WASZE ZWIERZENIA: Dlaczego tkwię w związku bez przyszłości?

Poznajcie 6 kobiet, które rezygnują z marzeń i zadowalają się tym, co jest. Jaka jest przyczyna?
WASZE ZWIERZENIA: Dlaczego tkwię w związku bez przyszłości?
Fot. iStock
01.02.2017

Kobiety czasami tkwią w związkach toksycznych, w związkach bez przyszłości, jak mówi wiele osób. Są to normalne, atrakcyjne, wykształcone osoby. W ich rodzinach nie było problemów z alkoholem czy nadużywaniem przemocy. Dlaczego więc nie kończą tych relacji? Dobre pytanie.

Jednym z ich nawyków jest narzekanie. Otwarcie mówią, że facet jest idiotą albo ciągle coś obiecuje, a potem nie dotrzymuje słowa. Nie można na niego liczyć, już dawno przestał się starać, równie dobrze mogłoby go nie być. Te kobiety są przekonane, że zasługują na więcej. Jednocześnie w ogóle nie potrafią o to zawalczyć. Wychodzą potem za takiego nicponia i rodzą mu dzieci. Ich życie skupia się na pracy albo pociechach. Jedyną odskocznię często stanowią romansidła, których czytanie pozwala na chwilę zatopić się w marzeniach, albo ploteczki przy kawie ze znajomymi. Przeplatają je opowieściami o mężu i o tym, jaki jest okropny. Taki stan trwa latami. Czasami wdają się w niezobowiązujące romanse. Ale przy mężu przeważnie trwają niewzruszenie, o ile nie przekroczy pewnej granicy.

Mogły to skończyć, ale tego nie zrobiły. Sześć bohaterek opowiada na forach internetowych, dlaczego zostały z mężczyznami, chociaż relacje pomiędzy nimi nie były satysfakcjonujące jeszcze przed zalegalizowaniem związku.

Zobacz także: Jak rozpoznać prawdziwą miłość? PORADNIK DLA ZAUROCZONYCH

związek bez przyszłości

Fot. iStock

Strach przed nieznanym

„Jest źle, ale nigdy nie wiadomo, kogo się potem spotka. Skąd mam wiedzieć, że nie trafię na gorszego typa? Mojemu Kamilowi daleko do ideału, ale przynajmniej trzyma się mnie i nie zdradza. Chciałabym, żeby bardziej przykładał się do obowiązków domowych, był bardziej romantyczny i nie zwracał się do mnie burkliwie typu: „Przynieś mi wreszcie to piwo...”, ale nie można mieć wszystkiego. Jest jeszcze druga sprawa. Czas ucieka. Jestem z nim ponad pięć lat. To szmat czasu. Nie wiem, czy kogoś poznam, a poza tym nie mogę zakładać, że będzie lepszy. Mieszkam w małej miejscowości. Większość dobrych chłopaków jest już zajęta albo są ode mnie młodsi. Dziewczyn jest więcej, są ładniejsze... Jakie ja mam przy nich szanse. Kamil jest jaki jest, ale lepiej mieć jego niż martwic się, że nikogo już sobie nie znajdę" – zwierza się Dorota.

 

związek bez przyszłości

Fot. iStock

Przekonanie, że wszyscy faceci są tacy sami

„Miałam trzech facetów i wszyscy byli tacy sami. To znaczy mieli inne charaktery, ale ogólnie mężczyźni są do siebie podobni. Nieodpowiedzialni, zależy im tylko na dobrym żarciu i dobrym seksie. Reszta ich nie obchodzi. Kiedy każdego nachodziła jakaś potrzeba, zaraz sobie przypominali o klamce do naprawy albo innej prośbie. Mogłam przypominać tygodniami, ale jeżeli nic ode mnie nie chcieli, mieli wszelkie uwagi w nosie. Teraz jestem w związku z czwartym partnerem. Już po kilku miesiącach wiedziałam, że będzie podobnie, a jak nie, to znajdą się inne wady. Nie pomyliłam się. Nie potrafię żyć bez faceta, a wiem, że nie mam co szukać innego, bo i tak wszyscy mężczyźni są tacy sami. Mam doświadczenie i wiem, co mówię” – obstaje Martyna.

