Emilia prosi Was o radę: Czy poświecić karierę dla faceta?

Jeden wybór może pociągnąć za sobą poważne konsekwencje. Co jest ważniejsze: kariera czy rodzina?
Emilia prosi Was o radę: Czy poświecić karierę dla faceta?
Fot. iStock
17.03.2017

Kobiety dzielą się na osoby, które chcą robić w życiu karierę i takie, które pragną poświecić się życiu rodzinnemu. Są też panie próbujące połączyć obie rzeczy naraz, ale jak to zwykle bywa w takim przypadku, po pewnym czasie trzeba z jednej zrezygnować. Doba ma tylko 24 godziny, a człowiek ma tylko dwie ręce.

Wybór nie zawsze jest łatwy. Często zdarza się też, że kobieta żałuje, że nie postąpiła inaczej. Np. przez kilkanaście lat robiła błyskotliwą karierę i nagle uświadomiła sobie, że jest samotna. Koleżanki odchowały pociechy i zaczynają cieszyć się życiem, a ona nie ma w domu do kogo się odezwać. Bywa też na odwrót. Matka, która przez całe życie opiekowała się pociechami, gotowała im obiady, prała i była na każde zawołanie, buntuje się. Myśli o podjęciu pracy albo studiów.

Przed podobnym wyborem stoi właśnie Emilia. Dziewczyna ma prawdziwy talent do przedmiotów ścisłych. Skończyła SGH. Oprócz tego zna trzy języki obce. Do tej pory pragnęła się rozwijać, ale przeszkodę stanowi jej narzeczony. Daniel pragnie ślubu, dzieci i tradycyjnego modelu rodziny. Czy Emilia powinna poświecić dla niego świetlaną przyszłość?

Zobacz także: 15 zdań, które facet musi PRZYNAJMNIEJ RAZ od Ciebie usłyszeć

kariera czy miłość

Fot. iStock

- Do tej pory moje życie było niezbyt skomplikowane. Bez problemów ukończyłam studia. W trakcie nauki poznałam chłopaka, z którym jestem w związku od czterech lat. Studiowaliśmy ten sam kierunek. Świetnie się dogadujemy i uwielbiamy spędzać ze sobą czas. Chemii też nie brakuje. Niestety przez te wszystkie lata zapomnieliśmy porozmawiać o tym, jak widzimy wspólną przyszłość. Co prawda ustaliliśmy, że oboje chcemy mieć dzieci i mieszkać w mieście, ale to tyle. Ja zawsze pragnęłam się rozwijać zawodowo, chociaż chciałam również dzieci. Byłam przekonana, że połączę jedno i drugie, a Daniel jest świadomy, że mam zamiar pracować. W końcu po to studiowałam. Narzeczony oświadczył mi jednak ostatnio, że on ma inną wizję naszej przyszłości. W tej wizji ja będę zajmowała się domem i opiekowała dziećmi, a on będzie na nas zarabiał. Nie mam żadnych wątpliwości, że zapewni nam godne warunki życia, ale nie chcę spędzić połowy życia w domu. Poza tym przez ostatnie kilka lat dorabiałam sobie – dawałam korepetycje - i jestem przyzwyczajona do własnych pieniędzy. Nie chcę prosić męża o pieniądze na dezodorant czy nową sukienkę. Chcę na to zarobić, iść do sklepu i kupić sobie bez żadnych tłumaczeń. Tak, jak jest to teraz, gdy zarabiam.

Sytuację komplikuje poważna oferta, którą Emilia dostała od pracodawcy.

