FACET RADZI: Dlaczego on nie chce z Tobą zamieszkać?

Tak, czasami boimy się wspólnego życia. I mamy ku temu powody.
FACET RADZI: Dlaczego on nie chce z Tobą zamieszkać?
01.11.2013

Chciałabyś wiedzieć, co tak naprawdę myślą mężczyźni? Kontynuujemy nasz cykl, w którym możecie podzielić się swoimi spostrzeżeniami i problemami z facetem. Dzisiaj kolejny ważny temat, który rozpala Waszą wyobraźnię. Jeśli anonimowo chcesz zapytać o coś Tomka, skontaktuj się z nami, wysyłając maila na adres redakcja(at)papilot.pl.

Chciałabym się dowiedzieć, co naprawdę w Was siedzi. Nie mogę zapytać swojego chłopaka, który zbywa mnie milczeniem, albo wymyśla jakieś niestworzone historie. Teoretycznie wszystko jest w porządku. Jesteśmy razem od 4 lat, dobrze się pomiędzy nami układa, nie kłócimy się, mamy plany na przyszłość i... nic z tego nie wynika. Kiedyś wystarczały mi spotkania kilka razy w tygodniu, ewentualnie wspólne wypady na weekend. Czuję, że to czas na coś poważniejszego, ale mam wrażenie, że on jest przerażony wizją życia ze mną.

Wiadomo, że zamieszkanie razem to trudna decyzja, ale moim zdaniem to bardzo naturalny krok. Możemy sobie na to pozwolić finansowo, więc w czym rzecz? Zaczęłam go do tego przekonywać kilka miesięcy temu. Najpierw usłyszałam, że przyjdzie na to czas. Kiedy? Nie powiedział konkretnie. Później stwierdził, że musimy dać sobie jeszcze chwilę, żeby mieć pewność. Potem kolejne przemyślenia i rozmowy. Ja jestem przekonana, a on dalej od tego ucieka.

 

sypialnia

Na co dzień zachowuje się bardzo odpowiedzialnie i konkretnie. Kiedy coś jest do załatwienia, staje na głowie, żeby było dobrze. Zazwyczaj się to udaje. Tym razem tej pewności jakoś mu brakuje. Pyta, po co się tak spieszyć, czego ja od niego oczekuję, jak to sobie wyobrażam... Spieszyć? Po 4 latach chyba możemy być siebie pewni? A oczekuję kolejnego etapu związku, który wyobrażam sobie jako wspólne życie i decydowanie o wszystkim, co nas dotyczy.

Zdecydowanie nie chodzi o to, że on jest przeciwny wspólnemu mieszkaniu przed ślubem. Takie rzeczy go nie ruszają. Mam wrażenie, że on się boi mieszkać ze mną 24 godziny na dobę. Może jednak mu tak do końca nie odpowiadam? Albo nie jest mnie pewny? Chciałabym go zrozumieć, bo na razie jestem tak bardzo nim rozczarowana, że zaczynam mieć wątpliwości, czy to faktycznie ten jedyny.

Kama

sypialnia

Wspólne zamieszkanie to rzeczywiście bardzo poważny krok. Niektórzy decydują się na to pod wpływem emocji i nic dobrego z tego nie wynika. Wydaje nam się, że tylko tego brakuje nam do szczęścia, a później proza dnia codziennego zupełnie odbiera nam entuzjazm. Jesteśmy na siebie skazani przez całą dobę. Musimy zadbać o sprawy, które do tej pory nie miały dla nas znaczenia. Związek przestaje być pasmem romantycznych randek i radosnych wypadów do kina czy kawiarni. Pojawia się walka o wspólny byt. Czy facet może się tego przestraszyć? Oczywiście, ze tak.

Równie przerażona może być kobieta, bo płeć nie ma w tym przypadku zbyt wiele do rzeczy. Choć rozumiem, że tym razem wygląda to dosyć niezręcznie. Dziewczyna jest zdecydowana i naciska, a chłopak stroi fochy i nie potrafi podjąć decyzji. Nie ma w tym jednak nic dziwnego, bo każdy z nas inaczej widzi świat i reaguje na najtrudniejsze wyzwania. Czas zrozumieć, że nawet facet może nie wiedzieć, czego chce. I bardzo się tego bać. Czego konkretnie?

