklarowały spadek zadowolenia ze wzajemnych relacji.
Fot. Thinkstock
W dużej mierze odpowiada za to… czas wykorzystany czy raczej zmarnowany w sieci. Naukowcy nie mają wątpliwości, że portale społecznościowe mogą zaszkodzić relacji, gdy więcej uwagi poświęcamy internetowi niż partnerowi. Aktywność naszego partnera na Facebooku czy Instagramie również może zburzyć nasz pokój – dzieje się tak, gdy w sieci zaczynają pojawiają się dwuznacznie zdjęcia, dziwne wpisy albo gdy wśród znajomych ukochanego odnajdziemy kogoś, kto wzbudza nasze podejrzenia.
Wystarczy przejrzeć fora dyskusyjne, żeby zdać sobie sprawę ze skali problemu. Waniliowa90 pisze tak: „Zauważyłam, że mój narzeczony ogląda na Facebooku różne profile, w tym oczywiście kobiet. Czasem mają wspólnych znajomych, a czasem nie. Ostatnio byliśmy na pewnej imprezie, był tam również koncert i pokazy dwóch dziewczyn, tańce Bollywood. On później oczywiście szukał tych dziewczyn na Facebooku i oglądał ich zdjęcia, zobaczyłam to w historii. (…) Powiedzcie mi, czy ja jestem dziwna, czy on jednak zachowuje się nie fair w stosunku do mnie?”.
Fot. Thinkstock
Fakt, że partner ogląda profile innych osób, w tym kobiet w portalach społecznościowych, nie musi zwiastować rychłego końca związku, nie da się natomiast ukryć, że już w 2011 roku brytyjski dziennik „Daily Mail” donosił o nowym zjawisku: na co piątej rozprawie rozwodowej w Stanach Zjednoczonych wykorzystywano dowody niewierności partnera pochodzące… z Facebooka. Najczęściej były to zdjęcia albo prowokacyjne wiadomości. Dużą popularnością cieszą się także dowody na rozkład pożycia pochodzące z serwisów takich jak Twitter czy MySpace.
Fot. Thinkstock
Naukowcy zwracają uwagę, że portale społecznościowe faktycznie mogą namieszać w naszym związku. Zazwyczaj zaczyna się niewinnie – od skomentowania zdjęcia albo odświeżenia znajomości. Niewinny flirt szybko jednak może przerodzić się w wirtualny, a następnie realny romans. Trudno się więc dziwić, że jak wynika z badań na Uniwersytecie Teksańskim, małżonkowie, którzy nie korzystają ze społecznościówek, są szczęśliwsi w związku (statystycznie – o ok. 11 proc.). Do tego dwukrotnie rzadziej myślą o rozwodzie.
Portale społecznościowe naprawdę potrafią namieszać nam w głowie. Martwimy się, że partner pisze o nas za mało. Albo jest zbyt aktywny na kontach swoich koleżanek. Może się również zdarzyć, że Facebook przypieczętuje nasze rozstanie albo… utrudni dojście do siebie po rozpadzie związku.
Fot. Thinkstock
Jedna z internautek pisze tak: „Mój chłopak zostawił mnie po ośmiu miesiącach. Stwierdził, że mnie nie kocha, jednak nie powiedział mi tego prosto w oczy. (…) Weszłam do niego na Facebooka i widziałam, jak pisał z dziewczyną brata, że ostatnie cztery miesiące był ze mną z litości (cztery miesiące temu mi się oświadczył), a ona mnie nie znając, stwierdziła, że nie wytrzymałaby z taką osobą jak ja”.
Eksperci zwracają uwagę, że z portalami społecznościowymi należy obchodzić się bardzo ostrożnie. Nie ma wątpliwości, że musimy dbać o związek i nie przesadzać z czasem spędzanym w sieci – lepiej poświęcić go ukochanej osobie. Uważajmy również z udostępnianiem treści w społecznościówkach. Chrońmy prywatność i swój związek, a wyjdzie to naszej relacji na dobre.
RAF