Zobacz także: Kiedy zakochanie zmienia się w miłość?

związek bez przyszłości

Fot. iStock

Przekonanie, że szkoda tylu lat

 

„Adam to kompletny idiota. Tylko ja wiem, ile razy musiałam się za niego wstydzić. W ogóle nie liczy się z konsekwencjami swoich słów i czynów. Plecie trzy po trzy. Nie ukrywam, że nie jestem z nim szczęśliwa. Na początku, kiedy się poznaliśmy, było inaczej. Dostrzegałam, że nie był ideałem, ale się starał. Robił mi niespodzianki, przynosił prezenty, kupował kwiaty... Teraz to zupełnie inny mężczyzna. Seks też jest bez szału. Kiedyś jeszcze próbowaliśmy coś z tym zrobić. Były masaże, wspólne kąpiele i seksowna bielizna. Nic nie pomogło. Nie zostawię go, bo szkoda mi tylu lat. Inwestowałam w ten związek czas i energię. Myślę, że to naturalne, że po jakimś czasie miłość przemija. Co prawda Adam jest bałwanem, ale każdy ma jakieś wady. Nie chcę zaprzepaścić tak długiego związku" – mówi Olga.

 

związek bez przyszłości

Fot. iStock

Łudzenie się nadzieją – jakoś to będzie

„Z Waldkiem jestem już osiem lat. W tym czasie przeszliśmy moją chorobę i jego dwuletni wyjazd do Londynu. Powiem tak – nie jest źle. Poradziliśmy sobie z tymi problemami, więc w przyszłości też damy radę. W Waldku przeszkadza mi to, że traktuje mnie przedmiotowo. Czasami mam wrażenie, że związał się ze mną, bo jestem spokojna i ułożona, a poza tym potrafię prowadzić dom. Chwile czułości zdarzają mu się rzadko. Mimo to jest odpowiedzialnym facetem. Podobnie jak ja, chce mieć rodzinę. Wierzę, że kiedy urodzą się dzieci, scementują nasz związek i nie będę już tylko partnerką, ale matką jego potomstwa. Poza tym przyzwyczaiłam się do Waldka i trudno byłoby mi wyobrazić sobie przyszłość bez niego” – przekonuje Malwina.

związek bez przyszłości

Fot. iStock

Lepszy wróbel w garści niż...

„Nie będę ukrywać, że jestem ideałem. Wręcz przeciwnie. Ani piękna, ani bogata, ani inteligentna. Ot, przeciętna dziewczyna z niedużego miasta. Mam niezłą pracę i właściwie byłabym szczęśliwa, gdyby nie mój facet. Ogólnie jest czułym, dobrym mężczyzną, ale strasznie niezaradnym. Poza tym w ogóle się nie stara, żeby coś zmienić w swoim życiu. Obiecywał mi kilka lat temu, że pójdzie na studia. Niestety słowa nie dotrzymał. Co jakiś czas pracuje dorywczo przy remontach. Kiedy zaczynam ten temat, mówi, żebym dała mu spokój. Chociaż nic innego nie mogę mu zarzucić, przeszkadza mi to. Faceci koleżanek mają dobre prace i myślą przyszłościowo. Kiedy pytają się, dlaczego jestem ze swoim facetem, odpowiadam zgodnie z prawdą. Jestem bardzo przeciętna i nigdy nie miałam powodzenia. Grzesiek był pierwszym, który się zainteresował, więc o czym tu mówić...” - wyznaje Patrycja.

związek bez przyszłości

Fot. iStock

Złe wzorce

„Zostałam wychowana w domu, w którym kobieta zajmowała się wszystkim. To znaczy gotowaniem, sprzątaniem, praniem. Mama nie pracowała zawodowo i ojciec na nas zarabiał. Obecnie jestem w związku i mój facet przyzwyczaił się, że ja dbam o dom. Jednak w tamtym roku zaczęłam pracę i jest mi ciężko. Próbuję rozmawiać z Rafałem na ten temat, ale on obiecuje, że mi pomoże, a potem się wykręca. Moje napomnienia i awantury nic nie dają. U moich koleżanek jest inaczej, ale one traktują swoje związki bardzo powierzchownie. Nie zależy im, czy na dłuższą metę przetrwają. Mama i zamężne znajome mówią z kolei, że mężczyzna oczekuje takich rzeczy i to naturalne. Nie powinnam narzekać. W dzisiejszych czasach musimy łączyć pracę zawodową z pracą w domu. Jeżeli nie spełnię standardów, znajdzie sobie inną. Jakaś chętna zawsze się pojawi” – opowiada Róża.

Zobacz także: W jaki sposób miłość zmienia nas na gorsze?

