Przeglądając kobiece magazyny, można odnieść wrażenie, że macie tylko jeden życiowy cel. Jak najbardziej przypodobać się płci przeciwnej. Z okładek krzyczą do Was tytuły w stylu „Jak zrobić mu dobrze?”, „249 sposobów na optyczne powiększenie piersi” czy „999 ćwiczeń, które ujędrnią twoją pupę w 2 dni”. Od czasu do czasu dowiadujecie się również „Jak zwiększyć IQ z 79 do 179” czy „Jak pogodzić karierę zawodową, rozwój osobisty, wychowywanie dzieci, pranie i gotowanie z opieką nad mężczyzną”. Wmawia Wam się, że bez idealnego ciała i głowy na karku niewiele znaczycie. Musicie być perfekcyjne w każdym calu, bo facet przede wszystkim czegoś od Was wymaga.
I po co to wszystko? Podobno dla nas. Niestety (a raczej stety, o czym za chwilę się przekonacie), to wszystko bzdury niewarte zachodu. Żaden mężczyzna przy zdrowych zmysłach nie chciałby mieć do czynienia z kobietą tak inteligentną, piękną, zaradną i samowystarczalną. Możesz, a nawet powinnaś mieć widoczne wady, bo w przeciwnym razie staniesz się istotą nie tylko nudną, ale i niebezpieczną. Uwielbiamy zawieszać wzrok na kształtnych paniach bez żadnej skazy, cieszą nas opowieści o wybitnych kobiecych umysłach, ale... to już za wiele. Połączenie geniuszu Einsteina i urody aniołka Victoria`s Secret to coś strasznego!
Mam na to konkretne dowody. I chociaż nie najlepiej świadczą o moim gatunku, czas to wreszcie głośno powiedzieć – to przeciętność, a nie doskonałość jest w cenie. Nie wierzysz? Zastanów się, ile Twoich „zwyczajnych” koleżanek zaznało szczęścia w miłości, a ile z tych najpiękniejszych i najcudowniejszych wciąż szuka i nie może znaleźć...
URODA
MIT: Mężczyźni lubią wielkie i kształtne piersi oraz... wielkie i kształtne pupy
Pod warunkiem, że chodzi o aktorki z filmów dla dorosłych lub przelotne znajomości. Nie przeczę, lubimy sobie popatrzeć, ale żaden normalny facet (a wyznaję kontrowersyjną tezę, że większość z nas jest taka), nie sugeruje się tym aż tak mocno. Wręcz przeciwnie – im większe „atrybuty”, tym większe prawdopodobieństwo, że nie podołam Twojej atrakcyjności. W cenie jest przede wszystkim normalność, więc jeśli masz do zaoferowania potężnych rozmiarów „zalety”, żaden z nas na dłuższą metę tego nie udźwignie. Po pierwsze – to wcale nie takie wygodne w użytkowaniu, a po drugie – za bardzo rzucasz się w oczy.
Najbezpieczniej związać się z kobietą po prostu ładną, a nie wybitnie piękną. Im bliżej Ci do ideału, tym większy postrach budzisz. Nie zdziw się, że pomimo bezsprzecznych zalet nikt nie stara się o Twoje względy. Najwyraźniej wychodzimy z założenia, że to „za wysokie progi”. A nawet jeśli do czegoś by doszło, natychmiast pojawi się obawa, że zaraz znajdziesz sobie kogoś ciekawszego ode mnie. Nienachalna uroda – 1:0 dla Ciebie.
INTELIGENCJA
MIT: Mężczyznom imponują tylko mądre kobiety
Przytoczony mit sam w sobie brzmi mitycznie, ale niektóre panie są przekonane o jego słuszności. Trzeba coś sobą reprezentować, żeby zainteresować faceta z głową na karku, a nie byle żigolaka z podmiejskiej dyskoteki. Rzeczywiście, podstawowe umiejętności, w stylu pisanie, czytanie i odpowiedni zasób słów na pewno się przydadzą, ale niewiele ponadto. Jeśli dysponujesz ilorazem inteligencji dwukrotnie wyższym ode mnie, to nie dziw się, że wzbudzasz przerażenie. Idealna kobieta potrafi myśleć, ale przy okazji wzbudza skojarzenia z bezbronną uczennicą, którą prawdziwy facet dopiero musi nauczyć życia.
Jeśli już na starcie wiesz o wiele więcej ode mnie – nie jest to sytuacja pożądana. Chyba, że chodzi o mądrość życiową, bo jej pokłady akceptujemy w każdym możliwym stężeniu. Studentka w Wyższej Szkoły Zarządzania – może być, z Harvardu – strach się bać. I znowu wyszły męskie kompleksy...
