Czasami odnoszę wrażenie, że narzekanie na facetów to jedno z Waszych ulubionych zajęć. Powód zawsze się znajdzie, bo przeciętny mężczyzna swoje za uszami ma. Ostatnio wstrząsnął mną zarzut pewnej internautki, która samotnie wychowuje dziecko i jest przerażona naszą znieczulicą. Jej zdaniem powinna ustawić się kolejka kandydatów do tego, by zostać nie tylko jej kochankami, ale i ojczymami jej pociechy. Przecież to takie normalne. Prawdziwy samiec nie boi się wyzwań.
Myślę, że to postawa życzeniowa. W końcu nie chodzi tylko o niewinne dziecko, które zasługuje na miłość i szacunek. Fakt jego istnienia sporo mówi o jego mamie, skomplikowanej sytuacji rodzinnej, gdzieś w tle czai się biologiczny ojciec oraz cała masa łatwiejszych i trudniejszych do przewidzenia kłopotów. Byłego faceta i tatusia nie da się tak łatwo zastąpić. Jeśli mam wątpliwości, to dlatego, że nie straciłem resztek zdrowego rozsądku.
Nie masz prawa oczekiwać, że zainteresowany Tobą adorator z automatu przyjmie także potomstwo. To znacznie trudniejsze, niż Ci się wydaje.
Zobacz również: 5 dowodów na to, że SAMOTNE MATKI są HOT!
fot. Thinkstock
Nie twierdzę, że dziecko z poprzedniego związku to kula u Twojej nogi i oznaka, że coś z Tobą nie tak. Czasami tak się po prostu zdarza i trudno winić za to kobietę. Nie ma co jednak ukrywać - taka skomplikowana sytuacja rodzinna może być także efektem zaniedbań, trudnego charakteru, braku rozsądku, lokowania uczuć nie tam gdzie trzeba. Możesz być cudowną mamą, ale facet ma prawo zastanawiać się, dlaczego do tego doszło.
Nie mówię także, że to piętno. Nie udawajmy jednak, że nic się nie stało i to całkowicie normalna sytuacja, a ja mam obowiązek ją zaakceptować.
Grzegorz Lawendowski
Zobacz również: JAKIE BŁĘDY POPEŁNIA KAŻDA MATKA PRZY SWOIM PIERWSZYM DZIECKU?
fot. Thinkstock
Pomijając dramatyczną sytuację, kiedy kobieta jest nie tylko samotną matką ale i wdową, zazwyczaj biologiczny ojciec dziecka wciąż gdzieś jest. Nie wnikam, dlaczego się rozstaliście. Przeraża mnie sama myśl, że będę musiał się z nim konfrontować. I najprawdopodobniej on nie będzie za bardzo szczęśliwy, że jego pociecha jest teraz blisko obcego faceta.
Zacznie się konkurowanie o względy potomka i robienie wszystkiego, by zniechęcić nowego kolegę mamy. To trudne, ale i całkowicie normalne, bo tylko nieodpowiedzialnemu facetowi byłoby w tej sytuacji wszystko jedno. Jeśli nie pozbawiono go praw rodzicielskich - wchodzę w układ, w którym on zawsze będzie obecny. I nie ma co udawać, że to sytuacja komfortowa.
fot. Thinkstock
Zazwyczaj wygląda to bardzo podobnie. Dwie dorosłe osoby, które mają dosyć samotności, coś zaczyna iskrzyć, robi się poważnie i wtedy jak grom z jasnego nieba facetowi spada na głowę wiadomość - nie jestem sama, mam też dziecko. Jeśli ci na mnie zależy, to zaakceptujesz też moją pociechę. Bez niej nie ma mnie, a beze mnie nie ma jej. Bierzesz pełny pakiet albo spadaj.
Jestem w stanie to zrozumieć, bo matkę od bezdzietnej singielki różni choćby to, że troszczy się już nie tylko o siebie. Ty powinnaś jednak pojąć, że niektórych z nas to przerośnie. Nawet jeśli w grę wchodzą wielkie uczucia, dziecko może okazać się przeszkodą nie do przeskoczenia. Nie dlatego, że czemuś zawiniło. Może po prostu szukałem partnerki, a nie całej nowej rodziny w zestawie.
Zobacz również: 7 tekstów, których NIE WOLNO powiedzieć samotnej matce
fot. Thinkstock
Brzmi jak wymówka dobra na wszystko, ale w tej szczególnej sytuacji dojrzałość to podstawa. Jeśli się wycofuję, to nie dlatego, że jestem potworem pozbawionym uczuć. Czasami to przejaw zdrowego rozsądku i odwagi. Nie będę z Tobą, bo nie chcę ranić Twojego dziecka. Wiem, że nie podołam i nie chcę eksperymentować na żywym organizmie. To chyba lepsze rozwiązanie, niż dawanie Tobie i jemu nadziei, by później z dnia na dzień zniknąć.
Bo wtedy znikam nie tylko z Twojego, ale i jego życia. Ty jesteś dorosła i jakoś sobie poradzisz, a dla malucha może to oznaczać kolejny koniec świata. Bawić mogę się z niezależną singielką. Wyjdzie, albo nie wyjdzie, ale oboje zdajemy sobie sprawę z ryzyka. Tu mamy do czynienia z jeszcze jedną, znacznie mniej dojrzałą i wyrozumiałą osobą. I to mnie najzwyczajniej w świecie przeraża i paraliżuje.
fot. Thinkstock
Teoretycznie brzmi fajnie. Samotna kobieta z dzieckiem, tatuś który nie podołał zadaniu i nowy pan mogący to wszystko naprawić. Zupełnie nowa sytuacja dla niej i jej pociechy. Problem w tym, że miłość rządzi się swoimi prawami. To, że Ty mnie pokochasz, wcale nie oznacza, że przypadnę do gustu także Twojemu potomstwu. I tego obawiam się najbardziej, bo wiem, że z nim nie wygram.
To układ, który nigdy nie będzie do końca sprawiedliwy. Ty mogłaś zdecydować i wybrałaś mnie, a dziecko zostało postawione przed faktem dokonanym. Masz tu nowego tatusia i pokochaj go, bo inaczej bardzo zawiedziesz mamusię. Wszyscy wiemy, że nie tak to działa. Strach przed porzuceniem może okazać się przeszkodą nie do przeskoczenia.
fot. Thinkstock
W przypadku instynktu ojcowskiego sytuacja wydaje się wręcz wymarzona. Dostaję kobietę i dziecko w pakiecie, najgorsze już za nami, żadnych pieluch i nieprzespanych nocy. Nic, tylko cieszyć się życiem i patrzeć z nadzieją w przyszłość. Ale z drugiej strony - wiem, jak skomplikowane targają Tobą uczucia, kiedy myślisz o powiększeniu rodziny. Być może nigdy więcej się na to nie zdecydujesz.
Potomstwo już masz, wiesz że nic nie musi trwać wiecznie, a życie to nie sielanka, więc kiedy ja zapragnę biologicznego potomstwa - możesz odmówić. Nie powiesz mi tego na wstępie, więc angażując się ponoszę jeszcze większe ryzyko. Po kilku latach może być za późno, bym zrealizował swoje marzenia z kim innym.