EXCLUSIVE: Seryjna narzeczona

Gabrysia pierwszy raz zaręczyła się w wieku 20 lat. Dziś jest o 7 lat starsza i ma na dłoni czwarty pierścionek.
EXCLUSIVE: Seryjna narzeczona
Fot. Thinkstock
21.05.2016

Przedział wiekowy 26-28 lat to moment, kiedy statystyczna Polka zaczyna myśleć poważnie o małżeństwie i macierzyństwie. Do zakładania i powiększenia rodziny wcale nam się nie spieszy. Tym większą sensację może wzbudzić 27-latka, która zdążyła już sporo przeżyć. Niedawno czwarty raz się zaręczyła i nie jest w stanie stwierdzić, czy na pewno ostatni. Trzech poprzednich widziała w roli męża i ojca dzieci, ale ich drogi prędzej czy później się rozchodziły. A ona pokochała oświadczyny i narzeczeński stan.

Gabrysia mówi wprost, że kiedy nie jest niczyją narzeczoną, natychmiast staje się nieszczęśliwa. Nie interesują jej niezobowiązujące znajomości i chodzenie ze sobą. Celem każdej nowej relacji jest pierścionek na jej palcu. Najpierw zaręczynowy, a efekcie także obrączka. Tych pierwszych ma już cztery, a na pamiątkę ślubu wciąż czeka. 

Jak to możliwe, że tylu młodych mężczyzn postanowiło paść przed nią na kolana? Niektórych do tego zmusiła. I wcale nie uważa, by było się czego wstydzić. Po prostu wie, czego chce i robi wszystko, by to osiągnąć. Czy to nareszcie koniec jej poszukiwań?

Zobacz również: Dałam mu ultimatum: zaręczyny lub rozstanie. Co wybrał? (REPORTAŻ)

 

oświadczyny

fot. Thinkstock

Papilot.pl: Statystyczna 27-latka jest już zaręczona i planuje ślub. Co masz z nią wspólnego?

Gabrysia: Jesteśmy w takim samym wieku, też się zdążyłam zaręczyć i nie wykluczam, że wyjdę za swojego narzeczonego. Zdaję sobie jednak sprawę, że różnie może być. Z trzema poprzednimi było tak samo i jednak nie jesteśmy razem. Może źle trafiam, a może sama nie wiem, czego chcę. Albo inaczej - wiem, o czym marzę, ale nie zawsze potrafię to zrealizować. Mam nadzieję, że tym razem będzie inaczej. To wyjątkowy chłopak.

O poprzednich mówiłaś inaczej?

Mniej więcej tak samo, ale myślę, że czas i moje doświadczenia zrobiły swoje. Wcześniej to była postawa życzeniowa, a teraz chyba jednak rzeczywistość. On naprawdę się do tego nadaje i jeśli sam nie ucieknie, to ja nie mam zamiaru z niego rezygnować. Czas narzeczeństwa jest fajny, ale w sumie doszłam do wniosku, że ile można.

W twoim przypadku nie sprawdziło się powiedzenie, że do trzech razy sztuka.

No to za czwartym razem już na pewno musi się udać. Limit pecha wykorzystałam.

 

oświadczyny

fot. Thinkstock

Większość młodych kobiet przez wiele lat jest w związku z jednym mężczyzną. Na zaręczyny decydują się dopiero wtedy, kiedy naprawdę są siebie pewni. Nie mogliście zaczekać?

Każdy kolejny chłopak to była inna historia i nie ma co udawać, że w wieku 20 lat byłam tak samo dojrzała i zdecydowana jak teraz. Z perspektywy czasu widzę, że to była raczej dziecinna zabawa, niż coś na serio. Potem było mi trochę wstyd, że sprawy zaszły tak daleko i nie daliśmy rady. No i kiedy pojawił się kolejny kandydat, postanowiłam to wykorzystać.

Wróćmy do pierwszych zaręczyn.

Ja miałam 20 lat, a on był nawet ode mnie młodszy. O kilka miesięcy, ale jednak. Spotykaliśmy się przez 3 lata i oboje mieliśmy swoje za uszami. Nie dogadywaliśmy się z rodzicami i bardzo nam zależało, żeby zacząć żyć po swojemu. Zaręczyliśmy się trochę na złość całemu światu, ale wierzyłam, że będziemy razem.

Co poszło nie tak?

Byliśmy za młodzi. Oboje chcieliśmy ślubu, nikt nas w tym nie wspierał, rodzina potraktowała oświadczyny jako żart. Frustracja narastała i wreszcie się rozeszliśmy.

Zobacz również: 16 myśli, które przychodzą Ci do głowy, gdy kolejna znajoma ogłasza zaręczyny na Facebooku

oświadczyny

fot. Thinkstock

Ale po chwili na twojej dłoni pojawił się kolejny pierścionek zaręczynowy.

To było rok później, zaledwie po kilku miesiącach znajomości. Wtedy naprawdę miałam ciśnienie na tym punkcie i w pewnym sensie go zmusiłam. Stwierdziłam, że chcę się znowu poczuć dorosła. Usłyszał ode mnie wprost, że na szczeniackie randkowanie jestem już za dojrzała i interesuje mnie coś poważniejszego. Albo zaczynamy planować ślub, albo niech da mi święty spokój.

Wybrał to pierwsze.

Szybko przede mną klęczał i drżącym głosem prosił mnie o rękę. Potraktował to ambicjonalnie i bardzo poważnie. Nie zwróciliśmy jednak uwagi na pewną sprawę - dalej byliśmy dzieciakami, studiowaliśmy i nie mogliśmy o sobie decydować. Rodzice nas utrzymywali i bez ich błogosławieństwa nic nie mogło z tego wyjść.

