Podobno w udanym związku liczy się tylko tu i teraz oraz wspólna przyszłość, ale nie oszukujmy się – przeszłość także ma spore znaczenie. Z czasem chcemy wiedzieć o sobie coraz więcej, także w kwestiach, które najchętniej pominęlibyśmy milczeniem. Prędzej czy później padnie sakramentalne pytanie. I nie mam wcale na myśli „czy wyjdziesz za mnie?”, ale „z iloma spałeś/spałaś?”. Zarzekamy się, że niczego to między nami nie zmieni, ale po prostu chcemy wiedzieć. Z czystej ciekawości. Nie bardzo wiadomo, czy wiedza na ten temat wpływa korzystnie na nasz związek, czy wręcz przeciwnie, ale większość z nas drąży ten temat aż do skutku.
Jak powinna brzmieć prawidłowa odpowiedź? Czy rzeczywiście tylko prawda nas wyzwoli? Nie jestem co do tego przekonany. Wiem to na własnym przykładzie. To kolejna kwestia, w której równouprawnienie nie ma raczej racji bytu. Kobiety i mężczyźni oczekują zupełnie innej „prawdy”. Śmiem twierdzić, że zapewnienie faceta, który przyznaje się do zachowania czystości, żadnej kobiecie nie zaimponuje. Prawiczek? W takim wieku? To nie tylko dziwne, ale wręcz nienormalne. I podejrzane. Dwie partnerki na koncie? Trzy, pięć? Lepiej, przynajmniej wiadomo, że to zdrowy facet. Liczba dwucyfrowa jest już bardziej dyskusyjna, ale to także nie jest powód do wstydu.
Co z Wami, drogie panie? Tradycyjnie na odwrót. Mężczyzna raczej nie chce słyszeć o Twoich dotychczasowych podbojach. Kobieta, która z nie jednego pieca chleb jadła, nie uchodzi wcale za doświadczoną, ale za... łatwą.
DZIEWICA
Gatunek na wymarciu. Jeszcze niedawno próżno było szukać osiemnastolatek, które czekały z tym aż tak długo, a dzisiaj już w gimnazjum byłyby z tym problemy. Po co się tak spieszyć? Wszystkiemu winna presja. Chcecie mieć to jak najszybciej za sobą, bo media wmówiły Wam, że dopiero po pierwszym razie zaczyna się prawdziwe życie. Uwierzcie, wcale nie jest tak źle. Jeśli jesteś dziewicą, z czystym sumieniem możesz się do tego „przyznać”. Oczywiście pod pewnymi warunkami.
Przede wszystkim – naprawdę musisz nią być, bo prędzej czy później wszystko się wyda. A na dodatek – nie możesz być zbyt stara. Dziewica zaraz po dwudziestce to jeszcze fajna ciekawostka, ale jeśli bliżej Ci do trzydziestki, to zaczyna się robić dziwnie. W Waszym przypadku nie ma się jednak co martwić. Żaden facet nie wyśmieje Twojego braku doświadczenia, bo większości z nas wydaje się to całkiem fajne. Każdy chciałby być tym pierwszym. Niewinna kobieta symbolizuje szacunek do samej siebie. Niedoświadczony facet – ofiarę losu.
1-3 PARTNERÓW
Trudno powiedzieć, byś była specjalnie doświadczona, ale to chyba najbardziej pożądany przez facetów wskaźnik. Przede wszystkim, coś już przeżyłaś. Może niewiele, ale przynajmniej wiesz, jak to wszystko wygląda. Nie będę musiał specjalnie uważać i bać się każdego kolejnego kroku. Przy okazji wynika z tego, że bliskość do tej pory rezerwowałaś dla wybranych, a żaden z nas nie chciałby być jednym z wielu. To też cieszy.
To nie koniec oczywistych zalet. Najważniejsze jest to, że nie będziesz miała zbyt dużego porównania i mogę poczuć się bezpiecznie. Z jednym czy dwoma mogę jeszcze konkurować. Liczę na to, że wypadnę lepiej, czy przynajmniej tak samo. Przy większej grupie wzrasta ryzyko, że wyjdę na jednego z tych najgorszych.
Raczej nikt nie będzie rozczarowany Twoją dotychczasową wstrzemięźliwością. Spróbowałaś raz czy dwa i chciałaś zaczekać z kolejnym – fajnie.
4-7 PARTNERÓW
Coś już w życiu przeżyłaś, znasz się na rzeczy, masz kilka bliskich spotkań na koncie... Wydaje się, że nie można Ci nic zarzucić. I zazwyczaj tak byśmy do tego podeszli, ale powiedzmy sobie szczerze – która kobieta przyzna się, że miała np. 5-6 kochanków? Chyba rzadko się to zdarza. Wolicie skrajności. Albo chcesz się pokazać jako niepokalana dziewica, albo prawdziwy demon seksu. Kilku partnerów to takie... nijakie.
Jeśli jednak tak właśnie było i dzielisz się tym „wynikiem” z partnerem, to spokojnie. Nie powinien być za bardzo oburzony. Chyba, że masz 15 lat, albo sam niewiele przeżył i zje go zazdrość. Jedyne, czego możemy się na poważnie obawiać, to porównywania z kilkoma poprzednikami. Zawsze to większa konkurencja i prawdopodobieństwo, że nie zmieszczę się w TOP 3.