ZARADNOŚĆ
MIT: Prawdziwa kobieta musi sobie radzić ze wszystkim
Jeśli chodzi o gotowanie, sprzątanie i wychowywanie dzieci – jak najbardziej. Nie bez powodu wspominałem o życiowej mądrości, którą czerpiesz z doświadczeń matki i babci. Gorzej, jeśli radzisz sobie doskonale w każdej innej możliwej kwestii i stajesz się wręcz samowystarczalna. Wtedy facet raczej tego nie doceni, a nawet wręcz przeciwnie – mocno się przestraszy. Zdecydowanie bardziej pożądane są kobiety, które możemy otoczyć męskim ramieniem i opieką. Które możemy czegoś nauczyć i o nie zadbać.
Pani radząca sobie ze wszystkim, w pewnym momencie może sobie poradzić beze mnie, a to nie jest najfajniejsza perspektywa, z jaką musimy się zmierzyć. Radziłbym większą powściągliwość. Nawet jeśli znasz idealne rozwiązanie i potrafisz wszystko sama załatwić, od czasu do czasu udawaj nierozgarnięta i niezdecydowaną – daj nam się popisać. Dopiero wtedy wiemy, że żyjemy i że facet naprawdę jest facetem.
FINANSE
MIT: Mężczyźni cenią kobiety niezależne finansowo
Zależy jak na to spojrzeć. Jeśli zarabiasz i masz na przysłowiowe waciki – w porządku, przynajmniej nie będziesz mnie zamęczać swoimi drobnymi potrzebami. Jeśli jednak osiągasz większe dochody ode mnie i w przeciwieństwie do mnie, możesz sobie pozwolić na niemal wszystko, wtedy pojawia się zgrzyt. W tym momencie odzywa się nasza chora ambicja, z którą trudno wygrać. Kobieta całkowicie niezależna pod względem finansowym, to sytuacja być może wygodna, ale w pewnym sensie nienaturalna. Przynajmniej z naszej perspektywy.
Im więcej zarabiasz, tym trudniej będzie Ci znaleźć faceta, który przynajmniej Ci dorówna. Gdyby przypadkiem spotkało Cię takie nieszczęście i życie zrzuciło Ci na barki pokaźny majątek, lepiej się nie wychylaj. Kobieta niezależna finansowo dla nas równa się kobiecie niezależnej od wszystkich i wszystkiego – zwłaszcza od nas. I choć trudno to zrozumieć, trzeba wciąć to pod uwagę.
PEWNOŚĆ SIEBIE
MIT: Im bardziej kobieta przebojowa, tym szybciej znajdzie faceta
Wszystkie przykłady, które poruszyłem wcześniej, udowadniają jedno – kobiety wychylające się przed szereg nie mają łatwego życia. Podobnie wygląda to w przypadku temperamentu. Jeśli jesteś stroną aktywną, wygadaną i przebojową, wtedy trudno o śmiałka, który chciałby się z tym zmierzyć. Nie mówię, że powinnaś siedzieć cicho w kącie i przepraszać za to, że żyjesz, ale im więcej pokory, tym zdecydowanie lepiej.
Co w tym złego, że przedstawicielka płci pięknej jest „hej, do przodu”? To samo, co w całej tej wyliczance. Może skupić na sobie uwagę potencjalnych konkurentów, albo kopnąć mnie w tyłek w najmniej oczekiwanym momencie. Gustujemy raczej w paniach przewidywalnych i odrobinę niepewnych, bo tylko takimi potrafimy się najlepiej zaopiekować. Bez sensu? Nikt nie mówił, że chodzi o zdrowy rozsądek, a emocje rządzą się swoimi prawami.
Wiem jak to wszystko brzmi. Zakompleksiony i niepewny swojej wartości facet próbuje podbudować własne ego uległą i niezaradną partnerką. Beznadziejne, ale jak najbardziej prawdziwe. Choć w pewnym sensie także pocieszające... Wcale nie musisz wyglądać jak modelka z okładki, a przy okazji dysponować umysłem tak rozwiniętym, jak członkini klubu inteligenta, by wzbudzić męskie zainteresowanie. A nawet nie powinnaś.
Za bardzo boimy się konkurencji.
Przeciętność nie rzuca się w oczy, nie wywołuje obaw i daje poczucie bezpieczeństwa. Przynajmniej nam, ale kto powiedział, że musisz się z tym pogodzić? Im więcej seksownych, piekielnie inteligentnych, zaradnych i pewnych siebie kobiet, tym szybciej się to zmieni. Może czas to przełamać?
Grzegorz Lawendowski