O problemie pisze jedna z Polek na forum dyskusyjnym: „Znowu przyszły ciche dni (…). Poszło o pierdołę – w ostatniej chwili odwołał spotkanie, a ja miałam czelność mieć jakieś wąty, bo był weekend, byłam gotowa do wyjścia i nie miałam ochoty na siedzenie w domu, a on średnio czuł się od rana, więc mógł przewidzieć, a przynajmniej uprzedzić o takiej możliwości, że nie da rady wyjść. Powiedziałam, co na ten temat myślę, on odstawił jakąś szopkę i rzucił słuchawką. A teraz od kilku dni się nie odzywa. Poważnie… O taką bzdurę”.
Internautka zastanawia się, czy facetom naprawdę ciężko jest przeprosić, wyciągnąć rękę na zgodę. „Czy to kobieta zawsze musi być tą mądrzejszą? Czy po raz kolejny to ja mam wyciągnąć rękę i nie usłyszeć przepraszam? A może to problem nieposyłania małych chłopców do przedszkola, gdzie uczy się dzieci magicznych słów? Powiedzcie mi, moi mili, bo chyba za głupia na to jestem. To jest norma czy zwyczajnie za bardzo się dałam na początku i teraz już zawsze będę miała w tej materii pod górkę? Dałam się zrobić czy po prostu kobiety od zarania dziejów same się przepraszają za durnotę swoich partnerów i jakoś świat mimo tego się kreci?”.
Pod lupą naukowców
Pytania, jakie stawia internautka, nie są błahostką, którą można obśmiać. Zwłaszcza że zdaniem niektórych mężczyzn przepraszanie jest jak płakanie – niemęskie. Sprawą zainteresowani się nawet naukowcy. Badania na ten temat przeprowadzono na University of Waterloo w Ontario, a ich wyniki trafiły do specjalistycznego magazynu „Psychological Science”. Badacze potwierdzili, że kobiety przepraszają częściej od mężczyzn. Tylko dlaczego? Wnioski, do jakich doszli kanadyjscy uczeni, są ciekawe. Okazuje się, że panowie przepraszają rzadziej, bo… rzadziej czują, że sytuacja wymaga przeprosin. Po prostu nie zdają sobie sprawy, że kogoś urazili.
Czy to dowód na przekonanie mężczyzn o własnej nieomylności? Niewykluczone. Ale przyczyny, dla których on zapomniał o słowie przepraszam, mogą być jeszcze inne. Pisze o nich John Gray w książce „Marsjanie i Wenusjanki na randce” (Zysk i S-ka, Poznań 2000). „Jednym z powodów, dla których mężczyźni tak często nie przepraszają, jest fakt, że ich przeprosiny nierzadko nie odnoszą pożądanego skutku. Czasem też mężczyźni nie dostrzegają skutków swoich przeprosin”.
On mówi: „Przepraszam, że tak się na ciebie wściekłem, ale tak się mnie czepiłaś. Powiedziałaś, że…”.
Ona rozumie: „Byłaś wobec mnie taka krytyczna. W istocie to ty popełniłaś błąd i powinnaś mnie przeprosić”.
Co powinna zrobić kobieta?
Kobieta i mężczyzna się nie rozumieją. Dlatego on nie przeprasza. John Gray ma więc radę dla par: on musi czuć, że ona akceptuje jego wytłumaczenie i mu przebaczyła. „Krótkie wybaczam ci może brzmieć lakonicznie, a nawet lekceważąco i nie odnieść pożądanego skutku. Jeśli przyjmiesz otwartą i akceptującą postawę pomimo rażącego błędu mężczyzny, on poczuje, że naprawdę mu wybaczyłaś”.
Może wyglądać to tak:
On mówi: „Przepraszam, że się spóźniłem… To było takie egoistyczne”.
Ona odpowiada: „W porządku. Zadzwoń następnym razem, dobrze?”.
On myśli: „Jest taka miła i wyrozumiała. To właśnie mi się w niej podoba”.
Wnioski? Mężczyzna z natury nie przeprasza – a przynajmniej nie tak często jak kobieta. Ale może się to zmienić. Pod twoim wpływem. „W każdym przypadku przebaczenie kobiety i jej akceptacja prowadzą do tego, że mężczyzna stara się pokazać z jak najlepszej strony” – sumuje Gray.
Ewa Podsiadły-Natorska
Oto, jak kobieta i mężczyzna interpretują jego przeprosiny (tłumaczy John Gray):
On mówi: „Przepraszam, że się spóźniłem. Na moście był poważny wypadek. Było okropnie gorąco i był potworny korek, a ja stałem za ta ciężarówką”.
Ona rozumie: „Nie spóźniłem się bez powodu. Nie powinnaś tak się denerwować. Powinnaś się cieszyć, że w ogóle przyjechałem”.
On mówi: „Przepraszam, że zostawiłem cię na chwilę na przyjęciu. Nie sądziłem, że poczujesz się taka opuszczona. Gadałem z kilkoma starymi przyjaciółmi”.
Ona rozumie: „Przesadziłaś. Nie powinnaś być aż taka wrażliwa. Normalna kobieta nie czułaby się zraniona. W końcu nie zrobiłem nic złego”.
John Gray tłumaczy to tak: na Marsie, gdy mężczyzna mówi, że jest mu przykro, tak naprawdę przyznaje się do błędu. Drugi mężczyzna szybko akceptuje jego przeprosiny. Myśli sobie: w porządku. Jeśli przyznajesz się do swojego błędu i przyznajesz mi rację, to możemy dalej być przyjaciółmi. Jeśli na Marsie pojawi się problem pomiędzy dwoma mężczyznami, to przeprosiny jednego z nich natychmiast go rozwiązują. Na Wenus jest inaczej. Kiedy mężczyzna mówi, że jest mu przykro, dyskusja dopiero się zaczyna. Jeśli mężczyzna przeprosi kobietę, to z pewnością uzyska dokładne wyjaśnienie, dlaczegopowinno mu być przykro”.
Dotrzeć do sedna
Brzmi dziwacznie? Taka jest męska natura. Mężczyzna myśli tak: przeprosiny powinny kończyć dyskusję. Kiedy natomiast ona zaczyna rozwodzić się nad wszystkim, on wątpi, czy jego przeprosiny odniosły pożądany skutek. „Skoro przeprosiny nie działają, usiłuje poprawić jej samopoczucie, wyjaśniając, dlaczego nie powinna już być zdenerwowana. Na jego planecie, jeśli jeden mężczyzna ma dobre wyjaśnienie, to drugi od razu czuje się lepiej” – wyjaśnia Gray.
Chodzi o to, że kiedy on jest w męskim towarzystwie, przeprasza i wyjaśnia, sprawa nie tylko zostaje załatwiona – otoczenie może mu nawet zacząć współczuć. Bo na Marsie wybaczenie i akceptacja zależą od jakości wyjaśnienia. Na Wenus jest inaczej – wyjaśnienia mogą tylko pogorszyć sprawę. John Gray zauważa: „Kiedy mężczyzna ma dobre wyjaśnienie, zakłada, że kobieta od razu poczuje się lepiej. Efekt jest zupełnie przeciwny, ponieważ ona inaczej interpretuje jego wyjaśnienia; sądzi mianowicie, że on odbiera jej prawo do bycia zdenerwowaną lub przygnębioną”. Jego wyjaśnienie nie jest więc środkiem na nasze lepsze samopoczucie. Kobieta chce przede wszystkim zostać zrozumiana.