MĘSKIM OKIEM: Czy faceci szukają kobiet podobnych do ich matek?

Mama zawsze będzie dla nas ideałem kobiecości, do którego raczej nie doskoczysz.
MĘSKIM OKIEM: Czy faceci szukają kobiet podobnych do ich matek?
17.09.2013

W świetle tego, do jakich wniosków doszli naukowcy badający tę kwestię, pytanie powinno brzmieć nie „czy”, ale „dlaczego”. Postaram się jednak nie rozstrzygać sprawy już w tym momencie, bo wyniki niektórych badań miewają niewiele wspólnego z rzeczywistością. Czy z tymi jest inaczej? Mówiąc krótko – udowodniono, że statystyczny mężczyzna szuka kobiety, która choć w niewielkim stopniu będzie mu przypominała matkę. Niezależnie od tego, czy rodzicielka była dla niego opoką, kobietą idealną i niedoścignionym wzorem. Także wtedy, kiedy nie za bardzo za nią przepadał, bo zbyt wiele wymagała, za często się denerwowała i na dodatek nie prezentowała się zbyt atrakcyjnie. Najważniejsze, że była matką – kobietą, która wywiera na każdym mężczyźnie ogromny wpływ.

Skąd to się wszystko bierze? Matka jest dla nas pierwszą i najważniejszą kobietą w życiu. Przez lata stanowi dla nas wzór i wyłącznie z nią utożsamiamy płeć piękną. Skoro ona zachowuje się i wygląda tak, a nie inaczej, to znaczy, że inaczej zwyczajnie nie wypada. Wszystkie inne kobiety na horyzoncie wydają nam się nie tak piękne, mądre i zaradne. Z czasem to się zmienia, ale na pewno nie zmienia się nasze podejście do związku. Partnerka ma być nie tylko kochanką, ale w pewnym sensie także mamusią. Dlaczego? Bo my nigdy nie przestajemy być synkami, którymi trzeba się zająć.

 

Mama, jaka by nie była, zawsze będzie nam się kojarzyć z prawdziwą kobietą. Ze swoimi zaletami, wadami, kompleksami, silnymi i słabymi stronami. Możesz być piękniejsza, mądrzejsza i zaradniejsza, ale jeśli facet nie znajdzie chociaż jednego wspólnego pierwiastka, wtedy nie ma zmiłuj. Zazwyczaj podobieństwo sprowadza się do szczegółów i pojedynczych zachowań. Wtedy nie ma się czego obawiać. Skoro facet jest z Tobą, to znaczy, że lepiej lub gorzej, ale spełniasz jego oczekiwania. Jeśli jednak wciąż porównuje Cię do mamusi i twierdzi, że ona zrobiłaby to lepiej, a na dodatek jest ładniejsza, to uważaj. Z takim ideałem nie wygrasz nigdy...

Grzegorz Lawendowski

facet

Niemal każdy dorosły mężczyzna za wszelką cenę podkreśla swoją niezależność i możliwość samostanowienia. Najgorszym epitetem, który może usłyszeć, to „maminsynek”. Ktoś sugeruje, że jeszcze nie dorośliśmy i wciąż najchętniej trzymalibyśmy się spódnicy mamusi. W sensie dosłownym, pewnie tak nie jest, ale mentalnie... W tym momencie miałbym wątpliwości. Wciąż to matka jest dla nas największym autorytetem i synonimem kobiecości. Nie ważne, jaka była. Ważne, że była. Naukowcy są w tej kwestii zgodni – w partnerce, z którą chcemy dzielić resztę życia, podświadomie szukamy cech swojej matki. Nawet, jeśli nie była ona wzorem elegancji i opanowania.

Co najchętniej byśmy od niej „zabrali” i przenieśli na nową kobietę? Tutaj panuje już pełna dowolność. Znam facetów, którzy związali się z kobietami, które wizualnie bardzo przypominają ich matki. Podobna budowa ciała, kolor włosów, twarz, krągłości. Partnerka oczywiście w młodszym wydaniu, ale za kilkanaście lat będą wyglądały jak bliźniaczki. Szczerze wątpię w to, że to efekt zaplanowanego działania. Mamusia jest szczupłą blondynką, więc tylko na takie kobiety zwracam uwagę. Urocza szatynka z większym ciałkiem jest całkiem fajna, ale przecież się z nią nie zwiążę, bo gdzie jej tam do mamy. To wynika podświadomie i ma swoje uzasadnienie.