Polecane wideo

Komentarze (27)
Ocena: 4.26 / 5
gość (Ocena: 5) 02.02.2017 08:27
Po prostu mają niską samoocenę i boją się zmiany w swoim życiu. Wiadomo, że to będzie rewolucja, trochę się pocierpi, ale wszystko da się przeżyć.Nie można tkwić w czymś, co nas nie rozwija i nie daje szczęścia, a takie gadanie ,, nie wiadomo na kogo trafię" to głupota...Jak kogoś nie chcesz to po prostu nie wiążesz się z nim.
zobacz odpowiedzi (2)
gość (Ocena: 1) 02.02.2017 01:01
Długie ale warto przeczytać (z męskiego forum): Wszyscy optymalizujemy. Innymi słowy, mężczyźni czy kobiety szukają najlepszego co mogą w życiu dostać, w każdej dziedzinie: seks, szkoła, praca, kariera, małżeństwa, wakacje, dom, kupno samochodu, cokolwiek. W każdym miejscu i czasie, w każdej sytuacji i okoliczności, wszyscy szukamy najlepszego co możemy uzyskać, by później móc to innym zaoferować. Mogą to być pieniądze, sex appeal, zasoby, umiejętności, wiedza, znajomości. Wszyscy, mężczyźni i kobiety optymalizują. I teraz dochodzi do głosu hipergamia. Wszyscy optymializujemy, ale patrząc na hipergamię skupiamy się na zdobywaniu innych cech, które będą dodawały nam schodków w progu atrakcyjności. Obie płci różnią się atrakcyjnością. Mężczyźni po prostu optymalizują; kobiety optymalizują po to by uzyskać to czego chce ich hipergamiczna natura.   Męskie podejście   Mężczyźni mają dużo szerszy zakres filtrów atrakcyjności niż kobiety. To oznacza mniejsze wymagania by chcieć uprawiać seks. Większość mężczyzn jest zainteresowana większością kobiet. Mężczyzna zawsze będzie zainteresowany kobietą powyżej jego SMV (seksualna wartość rynkowa), na tym samym poziomie SMV, a także troszkę poniżej. Większość mężczyzn ma próg zainteresowania seksualnego ciut poniżej własnego. Mężczyzna nie będzie uprawiał seksu z kobietą, którą nie jest zainteresowany seksualnie. Nigdy nie zainwestuje w nią, nigdy nie będzie zaangażowany. Jednakże jak pisałem, mężczyzna może być zainteresowany kobietą o niższej wartości seksualnej niż on sam. W praktyce wygląda to tak. Wyjściową będzie SMV +0, czyli gdy kobieta z mężczyzną mają równy poziom wartości seksualnej. Mężczyzna także będzie zainteresowany kobietami SMV +1, +2, +3, ale też -1 i nawet w wielu przypadkach -2. Czyli gdy kobieta jest od niego mniej atrakcyjna. Próg może być różny od okoliczności. Mężczyzna 9 lub 10 (skala 1/10) będzie miał dużo szerszy zakres zainteresowania seksualnego kobietami. Taki mężczyzna zainteresuje się seksualnie kobietami 10,9,8,7,6, a nawet 5. Mężczyzna 5 (przeciętny) jeśli jest wyposzczony zainteresuje się kobietą 2. Mężczyzna 2 ma już bardzo spłycony zakres, ponieważ będzie mógł uprawiać seks z kobietami 2 i 1. Przypominam, że te kobiety są poniżej jego wartości seksualnej (SMV), ale nie poniżej progu atrakcyjności (po chłopsku: mimo że będzie to kobieta 1 to i tak spodoba mu się na seks, podnieci go).   Weźmy przeciętnego mężczyznę. 5. Bez zająknięcia zainteresuje go kobieta 6 i wyżej. Będzie także zainteresowany odpowiedniczką, czyli SMV 5. W wielu przypadkach zainteresuje sie kobietą 4, czasami też 3. Jego najlepszą relacją będzie relacja z kobietą 4, ponieważ kobieta zrealizuje w nim swoją hipergamiczną naturę zdobywając samca o wyższej wartości seksualnej na rynku. Ponieważ on jest 5, nie będzie mógł utrzymać relacji z kobietą 6 i wyżej na zbyt długi czas. Kobieta 5 także po pewnym czasie związku nie będzie usatysfakcjonowana mężczyzną 5, ponieważ kobiety nie są zainteresowane swoimi odpowiednikami SMV. Kiedy dochodzi do małżeństwa priorytetem mężczyzny jest to, by był zainteresowany seksualnie kobietą. Mężczyzna nie poślubi kobiety, z którą nie chce uprawiać seksu. Dla mężczyzn seks jest zerojedynkowy. Albo chcą seksu, albo nie. Albo są totalnie napaleni, albo kompletnie tego nie chcą. Nie ma nic po środku, nie ma "może", nie ma "gdyby", nie ma "ostatecznie mogę to zrobić". Mężczyźni nie rozkładają tego na czynniki i pod pewnymi warunkami.   