- Moja firma otworzyła filię za granicą. Ponieważ dobrze znam język, zaproponowano mi pracę poza granicami kraju. Za prawie podwójną stawkę. Nie powiem, kusi mnie ta perspektywa. Nie tylko po to, żeby dużo zarobić (choć to kusząca perspektywa), ale poznać inny kraj. Zawsze marzyłam o tym, aby przez jakiś czas mieszkać za granicą. Teraz nadarza się ku temu okazja. Wiem jednak, że Daniel nigdy się nie zgodzi. On już planuje kupno działki pod Warszawą i budowę domu. Teraz wynajmujemy mieszkanie. Jak dla mnie to mogłoby wyglądać tak, że pomieszkamy kilka lat we Francji, zarobimy i wrócimy. Niestety, próżne marzenie. Jak Daniel raz wbije sobie coś do głowy, nie ma zmiłuj. Właśnie tak musi być. Uparciuch z niego.

kariera czy miłość

Fot. iStock

Uczucie do Daniela nie ułatwia sprawy. Emilia podkreśla, że jest wspaniałym mężczyzną. Rok temu dziewczyna zakończyła walkę z poważną chorobą. Mężczyzna wspierał ją w każdej chwili. Gdyby nie on, prawdopodobnie poddałaby się.

- Był w moim życiu taki czas, że nie mogłam chodzić. Lekarze dawali niewielkie szanse. Daniel okazał mi wtedy największe wsparcie. W szpitalu zjawiał się codziennie. Z dużym uśmiechem na ustach i bukietem kwiatów. Dopingował i mówił, że nigdy mam nie tracić nadziei. No i udało się. Dziś jestem zdrową osobą, a w pewnym sensie zawdzięczam to właśnie jemu. Moi rodzice go uwielbiają. Mama podkreśla, że jestem w czepku urodzona. Taki mężczyzna to skarb.

Ja wiem, ze Daniel jest tym jedynym – mężczyzną mojego życia. To mój pierwszy facet tak na poważnie. Już z nim rozmawiałam na temat ewentualnej przeprowadzki do Francji i wyraził mnóstwo obiekcji. Twierdzi, że oboje mamy dobre posady i lepiej zostać na miejscu. Nie wiadomo, co nas czeka za granicą i trudno będzie wrócić za kilka lat do Polski i zaczynać od zera. W sumie ma rację. Potem zdenerwował mnie jednak stwierdzeniem, że jestem w najlepszym okresie do rodzenia dzieci i jak tylko wprowadzimy się do nowego domu, możemy zacząć powiększać rodzinę. Obiecał mi, że będę mogła wrócić do pracy, jak dzieci pójdą do szkoły, ale oczekuje ode mnie tego, że „wychowam je na ludzi” i poświecę się przez jakiś czas. Stwierdził też, że z moimi kwalifikacjami na pewno znajdę pracę po dłuższej przerwie. Ludzie ze znajomością języków zawsze są poszukiwani. Prawie mnie przekonał, ale nie do końca. Cały czas towarzyszy mi przeświadczenie, że mam jeszcze na to czas i ominie mnie ważne życiowe doświadczenie. Chciałabym pracować, poznawać ludzi i Europę, a nie od razu zagrzebywać się w pieluchy.

Zobacz także: Dowiedziałem się, że moja narzeczona była puszczalska. Czy taki ktoś może się zmienić? (Historia Karola)

 

kariera czy miłość

Fot. iStock

Wątpliwości Emilii nie spotkały się ze zrozumieniem jej koleżanek ani mamy, którą młoda kobieta traktuje jak przyjaciółkę.

- Wszyscy mówią, że popełnię karygodny błąd, zgadzając się na pracę za granicą i rzucając faceta. Bo Daniel powiedział wyraźnie: „Chcesz wyjechać, proszę bardzo, ale z nami koniec. Ja nigdzie się stąd nie ruszam”. Mama otwarcie powiedziała, że jestem głupia, w ogóle się nad tym zastanawiając. Dziewczyny prawie to samo. Niektóre z nich bardzo żałują, że poświeciły się pracy albo nauce i nie znalazły czasu na poznanie mężczyzny. Twierdzą, że im dalej, tym gorzej. Ci wartościowi są już pozajmowani. Jedna zażartowała nawet, że chętnie przygarnie mojego Daniela.

Naprawdę nie jestem teraz w stanie ocenić, co jest dla mnie ważniejsze: Daniel czy perspektywa rozwoju i zamieszkania w nowym miejscu. Zdaję sobie sprawę, że spalę wszystkie mosty, jeżeli zdecyduję się na Francję. Mam czas na podjęcie decyzji do końca tego miesiąca. Proszę, napiszcie, co o tym myślcie. A jeżeli za kilka lat będę żałować, że nie wyjechałam?