Przez pierwszych kilkanaście lat życia matka była kobietą, którą widywaliśmy najczęściej. Była przy nas dzień w dzień, niezależnie od okoliczności. Widywaliśmy ją po przebudzeniu, w ciągu dnia, na wakacjach, przy stole. Pokazywała nam się w stroju, w którym za chwilę pójdzie do pracy, ale także w piżamie czy stroju kąpielowym. Znamy ją od podszewki. Wokół mogą przechadzać się znacznie atrakcyjniejsze siostry, ciotki, jej koleżanki, panie sprzedawczynie, sprzątaczki, nauczycielki, ale to mama staje się wzorem. Widzimy w niej tylko to, co najlepsze. Piękną twarz, włosy, nogi, talię, oczy. Bez żadnego podtekstu, zwyczajnie wyłapujemy to, co najbardziej nam się podoba. Później bez zastanowienia zwracamy uwagę na te cechy u innych kobiet. I stąd podobieństwo wizualne. Zazwyczaj nie jest ono tak rażące, jak w przypadku wspomnianego znajomego, ale łatwo wychwycić łączące je szczegóły.

Podobnie działa to w kwestii charakteru, podejścia do życia i światopoglądu. Mama była zawsze łagodna, nie przejawiała żadnej agresji i można było z nią spokojnie porozmawiać, więc nie zwiążę się z furiatką. To byłby zbyt duży kontrast. Jeśli jednak ciągle wrzeszczała, poganiała i pouczała... Na zdrowy rozum, powinniśmy mieć tego dosyć i szukać kobiety, która nie będzie aż tak nerwowa. Rzeczywistość jest jednak nieco inna. Stajemy się współuzależnieni od silnych emocji i w efekcie wiążemy się z partnerką, która także nie daje sobie w kaszę dmuchać.

Nie wierzycie? W takim razie, skąd biorą się te „trudne” (czasami patologiczne) rodziny? Zwróćcie uwagę, że w większości przypadków jest to kwestia wielopokoleniowa. Rodzice się awanturowali, młodzi nie pozostają im dłużni, ich pociechy przejmują te same kiepskie cechy i tak się ten interes kręci. Nie przypominam sobie spokojnej i ułożonej rodziny, której potomstwo drastycznie zeszło na złą drogę. To kwestia nie tylko wychowania, ale chyba także podświadomości. Dorastamy w takiej atmosferze i inaczej już nie potrafimy. Podobnie wygląda relacja matka-syn. Skoro najważniejsza kobieta w życiu obrzucała nas błotem, powtarzała, że nie nie potrafimy i do niczego się nie nadajemy, to najprawdopodobniej tego będziemy oczekiwać od partnerki.

Tylko w takich okolicznościach potrafimy „normalnie” funkcjonować, więc nie zwiążę się z potulną i uległą niewiastą. Czasami trzeba na mnie wrzasnąć, żebym wiedział, co powinienem robić. I odwrotnie – skoro mamusia klepała mnie po główce i powtarzała, jaki jestem idealny i wspaniały, to w przyszłości nie poradzę sobie z kobietą, która nie robi tego samego. Zdarzają się faceci, którzy działają na przekór, ale nie wróżę im spełnienia. Matczyny wzór na dobre odbija się w naszej świadomości i trudno coś z tym zrobić.

Czy kiedykolwiek usłyszałaś od swojego faceta, że gotujesz prawie tak dobrze jak jego mama? Prawie tak samo idealnie zajmujesz się domem i dbasz o niego niemal tak wspaniale, jak mamusia? To chyba nie wymaga komentarza. Pal licho, że jej zupy są zawsze przesolone, mięso suche, a po domu walają się najrozmaitsze rupiecie wymieszane z grubą warstwą kurzu. To ona jest idealną gospodynią. Perfekcyjną panią domu. Wyidealizowany obraz nie podlega żadnej dyskusji, więc nie próbuj nawet tego kwestionować. Synek zawsze wie najlepiej, która kobieta jest dla niego chodzącym ideałem. Przyjmij to jak największej wagi komplement. Najwyraźniej zbliżasz się do tego ideału, choć powiedzmy sobie szczerze – nigdy do niego nie doskoczysz.

Chcesz mu we wszystkim dogodzić i nie narażać się na podobne porównania? Najlepszym sposobem będzie wniknięcie do jego rodzinnego domu i poznanie go od kuchni. Świetną okazją będą np. wspólne wakacje. Wynajmijcie razem domek i zamieszkajcie w nim wspólnie. Jego rodzice, on i Ty. Wtedy wszystko zrozumiesz. Zobaczysz ją z zupełnie nowej perspektywy. Przy oficjalnych spotkaniach, na które zapowiadacie się z wyprzedzeniem, ona zawsze będzie lepszą wersją samej siebie. Kiedy pobędziesz w jej towarzystwie kilka dni bez przerwy, wtedy dostrzeżesz, kim tak naprawdę jest. Zobaczysz, jak prezentuje się bez makijażu, co robi w wolnym czasie, jak rozmawia ze swoimi mężczyznami, jak radzi sobie z obowiązkami itd.