Kobiece podejście   To działa zupełnie inaczej u kobiet. Kobiety mają znacznie wyższe wymagania i tym samym węższy zakres, w którym będą chciały uprawiać seks. Typowa kobieta NIE JEST zainteresowana większością mężczyzn. Progi atrakcyjności dla niej są równe lub powyżej jej własnej SMV. Hipergamia tego wymaga. Progiem zainteresowania dla kobiety będzie więc SMV +1,+2,+3 i wyżej. Ona nie jest prawdziwie zainteresowana SMV +0 (odpowiednik własnej atrakcyjności) i NIGDY nie jest zainteresowania kimś o niższej atrakcyjności (SMV -1 i niżej). Podamy przykład kobiety 6. Będzie bardzo zainteresowana mężczyzną 9. Spodoba jej się też mężczyzna 8 i 7. Troszkę zainteresowania wykrzesi do mężczyzny 6. Aczkolwiek ona nigdy nie zainteresuje się mężczyzną 5 i niżej. Dopuszczalna granica atrakcyjności seksualnej płci przeciwnej dla kobiet jest SMV+0 (w przeciwieństwie do -2 mężczyzn).   I tu sie zaczyna zabawa.   Próg atrakcyjności kobieta ustawia na +0, ale to nie znaczy że ona nie dopuści do siebie mężczyzny o niższej atrakcyjności. Mężczyzna może nadrobić swój brak atrakcyjności tym co kobieta potrzebuje społecznie. W większości zawiera się to w 3 składniowych: pieniądze, zasoby i zaangażowanie. Są jeszcze inne "wymagania" typu wiek, przeszłość seksualna, chęć na posiadanie dzieci, poglądy, presja kulturowa i rodziny. Kobieta może iść ze swoją naturą na kompromis interesując się gorszym wg niej mężczyzną dając mu tzw pseudo miłość.   Pragnę, mogę, nie chcę   Kobiety mają inne podejście do seksu niż mężczyźni. Nie jest to zerojedynkowe. Kobieta pragnie seksu, mogłaby go uprawiać (warunkowo) i kategorycznie nie chce. Nasza hipotetyczna kobieta 6 chciałaby seksu z 7, ale rzeczywiście pragnęłaby seksu z mężczyzną 8 i 9 (10 powiedzmy zostawia sobie na fantazje). Mogłaby też uprawiać seks z mężczyzną 6, czy nawet niektórymi 5, ale TYLKO wtedy gdyby nadrobili wymaganiami społecznymi którymi są: pieniądze, stabilizacja, zasoby, zaangażowanie (miłość mężczyzny do kobiety, nie na odwrót), inne cechy. Ona kompletnie nie chce uprawiać seksu z mężczyzną 4 i poniżej (chyba że jest Billem Gatesem, Donaldem Trumpem, ale wtedy zaciśnie zęby, a podczas stosunku będzie myślała o jakimś przystojniaku). To jest wszystko znane, jeśli pomyślisz o swoich obserwacjach. Kobieta 6 pragnie seksu z mężczyzną 8 i właśnie dlatego mężczyzna 8 nie musi nic wnosić w związek, by kobieta go pragnęła. Mężczyzna 6 musi nadrabiać innymi cechami, by ona się "przemogła". Mężczyzna 5 i niżej będzie przynosił zasoby, ale ona nigdy naprawdę tego seksu z nim nie będzie chciała. Zwiąże się z nim, dostanie czasem seks, ale nie będzie to prawdziwa jej chęć. Im wyższe SMV posiada mężczyzna, tym mniej musi wnosić do relacji by mieć seks. Im niższe SMV, tym mężczyzna musi więcej wnosić np zasobów by to dostać. Będzie pracował, inwestował i będzie zaangażowany. Ona jednak nie będzie nim prawdziwie zainteresowana, tylko jego zaangażowaniem ("oh on mnie adoruje, jest taki dobry"). Może negocjować zobowiązania, ale nie dostanie od niej przyciągania.   