Kiedy się rozstaliście?

W sumie byliśmy ze sobą 2 lata i było coraz bliżej do upragnionego ślubu, ale wtedy dowiedziałam się, że mnie zdradza. Zrobił dziecko jakiejś innej.

oświadczyny

fot. Thinkstock

Miałaś 23 lata, a na koncie dwóch narzeczonych. Skąd wziął się trzeci?

Byłam już w totalnym dołku. Nic mi nie wychodziło. To miało być prostsze - kocham chłopaka, on się oświadcza i jesteśmy razem na zawsze. Taka ze mnie naiwna marzycielka. Chyba naczytałam się zbyt wielu romansów. Obiektywnie nadal byłam bardzo młoda, ale po takich przejściach mój wiek emocjonalny szybował gdzieś w okolice trzydziestki. Pomyślałam, że jak nie teraz, to nigdy. Dosłownie go osaczyłam i znowu zmusiłam do oświadczyn. Znaliśmy się od dzieciństwa, bo to brat mojej przyjaciółki.

Sięgnęłaś po rezerwy?

Można tak powiedzieć. Nie chciało mi się już poznawać facetów zupełnie od nowa. Ten był wyjątkowy, ale dopiero wtedy to zrozumiałam. Poszłam na żywioł i prawie się udało. Po miesiącach znajomości powiedziałam wprost, że pod choinkę w prezencie chcę pierścionek. Zrobił to. Oświadczył się przy całej rodzinie i bardzo mi ulżyło.

Co poszło nie tak?

Trochę inne priorytety. On już kończył studia, chciał robić doktorat. Gdzie by znalazł czas na rodzinę? Byliśmy razem długo i szczęśliwie, ale to on się wycofał.

oświadczyny

fot. Thinkstock

Narzeczony numer 4 to ten aktualny. Znowu musiałaś o niego walczyć?

Zupełnie nie. Wręcz uciekałam od deklaracji, kiedy coś się między nami zaczęło. Jest przy mnie od 1,5 roku i nawet go błagałam, żeby tego nie zepsuł oświadczynami. Nie posłuchał i zrobił to w Walentynki. Niczego nie przesądzam, bo swoje już przeżyłam, ale naprawdę wyluzowałam i może coś z tego wyjdzie. Chociaż mama się śmieje, że nigdy nie spocznę, bo jestem już od tego uzależniona.

A jesteś?

Mało która dziewczyna w moim wieku cztery razy odpowiadała na pytanie „czy wyjdziesz za mnie?”. Jest w tym coś magicznego i czasami robi mi się żal, że już nigdy miałabym tego nie usłyszeć.

Co zrobiłaś z pierścionkami od byłych?

Trzymam je na pamiątkę, chociaż jeden domagał się zwrotu. Zamiast tego odesłałam mu jego gacie, które zostawił kiedyś w moim mieszkaniu. Wychodzę z założenia, że kto daje i odbiera, ten się w piekle poniewiera.

Zobacz również: Oto oznaki, że on wkrótce może ci się oświadczyć

Polecane wideo

Komentarze (11)
Ocena: 4.55 / 5
Oburzona (Ocena: 5) 23.05.2016 10:58
Ty nie jesteś niczyją narzeczoną !! Po prostu dostajesz pierścionki. Aby być narzeczoną musiałabyś organizować przez czas zaręczyn ślub i go wziąć!!! NISZCZYSZ TYLKO TRADYCJĘ!!!!
odpowiedz
gość-ówka (Ocena: 5) 22.05.2016 08:33
Dla Ciebie najwyraźniej zaręczyny i ślub oraz małżeństwo to nic takiego chyba, skoro zatrzymujesz pierścionki zaręczynowe "na pamiątkę". Stałaś się po prostu kolekcjonerką biżuterii. Zaręczyny są po prostu dla Ciebie chyba tylko sposobem na zdobycie nowego fanta w postaci wypasionego pierścionka, bo inaczej nie potrafię zrozumieć Twojego postępowania. Szkoda tylko teraz Twojego obecnego narzeczonego, bo zapewne za jakiś czas znajdziesz sposób na to, by wymienić go i zdobyć nowy fant. "Na pamiątkę"?! A ciekawe co by było, jakbyś Ty u swojego narzeczonego znalazła nagie zdjęcia jego byłej albo ich sekstaśmy? Miałabyś pretensje do niego na pewno. Ale czy słusznie? A może on też zostawił sobie "na pamiątkę"? Dla mnie i pierścionek zaręczynowy i nagie fotki byłych to rzeczy, które są bardzo intymne i prywatne i jeżeli zamyka się jakiś rozdział, to uważam, że powinno się to rozgraniczyć i w przypadku nagich zdjęć -pozbyć się ich, a w przypadku pierścionka - oddać.. A nie kolekcjonować..
odpowiedz
Ja (Ocena: 5) 22.05.2016 01:47
Ja byłemu oddałam pierścionek zaręczynowy, mimo iż nie chciał, odesłałam pocztą. Dla mnie to żadna pamiątka, bo co tu pamiętać, zamykam pewien etap i zaczynam nowy.
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 22.05.2016 00:32
Jprd
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 21.05.2016 15:49
Powinno się oddać pierścionek po zerwaniu. Chociaż ja swój zachowałam na wyraźne życzenie byłego jednak sprzedałam go bo mi też on ciążył.
odpowiedz

Polecane dla Ciebie