Niektórzy wyobrażają sobie wspólne mieszkanie jako istną sielankę. Wreszcie możecie się sobą nacieszyć, kochać się w każdym możliwym kącie, w każdym możliwym momencie, oglądać filmy do późnej nocy, zapraszać znajomych na spontaniczne imprezki, żywić się tym, na co mamusia nigdy by nie pozwoliła. To wszystko prawda, ale o wspólnym budżecie, sprzątaniu, gotowaniu, opłacaniu rachunków, braku dotychczasowej prywatności i swobody raczej zapominamy. Nie wiem jak to jest z Wami, ale dla mężczyzny to niezwykle istotne kwestie.

Mieszkanie z rodzicami, kolegami lub na własną rękę, to zawsze coś innego, niż życie z jedną kobietą pod wspólnym dachem. Do tej pory mógł Ci imponować, bo zawsze miał czas, aby się do tego przygotować. Kiedy było mu źle, nie musiał się do tego zmuszać. Kiedy rozpierała go energia i dobre samopoczucie – sam wychodził z inicjatywą. Teraz będzie inaczej, bo będziesz z nim zawsze i w każdych okolicznościach. Odkryjesz jego dziwne nawyki i zachowania, które nie muszą przypaść Ci do gustu. Działa to także w drugą stronę.

Zajmijmy się jednak konkretami, które zdążyłem już zasygnalizować. Czego może się obawiać? To sprawy może trywialne, ale kiedyś zrozumiesz, że bardzo życiowe. Do tej pory był kowalem swojego losu. Finansował swoje podstawowe potrzeby i głupie zachcianki, a w nowej rzeczywistości pojawi się coś takiego jak wspólny budżet. Ktoś musi zapłacić rachunki, zrobić zakupy, kupić telewizor, szafę, cokolwiek. Kto? Czy spadnie to wyłącznie na niego, bo wstyd mu będzie poprosić Cię o pomoc? Takie wątpliwości na pewno mu towarzyszą, więc jeśli chcesz go przekonać, przedyskutujcie tę kwestię.

Równie ważna sprawa to prywatność. Do tej pory, nawet jeśli mieszkał z rodzicami czy kolegami, nie miał z tym najmniejszego problemu. Wystarczyło zamknąć się w swoim pokoju, do którego nikt nie wchodził bez zapowiedzi. Jeśli miał dosyć towarzystwa, wystarczyło schować się w swojej bezpiecznej norze. Czy teraz też będzie to możliwe? Wątpliwe. Chyba nie wyobrażasz sobie, że mieszkacie razem, a on część dnia spędza poza zasięgiem Twojego wzroku. Jemu też byłoby głupio. To wspaniale żyć razem i dzielić ze sobą każdą chwilę i każdy metr wspólnej przestrzeni, ale trzeba przyznać, że na początku może to być dość niekomfortowe.

Jeśli już dotykamy problemu prywatności i niezależności. Teraz wszystko będzie Wasze wspólne. Nawet głupi telewizor, choć niektórzy uznają, że to zupełnie niepoważny wątek. Wcale nie! Wcześniej mógł się zrelaksować przed ekranem, wlepiając ślepia w cokolwiek zachce. Teraz będzie inaczej. Ukochana może przecież mieć ochotę na kolejny odcinek ulubionego serialu, infantylnego talk show lub pokaz mody. Przecież jej tego nie zabronię i nie będę się bił o pilota. To też może być dość niekomfortowe. Nie wspominam o komputerze, który kiedyś był jego królestwem. Teraz w każdej chwili możesz mu spojrzeć przez ramię, albo sprawdzić historię przeglądanych stron.