Być może nie przeżyjesz nagłego olśnienia i szoku – nie stwierdzisz, że jesteś jej chodzącym klonem, ale prawdopodobnie dostrzeżesz wspólne cechy. Cała reszta to tylko kwestia czasu, bo jeśli kochasz go nad życie, to wreszcie przerobi Cię w jeszcze dokładniejszą kopię. Badania na ten temat nie pozostawiają wątpliwości. Większość mężczyzn chce dzielić życie z młodszymi odpowiedniczkami ich matek. Wykazać możesz się tylko w sypialni, bo cała reszta wciąż będzie podlegała ocenie opartej na domowych doświadczeniach. Nie ma się co obrażać, prawdopodobnie facet nie będzie miał zbyt dużo roboty, bo zapewne już teraz masz ze swoją przyszłą/obecną teściową więcej wspólnego, niż myślisz.

Nie jest jednak tak, że tylko faceci mają świra na punkcie swoich matek, więc powstrzymajcie kąśliwe komentarze. Wcale nie jesteście w tym względzie lepsze od nas. Same macie swój ideał, do którego będzie nam trudno doskoczyć. To Wasz ojciec. Nie ważne, czy to inteligentny, przystojny i energiczny facet, czy wręcz przeciwnie. Od zawsze i na zawsze będzie dla Was wzorem męskości. Jeśli był prawdziwą głową rodziny, która dyktowała warunki – zapewne szukacie faceta, który także się o Was zatroszczy. Jeśli poddawał się presji żony (Twojej matki) i raczej się nie wychylał – prawdopodobnie tego samego będziesz oczekiwała od swojego partnera.

Już nawet nie będę wspominał o wnioskach pewnego znanego psychologa i psychoanalityka, który twierdził, że w pierwszych latach życia córka uważa swojego ojca, a syn swoją matkę, za najseksowniejszą i najbardziej pociągającą istotę na Ziemi. Zastanówcie się jednak, czy nie zdarzyło Wam się w dzieciństwie pomyśleć (a nawet powiedzieć), że jeśli miałybyście kiedyś wyjść za mąż, to tylko za tatusia. Płeć przeciwną niemal zawsze postrzegamy przez pryzmat rodziców i niewiele da się z tym zrobić.

Być może z czasem doskoczysz do pierwszego miejsca w rankingu kobiet jego życia, ale nigdy nie przeskoczysz mamusi. Co najwyżej, zajmiesz pozycję ex aequo. Tak samo działa to w drugą stronę – jeśli wychowywałaś się w normalnej rodzinie, to pozycja lidera zawsze będzie zajęta przez tatusia, a mąż/partner może stanąć ewentualnie tuż obok niego, ale nigdy przed nim. Nie ma w tym zupełnie nic dziwnego, o ile nie doprowadza do prawdziwej obsesji. Śmiem przypuszczać, że większość samotnych ludzi nie zbudowało dotąd stałej relacji, bo druga strona nie podołała rodzicielskiemu wzorcowi.

Polecane wideo

Komentarze (28)
Ocena: 4.86 / 5
Sylwia (Ocena: 5) 13.05.2021 22:17
Świra na punkcie swoich matek? Mój mąż szanuje swoich obojga rodziców i zdecydowanie świra na punkcie matki nie ma Uf jaka ulga
odpowiedz
Marcin (Ocena: 5) 13.05.2021 22:13
Nigdy w życiu nie chciałbym mieć żony jaką jest moja matka. Mój ojciec wręcz święty jest, że z nią wytrzymuje tyle lat.
odpowiedz
mała MI (Ocena: 1) 25.03.2020 19:46
Nie zgadzam się z twierdzeniem ,że szukam podobnego mężczyzny do mojego ojca ...sorki ale ja bym nie chciała faceta pijaka z trudnym charakterem tzw. Ciężki kaliber .
odpowiedz
Michael Praed - Robin Hood (Ocena: 5) 01.10.2019 19:48
Po pierwsze: DLACZEGO o nas - mężczyznach wciąż pisze się i mówi tak lekceważąco: "facet", "faceci" (zamiast normalnie i z szacunkiem: "mężczyzna", "mężczyźni")??? ...Czy o kobietach ktoś pisze albo mówi: "facetka", "facetki"??? Oczywiście nie, no bo zaraz podniósł by się wielki krzyk, że się "nie szanuje kobiet"... Po drugie (i tu już do meritum nawiązuję): tak - wolni mężczyźni marzą, by poznać kobietę, która będzie fizycznie przypominała ich matkę z czasów, kiedy była ona mniej więcej w tym wieku, w którym oni (ci wolni mężczyźni) są obecnie.
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 19.11.2015 21:34
Jeżeli naprawdę było się zakochanym, to nie można tego zapomnieć ot tak. Jedynie czas może pomóc, choć i to nie zawsze. Byłam ze swoim chłopakiem ponad 4 lata więc coś o tym wiem. Było wspaniale, miałam dla kogo żyć, starac się, wracać do domu. Rozstanie przezywałam straszliwie, szukając wszelkich sposobów na Jego powrót. No i i udało się. Wszystko dzięki urokowi miłosnemu ze strony urok-milosny.pl , po 3 miesiącach oczekiwania i huśtawki nastrojów, mój misiek znowu jest mój: )
odpowiedz

Polecane dla Ciebie