Decyzja o wspólnym zamieszkaniu jest jedną z najpoważniejszych w związku. Jedni decydują się na to wcześniej, inni później. I wcale nie jest powiedziane, że ci drudzy odznaczają się większą powagą oraz rozsądkiem. Bo w przypadku mieszkania z partnerem, to nie czas, jaki ze sobą jesteście, pełni główną rolę (choć również jest ważny). Istotniejsze są jednak inne kwestie – np. to, czy w ogóle jesteście gotowi, jaki jest między wami stopień zażyłości i czy umiecie pójść na kompromis. Wspólne mieszkanie to właśnie permanentna sztuka kompromisu.
Kiedy (i dlaczego) podejmujemy decyzję o wspólnym zamieszkaniu, czyli o kohabitacji? Specjaliści twierdzą, że z kilku powodów. Po pierwsze, zdecydowana większość par uważa, że mieszkanie ze sobą przed ślubem zwiększa szansę na szczęście małżeńskie. Pozwala bowiem sprawdzić, czy partnerzy stworzą udany związek w przyszłości. Zdaniem par w przypadku nieporozumień i konfliktów łatwiej zakończyć związek oparty na wspólnym mieszkaniu niż małżeństwo. Zwracamy również uwagę na wygodę i względy ekonomiczne. Otóż wspólne pomieszkiwanie pozwala podzielić wydatki związane z utrzymaniem. O tym, kiedy ze sobą zamieszkać, piszemy również w osobnym tekście. Ale z badań wynika także, że kobieta i mężczyzna nieco inaczej postrzegają wspólne mieszkanie. Ankietowane kobiety podawały miłość jako powód wspólnego mieszkania trzy razy częściej niż mężczyźni. Tymczasem panowie wymieniali seks cztery razy częściej niż panie.
- Nie rób nic wbrew sobie. Partner namawia cię, abyście wreszcie ze sobą zamieszkali, ale ty masz wątpliwości? To dobrze – lepiej, abyś miała je teraz, niż, żebyście przeżywali gehennę pod jednym dachem. Wątpliwości oznaczają, że nie jesteś gotowa i powinniście zaczekać. Nie bój się o swoich obawach powiedzieć partnerowi i nie ulegaj jego naciskom. Zarówno ty, jak i on macie prawo nie czuć się jeszcze gotowi, aby wprowadzić się do jednego mieszkania.
- Pamiętajcie również, aby przed przeprowadzką podzielić obowiązki i omówić sprawy finansowe, a także ustalić zasady – chodzi o to, aby nie zaskoczył cię widok mamy twojego partnera codziennie krzątającej się po waszej kuchni.
Badania mówią, że 76-95 proc. studentów akceptuje wspólne mieszkanie przed ślubem, ale większość respondentów odrzuca mieszkanie bez ślubu jako docelową formę związku.
Ewa Podsiadły-Natorska
Zobacz także:
Gdzie zamieszkać po ślubie? U teściów, ze znajomymi czy w nowym domu?
To jedna z najważniejszych decyzji, jakie musicie podjąć.
Wspólne spanie szkodzi zdrowiu
Wskakiwanie do jednego łóżka niekoniecznie jest dobrym rozwiązaniem.
Z eksperymentu Centrum Badań Populacji na Uniwersytecie w Michigan, które podlega Instytutowi Nauk Społecznych, wynika, że zarówno kobiety, jak i mężczyźni postrzegali wspólne zamieszkanie jako stan przejściowy, kiedy to partnerzy oceniają dopasowanie swoich charakterów. Tyle że, jak mówi badanie, dla kobiet wspólne mieszkanie jest zazwyczaj fazą przejściową poprzedzającą małżeństwo, podczas gdy mężczyźni określali mieszkanie pod jednym dachem jako bezpieczny i wygodny sposób przekonania się, czy związek ma szansę przetrwać. I co ciekawe, niektórzy z nich używali sformułowania „jazda próbna” dla opisu swoich uczuć. Przy podawaniu minusów tej sytuacji kobiety twierdziły natomiast, że mieszkanie przed ślubem nie jest stabilne z punktu widzenia prawnego i oznacza mały stopień zaangażowania partnerów. Tymczasem mężczyźni narzekali na ograniczenie ich wolności.
Wiesz już, że gdy ze sobą zamieszkacie, zmieni się wiele. Ale co dokładnie? Ewelina, 27-latka mieszkająca na stałe w Warszawie, gdy skończyła studia postanowiła wprowadzić się do swojego ówczesnego chłopaka, który miał własne mieszkanie. – Na początku wydawało mi się, że będzie w porządku, ale z czasem okazało się, ile nas dzieli i jak wielka jest moc przyzwyczajeń. Spieraliśmy się o błahostki, najczęściej związane z nawykami, takimi jak zostawianie brudnych naczyń w zlewie, czytanie w łóżku przy zapalonym świetle czy poranne pobudki. Po trzech miesiącach byliśmy w kryzysie – opowiada Ewelina. Jak dodaje, najbardziej przeszkadzał jej fakt, że w domu partnera czuła się obco, jakby była tam gościem. Czy ich związek przetrwał tę próbę? – Niestety, po roku się rozstaliśmy. Myślę, że oboje nie byliśmy wtedy gotowi na taki skok w naszym życiu – wyznaje nasza rozmówczyni.
Historia Eweliny nie jest regułą i w niektórych (wielu) przypadkach wspólne mieszkanie może okazać się strzałem w dziesiątkę. O czym jednak trzeba pamiętać?
- Ustalcie, po co chcecie ze sobą zamieszkać. To podstawa. Byłoby niedobrze, gdyby dopiero z czasem okazało się, że ty oczekujesz ślubu, a twój partner chce z tobą zamieszkać, bo znudziło mu się randkowanie. Zanim się do niego wprowadzisz, zapytaj, dlaczego cię na to namawia i jak widzi waszą wspólną przyszłość. Jest niezmiernie ważne, aby wasze wizje przyszłości były takie same. Bez tego wspólne mieszkanie faktycznie może okazać się katastrofą.
- Nie traktujcie wspólnego zamieszkania jako „być albo nie być” dla waszego związku. Jeśli okaże się, że pośpieszyliście się z tą decyzją, przyznajcie się do porażki i znowu zamieszkajcie osobno, ale się nie rozstając. Lepiej wrócić do swoich mieszkań niż żyć pod jednym dachem jak pies z kotem. Niekiedy decyzja o wspólnym zamieszkaniu może być nietrafiona, co nie musi od razu oznaczać, że do siebie nie pasujecie. Po prostu to jeszcze nie ten moment.
- Zaakceptuj fakt, że wiele się zmieni. Jedną z głównych przyczyn kryzysu w związku po wspólnym zamieszkaniu jest nieumiejętność pójścia na kompromis. To nie jest tylko twoje (ani tylko jego) mieszkanie – życie z drugą osobą uczy pokory. Jeśli nadal będziecie się zachowywać, jak gdybyście nie mieszkali we wspólnocie, awantury i pretensje pojawią się szybko. Gdy ze sobą zamieszkacie, i ty, i twój partner będziecie musieli zmienić swoje nawyki. Ale gra jest warta świeczki.