Jak to wszystko działa   Dla mężczyzn jest to proste. Mężczyzna będzie uprawiał seks z satysfakcją z kobietą o jego poziomie lub ciut niżej. Będzie oferował jej zaangażowanie, będzie chciał wziąć z nią ślub. Mężczyźni poślubiają tylko te kobiety z którymi chcą uprawiać seks i są nimi prawdziwie zainteresowani. Kobiety uprawiają seks z mężczyznami dla nich nieatrakcyjnymi. Uprawianie seksu więc nie jest żadnym wyznacznikiem zainteresowania kobiety mężczyzną, a jego zaangażowaniem czy zasobami (stąd popularne: kobiety lecą na kasę, kobiety nie zachowują się inaczej niż prostytutki). Mężczyzna będzie optymalizował, czyli wybierze sobie najlepszą kobietę na którą go stać, ale tylko taka która będzie dla niego atrakcyjna seksualnie. Czyli jeśli progiem mężczyzny 5 jest kobieta 4, to wybierze sobie najlepszą kobietę 4 spośród możliwych. To jest optymalizacja męska. Szukanie najlepszego, ale na swoim progu, który jest często niższy niż własny. Mężczyzna zaoferuje kobiecie jego progu zaangażowanie, nawet wtedy kiedy nie da mu seksu. Dla kontrastu kobieta która jest poniżej jego progu nie ma mu nic do zaoferowania, więc niczego od niego nie dostanie. Co się dzieje z mężczyznami, którzy nie mogą uprawiać seksu z kobietami z którymi chcieliby to robić? Obywają się bez, lub uciekają w pornografię. Mężczyzna nie widzi innego wyjścia w oparciu o bilans zysków i strat nie mając innego wyboru. Kobiety często sądzą, że to kwestia charakteru, złego "podrywu", ale to wszystko wynika z atrakcyjności seksualnej (geny).   Dla kobiet jest to bardziej skomplikowane. Oczywiście do samego seksu kobieta mężczyznę zawsze znajdzie, ale sprawa ma się inaczej gdyby chciała z takim się związać lub poślubić. Na świecie nie ma tak dużo mężczyzn 8, 9 czy 10, którzy byliby zainteresowani kobietami 5 i wyżej (a te kobiety są właśnie nimi zainteresowane prawdziwie). Najbardziej atrakcyjni mężczyźni są NIEDOSTĘPNI. Albo zajęci, albo nie chcą się wiązać prowadząc bogate życie seksualne. Kobiety wtedy decydują się na rolę kochanki lub zdradzają. W konsekwencji większość kobiet nie może poślubić mężczyzn, których pragną. Jeśli chcą związku obniżają poprzeczkę (będąc nieszczęśliwymi).   Kobiety chcące związku idą na ugodę rezygnując z najbardziej seksownych mężczyzn, których mogą mieć w luźnych relacjach, a nie mogą "zmusić" ich do zaangażowania w związek. Kobiety jednak nadal szukają najlepszego dla siebie, by uniknąć rezygnowania z większości swoich wymagań. Z wiekiem jest to coraz trudniejsze.   Kobieta obniży swoją skalę SMV, by mieć związek, rekompensując to sobie zasobami mężczyzny i jego zaangażowaniem, jego "pozostałymi" cechami, ale nie oznacza tego że będzie nim zainteresowana (zauroczona, zakochana). To że on będzie posiadał dla niej ważne cechy społeczne kwalifikujące do związku nie znaczy, że
zobacz odpowiedzi (6)
gość (Ocena: 5) 01.02.2017 23:50
desperatki, same redukują swoje życie do przeciętności. co to za życie?
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 01.02.2017 20:46
Dziewczyny! Miesiąc temu zaczełam nową pracę i jeden z chlopaków w firmie zwrócił moją uwagę. Niestety nie pracujemy razem, nawet nie jesteśmy na tych samych piętrach, czasami tylko mijamy się w windzie lub w kafeterii.. Nigdy nie zdarzyło mi się "zakochać od pierwszego wejrzenia", on nawet nie jest jakiś strasznie przystojny i wogóle nie mój typ, ale z jakiegoś powodu moje nogi miekną na jego widok i ciągle o nim myślę. Pod jakim "pretekstem" mogłabym zacząć z nim rozmowe? Co zrobić, żebym mogla lepiej go poznać ale nie wyjść na desperatkę?
zobacz odpowiedzi (2)
gość (Ocena: 5) 01.02.2017 14:31
ja jestem od 8 lat z nudnym mężczyzną, który mi nie dorównuje intelektualnie (nie próbuję sie przechwalać, tak mi mówiło wiele osób). Nie jesteśmy małżeństwem i teraz nawet cieszę się, że nie zalegalizowaliśmy związku. Może kiedyś będę miała odwagę, aby sie spakować i wyjść. Póki co jest mi tak bezpiecznie i wygodnie. Boję sie właśnie tego, że mi się trafi jakiś skończony tyran a ja mam już 35 lat i nie za dużo czasu an poszukiwania... smutna prawda, ale tak bywa.
zobacz odpowiedzi (3)

Polecane dla Ciebie