MĘSKIM OKIEM: Dlaczego powinnaś zacząć się odchudzać?

Grzegorz już wie, dlaczego tak chętnie się odchudzamy.
MĘSKIM OKIEM: Dlaczego powinnaś zacząć się odchudzać?
18.02.2014

Nie chcę nic sugerować, ale chyba czas wziąć się za siebie. Czas ucieka, a Tobie wciąż daleko do ideału. Niestety, dotychczasowy plan radykalnej przemiany nie przynosi efektów. Przeglądanie kolorowych pisemek z cudownymi dietami i oglądanie planów treningowych w TV nie wystarcza. Wszystko jedno, czy rzeczywiście masz co zrzucać, czy zależy Ci na samej przynależności do sekty Ewy Chodakowskiej lub innej bogini fitnessu. Wiem, że nie za bardzo masz ochotę się ruszać i zamieniać schabowego na roślinki, ale cóż zrobić... Jesteś kobietą, więc inaczej się nie da. A przynajmniej nie wypada. 

Wyobrażasz sobie sytuację, że lubisz swoje ciało? Mało tego - że dzielisz się tym szczęściem z innymi i na nic nie narzekasz? Koleżanki Cię znienawidzą. Może wyglądasz całkiem znośnie, ale nie powinnaś przesadzać z samoakceptacją. Znajdź chociaż jeden drobny szczegół, do którego się przyczepisz. Opowiadaj wszystkim, że wielkie uda nie dają Ci normalnie żyć, przez odstający brzuch zapomniałaś już, co to bliskość mężczyzny, a rzekomo podwójny podbródek zupełnie wyeliminował Cię z życia towarzyskiego. Cierp, choćby nie miało to najmniejszego sensu.

Obsesja odchudzania wśród kobiet już dawno przestała mieć cokolwiek wspólnego ze zdrowym rozsądkiem. Tu wcale nie chodzi o zdrowie, ani nawet o aspekt wizualny. Na siłę dopatrujecie się wad, dzięki którym staniecie się częścią większej grupy – cierpiących i zakompleksionych, ale równocześnie zdeterminowanych i odważnych. Niejedna z Was wychodzi z założenia, że „może nie jestem najpiękniejsza, ale walczę!”. I bardzo słusznie, bo powinnaś wreszcie schudnąć. Dlaczego?

 

odchudzanie

NA PEWNO MASZ CO ZRZUCIĆ

Stań na wagę. Pod żadnym pozorem nie zamykaj oczu! Stój spokojnie i czekaj na wyrok. Jeśli tylko cyferki na wyświetlaczu nie wskażą 42 kg przy 178 cm wzrostu, to znak, że jesteś kolejną zapuszczoną kobietą. Może jeszcze nie otyłą, nawet nie grubą, ale „dorodną” czy „w sam raz”. A chyba nie ma nic gorszego, bo z takim drobnym mankamentem najtrudniej sobie poradzić. Trzeba coś z tym zrobić. Będzie płacz, zgrzytanie zębów, zakwasy, ból, niedożywienie, ale chyba warto?

Czy kiedykolwiek pomyślałaś inaczej? Czy zdarzyło Ci się stwierdzić „Aha, ok, ważę tyle, mierzę tyle, nie jest źle”? Tylko nie oszukuj, bo nie dość, że masz za duże uda, to na dodatek od kłamstwa urośnie Ci nos. Absolutnie każda kobieta (wyłączając poważne przypadki chorobowe) ma się czego pozbyć. A przynajmniej tak jej się wydaje. W końcu po coś są te wszystkie diety i motywacyjne przemówienia Chodakowskiej. Na pewno dla Ciebie.

Decyzja podjęta – odchudzasz się, będzie bolało, ale co dalej?

odchudzanie

WSZYSCY TO ROBIĄ

W przypadku wspólnoty cierpiących najważniejsze jest wzajemne wsparcie. Człowiek nie powinien zostawać z problemem zupełnie sam. I nie chodzi wcale o szczupłą koleżankę, która stwierdzi, że oszalałaś i nic nie musisz w sobie zmieniać. Nawet nie o osobistą trenerkę, która powie Ci prosto z mostu, nad czym trzeba popracować. Walczące z rzekomą otyłością kobiety potrzebują... towarzystwa innych walczących kobiet. A tych jest aż tyle, że grzechem byłoby do nich nie dołączyć. Nikt nie powie Ci, że jesteś dziwna, bo chcesz zacząć ćwiczyć i zdrowo jeść. Będziesz taka, jeśli uznasz, że to bzdura niewarta zachodu.

