Gdy pojawia się miłość, nie bierzemy pod uwagę, że kiedyś może przeminąć. Cieszymy się nowym związkiem. Z czasem może się jednak okazać, że nie pasujemy do partnera. Coraz mniej jest czułości, a coraz więcej kłótni i nieporozumień. Być może próbujesz ratować związek, który nie ma przyszłości. Oto 10 sygnałów, które powinny ci dać do myślenia.
Czujesz się samotna
Teoretycznie jesteś w związku. Praktycznie czujesz się bardzo samotna. Przyczyny mogą być różne – nieobecność partnera, brak wsparcia i zrozumienia z jego strony albo introwertyczny charakter. Problem samotności w związku jest bardzo częsty. Kobiety piszą na forach dyskusyjnych, że brakuje im w związku intymności, bliskości, zaangażowania ze strony partnera. Nie wiedzą, co robić. Jeśli rozmowy nie pomagają, a partner odsuwa się od ciebie coraz bardziej, najlepszym rozwiązaniem będzie pójście w swoje strony.
Kłócicie się o wszystko
Trudno wyobrazić sobie związek bez sprzeczek. Są pary, które kłócą się ze sobą częściej od innych (i równie szybko się godzą). Niepokojącym sygnałem są jednak stałe utarczki słowne, które zamieniają się w awantury. A dotyczą wszystkiego – zarówno poważnych spraw, jak i błahostek. Nieustannie kłótnie świadczą o tym, że się ze sobą nie dogadujecie. Ważna jest też ich przyczyna: prawdopodobnie macie kompletnie inne charaktery albo odmiennie patrzycie na świat, dlatego nie jesteście w stanie porozumieć się w elementarnych kwestiach.
Coraz więcej czasu spędzasz poza domem
Kiedyś czas spędzany osobno był torturą. Teraz – wybawieniem, choć nie powiesz tego głośno. Chętnie zostajesz w pracy, coraz częściej wybierasz się na samotne spacery lub zakupy. Szukasz sposobów, by wyrwać się z domu (jeśli razem mieszkacie) albo masz dla partnera coraz mniej czasu i nie naginasz do niego swoich planów (jeśli mieszkacie osobno). Już wiesz, co to może oznaczać? W waszym związku na pewno nie jest dobrze. Dr Jane Greer, specjalistka ds. związków cytowana przez „Women’s Health” zwraca uwagę, że esencją miłości jest potrzeba przebywania z partnerem. Jeśli nie śpieszysz się, by spotkać się z ukochaną osobą, zastanów się dlaczego.
Wszystko ci w nim przeszkadza
Oto sygnał niezbicie świadczący o tym, że nie ma sensu dłużej tkwić w tej relacji, bo jest nieudana. Pora na rozstanie jest wtedy, jeśli w partnerze wszystko zaczyna cię denerwować – sposób, w jaki mówi i w jaki się ubiera, jego poglądy, zainteresowania i plany na przyszłość. Nawyki, które początkowo uznawałaś za zabawne, teraz doprowadzają cię do szału. Bywają chwile, gdy nie możesz na niego patrzeć. Jeśli tak jest w twojej relacji, powinniście dać sobie szansę, by zachować w pamięci swój pozytywny wizerunek. Im szybciej się rozstaniecie, tym lepiej dla was obojga.
Interesują cię inni mężczyźni
Nie ma nic złego w poznawaniu nowych ludzi, a nawet w ucięciu sobie miłej pogawędki z interesującym mężczyzną – nawet jeśli jesteś zakochana. O ile nie przekraczasz pewnej granicy zainteresowania innymi ludźmi. Sygnałem, który powinien skłonić cię do rozstania, jest permanentne zainteresowanie obcymi mężczyznami i nawiązywanie z nimi kontaktu. A jeśli pozwalasz sobie na flirt i kusisz los, wchodząc z kimś w bliską relację, zastanów się, dlaczego to robisz. Prawdopodobnie partner przestał ci wystarczać i szukasz kogoś, kto mógłby go zastąpić.
Nie jesteś szczęśliwa
Jeśli ktoś wmówił ci, że kobieta nie musi być w życiu szczęśliwa, bo nie powinna stawiać swoich potrzeb na pierwszym miejscu, nie wierz w to. Gdyby tak było, po co ludzie szukaliby miłości? Związek powinien być dla ciebie źródłem wsparcia. U boku partnera powinnaś czuć się szczęśliwa. Jeśli tak nie jest, powinnaś rozważyć rozstanie. Najwidoczniej łączy was jedynie przyzwyczajenie (albo jakieś zobowiązania), bo na pewno nie miłość, która powinna dawać ci radość i szczęście. Uwierz, że lepiej żyć w pojedynkę niż z człowiekiem, który cię unieszczęśliwia.
Jego wady przewyższają zalety
Gdy się zakochujemy, patrzymy na świat przez różowe okulary. W partnerze widzimy same zalety, nie dostrzegamy wad. Bywa, że są z tego powodu kłopoty – np. gdy lokujemy uczucia w kimś, kto na nie nie zasłużył. Z czasem jednak ta tendencja może się odwrócić. To naturalne, że w długotrwałym związku zaczynamy patrzeć na partnera trzeźwo, niedobrze jednak, jeśli widzisz w nim same wady, prawie nie dostrzegając zalet. Może to oznaczać, że wasze uczucie się wypaliło, a to nie jest mężczyzna dla ciebie.
Coraz mniej rzeczy cię obchodzi
Pamiętasz, jaka na początku byłaś o niego zazdrosna? Jak chciałaś znać każdy jego ruch, każdą myśl? Teraz chce ci się z tego śmiać. Nie tylko nie jesteś zazdrosna, ale coraz mniej rzeczy dotyczących partnera naprawdę cię interesuje. Zaplanował sobie spotkanie z kolegami? Nie masz nic przeciwko. Chce wyjechać sam na weekend? Proszę bardzo. Opowiedział ci, że nie może dogadać się z szefem? Jednym uchem wysłuchałaś, a drugim wypuściłaś… Takie zachowanie nie powinno pozostawiać wątpliwości, co czujesz do partnera.
Przyłapałaś go na kłamstwie
Nie raz. I nie dwa. Już nawet nie pamiętasz ile razy. Sporo. Partner mijał się z prawdą w sprawie błahostek, jak i w poważnych kwestiach. Powinnaś się zastanowić, dlaczego cię oszukuje. Musisz też mieć świadomość, że zaufanie jest absolutną podstawą udanego związku – bez tego nie da się stworzyć dobrej relacji. Jeśli partner okłamał cię raz – a zwłaszcza jeśli zrobił to kilka razy – powinnaś przemyśleć sens waszego bycia we dwoje. Wygląda na to, że twój partner żyje po swojemu i nie zamierza być wobec ciebie szczery. Czy naprawdę chcesz być w takim związku?
On nie panuje nad złością
Każdemu zdarza się od czasu do czasu wybuchnąć. Nie pozwól jednak, by jego napady szału koncentrowały się na tobie. Facet, który nie potrafi się kontrolować – nie panuje ani nad językiem, ani nad swoimi czynami – to typ, od którego musisz (!) trzymać się z daleka. Nawet jeśli będzie cię błagał na kolanach, żebyś go nie opuszczała i przysięgał, że to się więcej nie powtórzy. Ktoś, kto ma takie skłonności, powinien najpierw przejść terapię, a dopiero później myśleć o tworzeniu związku. Ta relacja będzie bardzo trudna i przyniesie ci więcej smutku niż radości.
Ewa Podsiadły-Natorska