Emilia

Polecane wideo

Komentarze (37)
Ocena: 4.89 / 5
Anela (Ocena: 5) 22.01.2018 08:54
Nie wierzę, że ktoś kto Ciebie kocha (a nie perspektywę jaką mu dajesz na dom i dzieci) powiedział Ci prosto w twarz te rzeczy... Taki mały zbieg okoliczności, dziś moja dziewczyna podrzucając mnie do pracy powiedziała, że jeśli zdecyduję się wyjechać dorobić do brata za granicę to będzie mnie wspierać i zrobi wszystko, żeby nam się związek przez ten czas nie rozpadł i że nie chce mnie ograniczać w żaden sposób, bo wie, że mi finansowo bardzo ciężko. To jest prawdziwa miłość, a nie ten Twój idealny i kochany przez matkę Danielek. Nie przeczę, że ma dobre intencje ale jeśli już na początku skreśla Wasz związek, bo to psuje JEGO plan to coś tu jest nie halo. Nawet się nie zastanawiaj i jedź. Ja już raz poświęciłam się dla kogoś. Niczego tak w życiu nie żałuję jak tych zmarnowanych 5 lat, nie było warto. Powodzenia i przyślij pocztówkę z Francji ;)
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 31.03.2017 23:25
i jeśli to nie będzie problem to napisz nam proszę jaka decyzję podjęłaś, strasznie to jakoś przeżywam, w sensie twoją obecną sytuacje :(
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 31.03.2017 23:22
Trzymam kciuki żebyś podjęła dobrą decyzję i wyjechała za granicę, to tylko dwa lata. Za dwa lata też będziesz mogła urodzić dziecko i nic się złego się nie stanie jak z tym zaczekasz. Niby dlaczego on ma decydować za ciebie kiedy urodzisz dziecko (i w ogóle to dlaczego tak mu się z tym spieszy, przecież dobry okres do rodzenia dzieci nie trwa roku czy 2 lat...), to nie jest taka prosta sprawa trzeba mieć dużo wyrzeczeń w czasie ciąży, a o porodzie już nie wspomnę, w kwestii dzieci możesz decydować tyko ty, nie Daniel. Za dwa lata możecie zbudować rodzinę i dobry związek jeszcze silniejszy niż teraz. On w czasie twojej nieobecności wybuduje dom i po twoim powrocie od razu będziecie mogli w nim zamieszkać. Skoro on ma prawo do pracy, to ty także i nie jemu o tym decydować. Twoja mama tez nie postąpiła dobrze bo zawsze powinna stać po twojej stronie, nie sugeruj się jej opinią ani opinią koleżanek. Spełniaj swoje marzenia i nie pozwól się ograniczać, bo będziesz nieszczęśliwa.
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 20.03.2017 19:10
tu nie chodzi nawet o wybor pomiedzy kariera a miloscia, a miedzy zyciem jako niezalezna osoba albo zyciem jako utrzymanka podporzadkowana swojemu mezowi. to, ze facet jest mily i kochany na co dzien nie oznacza, ze nie moze byc seksistowskim tyranem, w polskiej kulturze to niestety bardzo czesta sytuacja. facet mysli, ze skoro jest mily i wierny, kupi czasem kobiecie prezent i generalnie nie stwarza specjalnych problemow, to moze jej tez mowic, jakie decyzje zyciowe ma podejmowac. otoz nie, zycie w zwiazku to kompromis, w tej sytuacji moglaby to np. byc decyzja wyjazdu na kilka lat i powiekszanie rodziny po powrocie no i oczywiscie decyzja o tym, czy po porodzie wracasz do pracy, czy nie powinna zalezec tylko od ciebie.
odpowiedz
Aneta (Ocena: 5) 18.03.2017 22:45
Nigdy! Żaden facet nie jest tego wart! Później będą pretensje że jesteś kurtą domową i zdradzi Cię z pracującą, spełniającą się zawodowo kobietą!
odpowiedz

Polecane dla Ciebie