Krótko mówiąc - nie masz się czego wstydzić, choć i tak zapewne zaniżysz ten wynik. Lub z wrodzonej przekory podwoisz.
OD 8 DO NIESKOŃCZONOŚCI
- Z iloma spałaś? - zapyta zaciekawiony chłopak. W odpowiedzi dziewczyna wyciąga dłonie przed siebie i zaczyna odliczać kolejne palce. Po chwili zaczyna jej ich brakować. Zawsze może skierować wzrok na stopy i chyba byłoby to najlepsze wyjście. Powinna się wstydzić! Nie oszukujmy się, tak doświadczona partnerka budzi ogromny niepokój i to z wielu różnych względów.
Przede wszystkim – dlaczego było ich tak wielu? Nie umiesz nad sobą zapanować i zaliczasz każdego, który tylko mrugnie do Ciebie okiem? To nie najlepiej wróży. Zaczynam się także obawiać o swoje zdrowie. Nawet jeśli niczego nie złapałaś, to może jesteś tak niewyżyta, że w łóżku zrobisz mi zwyczajnie krzywdę? No i ta konkurencja... Było ich tylu, że prawdopodobieństwo zostania jednym z najlepszych dramatycznie się zmniejsza.
W akcie desperacji mogę spróbować, ale uwierz – po takim wyznaniu raczej nie biorę pod uwagę ślubu z Tobą. Lepiej się więc nie przyznawaj lub zastosuj przydatną zasadę dzielenia. Jeśli nie wystarczy przez 2, to możesz nawet przez 4. Facet z takim przebiegiem zostanie uznany za zdrowego ogiera. Kobieta – pomińmy to milczeniem.
Grzegorz Lawendowski
Dziewictwo wciąż jest w cenie, więc jeśli wyznasz czystość, wcale na tym nie stracisz. Oczywiście, prędzej czy później prawda wyjdzie na jaw, więc ogranicz się do jednego, najwyżej dwóch partnerów. Im większy „przebieg”, tym mniej łaskawszym okiem na Ciebie spojrzę. Tuzin kochanków z przeszłości to wcale nie kapitał, ale powód do wstydu. Skoro tak swobodnie się prowadziłaś, to skąd mam mieć pewność, że za chwilę nie zmienisz mnie na lepszy model? W Waszym przypadku oszczędne szacunki są w cenie. Niesprawiedliwe? Nikt nie mówił, że życie jest sprawiedliwe. Chcecie uchodzić za te porządniejsze, grzeczniejsze i odpowiedzialniejsze, więc musicie to przełknąć.
Tak już jest, że facet zmieniający partnerki co weekend uchodzi za casanovę, a niewiasta równie aktywna towarzysko to zwykła puszczalska. Okrutne. I jakże prawdziwe. To tym bardziej kłopotliwe podejście do tematu, że zmusza Was do oszczędności w słowach. A do tego raczej nie jesteście przyzwyczajone. Dlatego nie pozostaje Wam nic innego, jak pominąć tę kwestię znaczącym milczeniem lub wbrew prawdzie wspomnieć jednego kochanka, który na dodatek był beznadziejny i nie umywa się do tego obecnego.
Ewentualnie rzucasz liczbami, które wydają się bezpieczne do przełknięcia dla aktualnego ukochanego. I w tym nie jesteś już osamotniona, bo robimy dokładnie to samo!
Matematyka w związku ma naprawdę spore znaczenie. Panie do perfekcji muszą opanować sztukę dzielenia, a panowie – mnożenia. Ty dzielisz liczbę dotychczasowych partnerów przynajmniej przez dwa, a ja liczbę kochanek muszę pomnożyć. Ty, żeby nie wyjść na łatwą, ja – żeby nie stracić męskości w Twoich oczach. Zaraz ktoś mi powie, że to zupełnie bez sensu i wbrew logice, ale... Zastanów się.
W przypływie szczerości Twój facet zwierza się, że do tej pory był naprawdę blisko tylko jednej kobiety. W metryce, dajmy na to, 20-kilka lat i jedna jedyna dziewczyna, z którą łączyło go coś więcej, niż tylko trzymanie się za rączkę i pocałunki w policzek. W pierwszym odruchu będziesz zaskoczona i niemal zachwycona. Co za porządny chłopak! Najwyraźniej czekał na mnie, jest odpowiedzialny, szanuje kobiety i w ogóle szaleństwo. Po chwili dobre wrażenie opadnie i dam sobie głowę uciąć, że zaczniesz szukać dziury w całym. Ok, fajnie, że potrafił się powstrzymać, ale może to nie w tym rzecz? Może nie radzi sobie w tym temacie? To chyba jakieś ciepłe kluchy, a nie prawdziwy facet.
Kiedy powiem, że poznałem blisko 5-7, może nawet 10 kobiet, wtedy spojrzysz na mnie łaskawszym okiem. Z jednej strony, niepokojąca może być tak spora aktywność, ale z drugiej – to w końcu facet. Przynajmniej wiadomo, że normalny. A co myślą mężczyźni o Was?