Przeżyła to Małgosia, lat 27. „Miałam kiedyś chłopaka, z którym byłam tak mocno związana, że nie dopuszczałam do siebie myśli o rozstaniu. Po dwóch latach układało nam się fatalnie, ciągle się kłóciliśmy, ale nie wyobrażałam sobie, że nasz związek mógłby się skończyć. Rozstaliśmy się w kłótni i gniewie, a ja długo nie mogłam się potem otrząsnąć. Dopiero po roku zrozumiałam, że to było toksyczne przywiązanie i uzależnienie, a nie miłość”.
Lęk przed rozstaniem towarzyszy nam na różnych etapach życia. Pojawia się już u niemowląt. Psycholog i terapeuta Małgorzata Witas w artykule dla serwisu specjalistycznego psychologia.net.pl nazywa taki strach „lękiem separacyjnym”. U dzieci w wieku przedszkolnym – pisze specjalistka – normalnym zjawiskiem jest okazywanie pewnego niepokoju w obliczu realnej lub zagrażającej separacji bliskich mu osób. „Dzieci cierpiące na lęk separacyjny wykazują nadmierną potrzebę kontaktu z opiekunem. W normalnym toku rozwoju dziecko przechodzi okres, zwykle pomiędzy 6. miesiącem a 4. rokiem życia, kiedy to protestuje przed oddzieleniem się od rodziców” – tłumaczy Małgorzata Witas. I choć to obecnie jedno z najczęstszych zaburzeń emocjonalnych wieku dziecięcego, większość maluchów z tego wyrasta.
Ale strach przed rozstaniem często pojawia się również później, szczególnie w kontekście związków partnerskich. Schemat jest zazwyczaj podobny: relacja chyli się ku upadkowi, wypaliło się uczucie, zaangażowanie i namiętność, jest natomiast coraz więcej kłótni, sprzeczek i nieporozumień. Mimo to partnerzy – nawet jeśli nie łączą ich zobowiązania (jak np. wspólne mieszkanie, dzieci, kredyt) – nie rozstają się. Częściej dotyczy to kobiet, które czują tak silny lęk przed rozpadem relacji, że wolą tkwić w niesatysfakcjonującym związku niż odejść i żyć solo. Postawy są wtedy dwie: albo dostrzegają wady partnera oraz niedoskonałości związku, ale przymykają na nie oko, albo wmawiają samym sobie, że nie dzieje się nic niepokojącego. Wolą wziąć na siebie odpowiedzialność za problemy w związku niż obarczyć winą partnera.
Skąd się bierze strach przed rozstaniem? Głównie to rezultat panicznego lęku przed samotnością. Ciekawą tezę na ten temat stawia Osho, hinduski guru i mistrz duchowy, w książce „Miłość, wolność, samotność”. Osho pisze, że samotność jest esencją naszej natury. Ale ponieważ człowiek przychodzi na świat w rodzinie, od pierwszych chwil otaczają go ludzie. I samotność zaczyna go przerażać. Ale Osho zwraca uwagę, że samotności nie należy mylić z osamotnieniem. „Kiedy pojmujesz swoją samotność jako osamotnienie, zmienia się cały kontekst. Samotność zawiera w sobie piękno i wspaniałość, jest pozytywna; osamotnienie jest biedne, negatywne, ciemne, tragiczne” – twierdzi hinduski guru.
Jednak dla większości z nas rozpad związku oznacza właśnie osamotnienie, z którym nie potrafimy albo nie chcemy się pogodzić. Dzieje się tak z kilku powodów – lęk przed samotnością bywa skutkiem przyzwyczajenia do partnera, a także efektem niskiego poczucia własnej wartości i obawy, że nie uda nam się w pojedynkę. Dziewczynka samotna w dzieciństwie, gdy dorośnie, będzie próbowała za wszelką cenę zatrzymać u swojego boku partnera, nawet gdyby miało ją to unieszczęśliwić. Są również kobiety – i nie jest ich wcale mało – które bez mężczyzny czują się gorsze, niekompletne, a nawet nieatrakcyjne.
Lęk przed samotnością może mieć jeszcze inne przyczyny. Bywa, że po latach spędzonych w związku… nie umiemy żyć na własną rękę. „Odkąd skończyłam 17 lat, ciągle z kimś jestem. Właściwie zawsze kończyłam związek i zaczynałam następny. Dlatego, gdy przed rokiem źle układało się w mojej relacji, nie wyobrażałam sobie rozstania. Po prostu nie mieściło mi się w głowie, że mogłabym być sama jak palec, bez wsparcia bliskiej osoby. Martwiłam się nawet tym, że nie będę miała z kim chodzić do kina. Nie było łatwo” – przyznaje 25-letnia Agata. Ale zacisnęła zęby i skończyła związek bez przyszłości, choć przez długi czas wmawiała samej sobie, że jest milion powodów, dla których powinna tkwić w tej relacji.
Bywa, że strach przed rozstaniem staje się obsesją. Kobieta i mężczyzna żyją wtedy w toksycznym związku, niszcząc się wzajemnie. Żadne jednak nie odchodzi – godzą się tylko po to, by za chwilę znowu się pokłócić. I w ten sposób powstaje błędne koło. Czasem zdarza się również, że kobieta tak bardzo boi się rozpadu związku, że zaczyna posądzać partnera o zdradę i kłamstwa, zatruwając sobie życie irracjonalnymi myślami oraz podejrzeniami. Ale trudno wtedy mówić o miłości; to raczej bardzo niezdrowe przywiązanie i uzależnienie od partnera, które z uczuciem niewiele ma wspólnego. „Boję się o to, co będzie. Że on mnie zostawi albo że uznamy wspólnie, że to koniec. Czasem mam takie myśli, że chce mi się płakać” – pisze Aga.
Rozwiązanie? Przede wszystkim musisz uświadomić sobie, że strach przed rozstaniem jest uczuciem, które zatruwa ci życie i nie wprowadza do waszego związku nic dobrego. Jeśli relacja się rozpada, a wy staliście się dla siebie obcy (zwłaszcza jeżeli podejmowaliście próby reaktywacji waszego związku), powinnaś pogodzić się z tym, że ten etap twojego życia się kończy. Strach, który czujesz, się zrozumiały, ale to typowa reakcja w obliczu rozstania. Z perspektywy czasu zdasz sobie sprawę, że byliście razem jedynie z przyzwyczajenia. Jeśli nie chcesz, aby wasza relacja zamieniła się w koszmar, rozstańcie się, zanim staniecie się swoimi największymi wrogami. A jeżeli czujesz, że strach przed rozstaniem to skutek trudnego dzieciństwa, gdy często czułaś się samotna, nie bój się porozmawiać o tym z psychologiem.
Ewa Podsiadły-Natorska