Zastanów się nad tym, która z Twoich koleżanek wspominała ostatnio o cudownej diecie albo zamiarze zapisania się na siłownie. Albo lepiej o tej, która tego nie robiła. Nie ważne, czym się to skończyło i czy plany doczekały się realizacji. Najważniejszy jest klimat, a ten nie pozostawia wątpliwości – odchudzanie jest modne i pożądane. Każdy chce być fit, nie każdemu to wychodzi, ale trzeba przynajmniej spróbować. 

Dziwnym trafem, w tym przypadku nie chcecie być inne, niż wszystkie. Chcecie być dokładnie takie same.

odchudzanie

TO WSTYD, NIE ZNAĆ CHODAKOWSKIEJ

Wygimnastykowana Ewka nie ma ostatnio najlepszej prasy, ale wciąż wydaje się niedoścignionym wzorem. Prezentuje się perfekcyjnie, tortury fizyczne to dla niej chleb z masłem, a chleb z masłem to kulinarna zbrodnia na własnym ciele. Wyprzedaje wielotysięczne nakłady kolejnych książek i DVD, organizuje treningi w całym kraju i zachęca miliony polskich kobiet do działania. Fajnie, ale... jakoś mnie to nie rusza. Wystarczył mi jeden filmik motywujący, w którym zaangażowanie Chodakowskiej mieszało się z jakimś mistycznym uniesieniem. Nie wiem, co to „skalpel”, ale Ty powinnaś.

Nawet jeśli nie masz za bardzo ochoty ruszyć pupy z kanapy, dobrze przynajmniej zaopatrzyć się w jej dzieła. Polubienie Ewy na Facebooku to już absolutne minimum. Powinnaś być na bieżąco, bo prędzej czy później ten temat pojawi się w rozmowie z koleżankami. Lepiej nie narażać się na towarzyskie wykluczenie, więc nadrób ewentualne zaległości. W odpowiednim momencie rzucisz, że „Chodakowska zaleca to i to”, albo „Chodakowska się nie zgadza” i już masz zapewniony respekt wszystkich. 

„Eksperymentując na sobie, a z czasem na tysiącach osób, stworzyłam programy treningowe, które REWOLUCJONIZUJĄ CAŁE NASZE ŻYCIE!” - twierdzi Chodakowska. Nie wierzysz? Nie przyznawaj się. W przeciwnym wypadku zostaniesz nazwana spasioną i leniwą świnką.

odchudzanie

POCZUJESZ SIĘ WAŻNA

W dzisiejszych czasach coraz trudniej zabłysnąć. Wykształcenie nikogo nie interesuje, niezwykłe umiejętności to także nic wielkiego, kariera jest nudna, ogólnie wszystko jest wtórne i bez sensu. Nikt Cię nie słucha, Ty masz w głębokim poważaniu sprawy innych i życie jakoś się toczy. Czujesz się tak samo nieistotna, jak cała reszta. Ale jest na to sposób! Powiedz wszystkim, że właśnie przeszłaś na drakońską dietę, a po godzinach umierasz ze zmęczenia na siłowni. Z miejsca staniesz się bohaterką i mentorką.

Nic w tym dziwnego. Każda chciałaby znaleźć w sobie siłę na taką przemianę, ale nie każdej wystarcza determinacji. Ty to zrobiłaś. Głodzisz się i katujesz wbrew sobie. Wiesz co to ból, bezsilność i przekraczanie kolejnych granic. Jesteś zwycięzcą!

Wkrótce może się okazać, że nikogo to już nie rusza, ale Ty wciąż możesz być z siebie dumna. Tak bardzo, że przestaną Cię interesować efekty nowego stylu życia, ale sam fakt, że możesz wszystkim opowiadać o swoim cierpieniu w słusznej sprawie.

odchudzanie

BĘDZIESZ MIAŁA DO CZEGO WRÓCIĆ

Choć wcześniej poddawałem w wątpliwość Waszą motywację, czasami może się zdarzyć, że naprawdę schudniesz. Świetnie, najwyraźniej nie jesteś tylko mocna w gębie, ale rzeczywiście nie brakuje Ci motywacji. To dobrze, bo niedługo może nie być po niej śladu... Po nowej figurze tym bardziej. Ale nie ma się co smucić!

Zrzucenie kilku kilogramów to powód do dumy. Szybki powrót do dawnego stanu (uznajesz, że wreszcie wszystko jest w porządku, więc porzucasz ćwiczenia i dietę) wcale jednak nie musi wiązać się ze wstydem. W końcu trudno będzie to uznać za przytycie. Po prostu wrócisz do normy. Brzmi jak kiepska wymówka, ale naprawdę działa („nie, wcale się nie spasłam, po prostu ciało powraca do naturalnego stanu”). Warto więc przez chwilę się pomęczyć, by później z czystym sumieniem pofolgować.

