14 lutego - dla jednych celebracja miłości, dla innych dzień jak każdy inny, a nie brakuje również takich, którzy postrzegają to święto jako komercyjny wymysł pozbawiony jakiegokolwiek sensu. Ci ostatni nie tylko bojkotuję tę okazję, ale robią także wszystko, by ją ośmieszyć. Czy to przejaw zdrowego rozsądku? A może jednak efekt frustracji zdesperowanych singli? Zanim stwierdzisz głośno, że nienawidzisz walentynek - pomyśl, czy tylko się tym nie ośmieszysz.
Istnieje przynajmniej kilka powodów, dlaczego temat lepiej przemilczeć, niż zaciekle z nim walczyć. Zanim zaczniesz głosić, że pluszowe serduszka, czerwone róże i walentynkowe kolacje są bez sensu, a wszyscy, którzy ulegli tej propagandzie są zwyczajnie głupi i zmanipulowani - zastanów się, jaki komunikat wysyłasz w ten sposób światu. Bo naprawdę nie ma się czym chwalić…
Efekt może być jeden: za rok znowu usłyszymy od Ciebie to samo. Śmiem twierdzić, że stosunek do 14 lutego najlepiej świadczy o Twoim nastawieniu do siebie i płci przeciwnej.
Zobacz również: WALENTYNKI: Obchodzić czy nie?
fot. iStock
Walentynki to idiotyzm, a każdy kto się ze mną nie zgadza - sam jest idiotą. Nie trudno odnieść wrażenie, że zaciekli przeciwnicy święta miłości uważają się za tych bardziej rozsądnych, bo niezmanipulowanych. Są tak alternatywni i rozsądni, że w efekcie nie potrafią cieszyć się niczym. Ciągłe szukanie dziury w całym nie musi być bowiem przejawem ogromnej inteligencji, ale zwykłego zacietrzewienia.
Jeśli uważasz, że wygłaszanie antywalentynkowych haseł poprawi Twoje noty, a każdy facet doceni tę niezależność - muszę Cię rozczarować. My w większości lubimy ten dzień. A już zwłaszcza, jeśli mamy go z kim obchodzić. Ty oczywiście nie musisz, ale przynajmniej nie rób z tego wielkiej sprawy. Milczenie naprawdę jest złotem.
fot. iStock
Być może to nie zawsze prawda, ale kiedy słyszę z Twoich ust, że walentynki to komercyjne zło i tak naprawdę nie ma czego świętować - nie mogę oprzeć się wrażeniu, że przemawia przez Ciebie zwyczajna złość. Na cały świat i samą siebie. Fakt, że 14 lutego wciąż jesteś samotna i próbujesz obrzydzić tę datę pozostałym, nie stawia Cię w najlepszym świetle. Całkiem możliwe, że to tylko zasłona dymna.
W głębi duszy jesteś słabą, skrzywdzoną i zdesperowaną istotką marzącą o chłopaku. Wcale byś nie protestowała, gdyby wręczył Ci dzisiaj pluszowego misia, zabrał na romantyczną kolację albo filmowy seans kolejnych przygód Christiana Greya. Ale nie przyznasz się do tego głośno, dopóki nie będzie to możliwe. Jako singielka wolisz krzyczeć, że walentynki to szczyt zidiocenia. Tylko po to, by poprawić sobie humor.
Zobacz również: To będą najwspanialsze walentynki w Waszym życiu: 5 doskonałych prezentów PLUS dwie wizje wieczoru
fot. Thinkstock
Z osobami, które ciągle szukają dziury w całym nie żyje się łatwo. Oczywiście, stosunek do walentynek nie musi jeszcze o niczym świadczyć, ale to wymowna przesłanka. Człowiek pogodzony ze sobą i otaczającą go rzeczywistością niektóre sprawy woli przemilczeć. Nie drażni go, że niektórzy 14 lutego ulegają „propagandzie” i chcą się po prostu dobrze bawić. Zamiast ich krytykować - życzy szczęścia i potrafi cieszyć się cudzą radością.
Wyśmiewanie, pogardzanie i atakowanie wszystkiego, co ma jakikolwiek związek z dniem zakochanych to już nie tylko poglądy. To fiksacja, która na dłuższą metę może być groźna. Nie twierdzę, że każda kobieta ma obowiązek rozpływać się na myśl o strzałach Amora, okolicznościowych bombonierkach i plastikowych serduszkach w witrynach sklepów. Ale niech przynajmniej nie odbiera zabawy innym.
fot. iStock
W tym wszystkim to jest chyba najgorsze. Statystyczna przeciwniczka walentynek nie ogranicza się do wygłaszania swoich poglądów. Ona robi wszystko, by inni zaczęli myśleć podobnie, a przy okazji zohydzić święto zakochanych. Idziesz z chłopakiem do kina i musicie to zrobić akurat tego dnia? Jesteście głupi. On zaprosił cię na kolację 14 lutego, bo 13 albo 15 to już nie byłoby to? Zwariowaliście. Dostałaś od niego pluszowe serduszko? Jest dziecinny i nie potrafi naprawdę kochać.
Dlatego korzystając z okazji, proszę - myśl sobie co tylko chcesz, ale nie upajaj się przekonaniem, że tylko Ty wiesz, co jest prawdziwe, poważne, godne i sensowne. Nie rań tych, którzy walentynki obchodzą i chociaż przez chwilę czują się ważni oraz kochani. Nic złego nie robią. Ty już tak.
fot. iStock
Niemal na pewno stwierdzisz, że Ciebie wcale to nie dotyczy. Nie jesteś sfrustrowana, ale po prostu krytyczna i wyrażasz własne zdanie. Przyjmuję do wiadomości. Problem w tym, że ciągłe narzekanie, nawet jeśli masz ku temu podstawy, nie sprawia dobrego wrażenia. Skoro uważasz, że walentynki są beznadziejne i należy je bojkotować - zacznij od siebie. Nie obchodź ich, a najlepiej w ogóle nie poruszaj tego tematu. W przeciwnym razie wyjdziesz na zwyczajnie zgorzkniałą.
Niech każdy świętuje po swojemu albo prześpi 14 lutego, by nie patrzeć na to szaleństwo. Dla niektórych z Was to całkiem dobra opcja Przynajmniej nie będziecie miały okazji zrazić do siebie wszystkich mężczyzn…
Grzegorz Lawendowski
Zobacz również: Walentynki singielki. Jak je spędzić?