Wspólna przestrzeń nie będzie należała wyłącznie do Was. Czego może się obawiać? Chociażby tego, że systematycznie będą przesiadywały tu Twoje koleżanki lub członkowie rodziny, których być może nawet lubi, ale nie ma ochoty spotykać się z nimi aż tak często. A przecież tego Ci nie zabroni. Podobnie z imprezami. To być może mało poważny temat, ale może być powodem wielu sprzeczek. Kiedy zaprosić znajomych? Kto powinien nas odwiedzić? Kiedy ma się to odbyć? Przydałby się konsensus, ale czasami trudno będzie Wam wspólnie dogodzić.

Mieszkanie razem to jednak nie tylko pieniądze, telewizor i ograniczona prywatność. Szybko pojawią się inne problemy dnia codziennego. Kiedy facet myśli o wspólnym życiu, podświadomie słyszy głosy w stylu „trzeba poodkurzać”, „kiedy umyjesz okna?”, „nie rób wszędzie takiego syfu”, „znowu zostawiłeś podniesioną deskę”, „co te kłaki robią w wannie?”, „wczoraj ja myłam naczynia, dzisiaj twoja kolej”, „rusz się wreszcie”, „nie jestem twoją służącą” i tym podobne sympatyczne zwroty. Często uzasadnione, ale ile można tego słuchać? To niezbyt atrakcyjna wizja, bo kiedyś wystarczyło posprzątać dopiero wtedy, kiedy brakowało brudnych naczyń, a walające się po podłodze sprzęty utrudniały wejście do środka.

Czego jeszcze może się obawiać? Znużenia. To, że szybko się do siebie przyzwyczaicie i nie będzie już tak iskrzyło, jak wcześniej, to raczej sprawa oczywista. Razem przez całą dobę, ze wspólnym budżetem, wzajemnymi pretensjami, kiedy coś wygląda nie tak, jak to sobie wymyśliliśmy. Skazani na siebie. Albo się w tym odnajdziecie, albo się pozabijacie.

Co więc zrobić? Nie naciskać, kiedyś się przełamie i podejmie to wyzwanie. A jeśli brakuje Ci cierpliwości, zacznij z nim rozmawiać. Porusz chociażby wspominane tutaj kwestie. Ustalcie zasady, wytłumacz mu, czego byś oczekiwała, a w czym dasz mu wolną rękę. Być może to go uspokoi i skłoni do tego odważnego kroku.

Tomek

Polecane wideo

Komentarze (31)
Ocena: 4.9 / 5
axel (Ocena: 3) 28.06.2022 20:14
Osobiście jestem za tym, żeby jak najszybciej ze sobą zamieszkać, bo wtedy dopiero można się poznać, wszystkie nasze złe cechy wychodzą na wierzch, bo będąc ze sobą dzień w dzień, trudno udawać, trudno je chować non stop, każdy się prędzej czy później odsłania, tutaj raczej prędzej, niż później. I może się okazać, że nasz wybranek / wybranka jest brudasem, niechlujem, że kłamie, że jest niepozbierany na co dzień, nie umie zrobić prostych rzeczy, a wodę na herbatę przypali. Mieszkając osobno i spotykając się na tzw randkach, nie dowiemy się tego absolutnie, chyba, że przez przypadek.
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 29.07.2021 10:46
Prosiłabym o poradę, jesteśmy małżeństwem od 4 lat . od początku on mieszka z mamą, a ja u siebie. wkurzam się ciąhle bo nie moge się z nim dogadać. jestem juz znerwicowana czy to ma dalej sens, czy mam odpuscic i pogodzic sie, ze tak jest.
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 29.07.2021 10:45
Chciałabym o poradę faceta, aby facet poradził znający temat i mądry
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 29.07.2021 10:42
Prosiłabym o poradę, jesteśmy małżeństwem od 4 lat . od początku on mieszka z mamą, a ja u siebie. wkurzam się ciąhle bo nie moge się z nim dogadać. jestem juz znerwicowana czy to ma dalej sens, czy mam odpuscic i pogodzic sie, ze tak jest.
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 10.11.2020 17:07
jestem samot
odpowiedz

Polecane dla Ciebie