Jest jeszcze coś, o czym nie można w dzisiejszych czasach zapomnieć...

odchudzanie

DOSTANIESZ WIĘCEJ LAJKÓW

Średnio rozgarnięty użytkownik Facebooka zauważy, jakimi treściami najczęściej dzielą się użytkownicy. Głupie obrazki i prywatne wynurzenia ustępują miejsca... motywacji. Loguj się w siłowni, pisz o swoich zakwasach, fotografuj zdrowe posiłki, a będzie Ci dane. 

Co z tego wszystkiego wynika? Nie wiem, czy potrzebujesz się zmieniać. Załóżmy, że nie. Ale chyba nie powinnaś zrezygnować z tego wyzwania. W przeciwnym wypadku poczujesz się zupełnie oderwana od otaczającej Cię rzeczywistości. Wpadłyście w pułapkę, którą same na siebie zastawiłyście. Tak jak nie chodzi o złapanie króliczka, ale o pogoń za nim, tak nie chodzi o schudnięcie, ale sam fakt odchudzania się.

Świat i koleżanki tego od Ciebie oczekują. Nie zawiedź. Albo przejrzyj wreszcie na oczy, jak absurdalnie to wszystko wygląda...

Grzegorz Lawendowski

Polecane wideo

Komentarze (108)
Ocena: 4.95 / 5
gość (Ocena: 3) 06.04.2019 14:54
42 kg przy 178cm? to chyba skrajna anoreksja! Ja ważyłam tyle przy 160m i wszyscy się ze mnie na przemian śmiali albo litowali.
odpowiedz
lila (Ocena: 5) 04.08.2014 20:01
Przekonałam sie ze spora część czytelniczek albo mają dysleksję, albo nie potrafią w ogóle czytać ze zrozumieniem, albo są leniwe i nie chce im się przeczytać więcej niż kilku zdań, albo zwyczajnie są tępe :) artykuł mi się podoba, osobiście lubię całą tę serię :D ale powiem na usprawiedliwienie "odchudzaczek", że w obecnych czasach media wyszykowały "ideał kobiecości",który ma przynajmniej niedowagę...fakt, dzielenie się na forach typu fb o decyzji odchudzania to skończona głupota, bo nie da się tego inaczej nazwać, ale jeśli zakompleksiona dziewczyna chudnie parę kilo (ale nie przekraczając granicy normy BMI) i sę z tym nie obnosi, nie widzę przeszkód :)
odpowiedz
Kasia fitness (Ocena: 5) 03.08.2014 19:17
Co to ma być jestem oburzona .. Nie wiem kto napisał , ale jest nienormalny ! To bardzo fajnie jak kobieta ćwiczy i jestem dumna z moich podopiecznych , ale ten artykuł to propagowanie anoreksji, to jest straszne .. Nw co wynalazca tego artykułu chce uzyskać ? Może , żeby wszystkie dziewczyny , kobiety wyglądały jak Ania Rubik ? Jeden z najgłupszych artykułów , na tej stronie !!!
zobacz odpowiedzi (1)
Anonimowa (Ocena: 5) 30.05.2014 17:35
" Jeśli tylko cyferki na wyświetlaczu nie wskażą 42 kg przy 178 cm wzrostu, to znak, że jesteś kolejną zapuszczoną kobietą. " Jak przeczytałam to zdanie to po prostu szlag mnie trafił. Przy takim wzroście to jest niedożywienie, wpadające w anoreksję, z tego co orientuję się raczej nie każdy facet lubi pseudokobiety chude jak patyki, ja mam 1.64 wzrostu i ważę 51 kg, uważam się za osobę szczupłą, jak każda pewnie kobieta mam kompleksy na pewnych punktach. To właśnie te którym kości wystają jakby już wysychały powinny się wstydzić.
odpowiedz
Anonim (Ocena: 2) 09.05.2014 14:53
zaczęłam czytać kilka artykułów z owej męskiej serii i stwierdzam, że kobiety nie są wam szczególnie potrzebne... jesteśmy albo za brzydkie albo za ładne, niezadbane lub zbyt wyzwolone... Nie lubicie przebywać w naszym towarzystwie tak na dobrą sprawę, a jedyne czego od nas oczekujecie to dobry obiad "jak u mamusi" i gotowość do przygód w łóżku... Oczywiście wypadało by mieć piękne, krągłe ciało, długie włosy, nogi do nieba, mało bielizny i szpilki, byle nie za wysokie... To trochę smutne jak dla mnie, bo dowiedziałam się, że nikogo nie znajdę bo jestem dość inteligentna i lubię luźne swetry ;)
odpowiedz

Polecane dla Ciebie