Internet można nazwać największym targiem na świecie i tak, jak na zwykłym targu, można zostać okradzionym, oszukanym albo kupić towary nielegalne. Policja, zamiast zająć się tropieniem handlarzy lekarstw bez recepty i różnego rodzaju wspomagaczy, zajmuje się bardziej medialnymi przestępstwami. Będzie tak do momentu, aż liczba śmiertelnych ofiar wzrośnie. A o to nie będzie trudno, gdy stosuje się różne preparaty bez kontroli lekarskiej, a w zasięgu ręki ma się wskazówki z forów dyskusyjnych, ile brać, jak często i kiedy można potraktować specyfik jako receptę na śmierć albo ciężką chorobę.
Wystarczy kilka kliknięć i sprawne poruszanie się w gąszczu różnych informacji, by odnaleźć te, których szukamy. Leki psychotropowe? Nie ma problemu! Wpisujemy nazwę, jaka nas interesuje, a potem na forach i czatach szukamy sprzedawców. Interes zaczyna się zazwyczaj od kontaktu przez gg, czasem przez telefon komórkowy. Dogadujemy ilość, cenę i formę zapłaty. Chcemy większą partię albo odbiór osobisty? Nie ma problemu. To jest biznes, więc sprzedawcy są elastyczni, dostosowują się do potrzeb i wymagań klientów. Można też u nich składać specjalne zamówienia, wszystko jest kwestią ceny.
Mimo że w Polsce aborcja jest zakazana, w sieci bez problemu możemy kupić leki poronne. Ich stosowanie w warunkach domowych może się odbić na naszym zdrowiu. Cena zależna jest od leku, którego szukamy (celowo nie podajemy ich nazw). Specyfiki te mają całkiem inne zastosowanie, a utrata płodu jest jednym ze skutków ubocznych.
Dla wszystkich spragnionych narkotycznych wizji i odlotów, Internet to wymarzone miejsce. Znajdą instrukcje uprawy konopi albo spis ziół wywołujących różne stany - od apatii do euforii. Są też gotowe specyfiki. Wybór jest spory: plastry z morfiną, tramadol... haj, jak piszą sprzedawcy, gwarantowany.
Jeśli marzy nam się zrzucenie kilku kilogramów przed wakacjami, w sieci możemy znaleźć pełną ofertę środków wspomagających odchudzanie. Od tych zupełnie legalnych, których skuteczność jest niewielka, po nielegalne, ale za to skuteczne. Mają działanie zbliżone do amfetaminy, powodują zanik łaknienia, pobudzenie, brak zmęczenia, przy okazji przyspieszają bicie serca i prowadzą do stanów lękowych. Pisaliśmy o tym w tekście o odchudzaniu narkotykami.
Lekarze przestrzegają przed zażywaniem tego typu substancji. Większość z nas nie zdaje sobie sprawy, jak straszne mogą być konsekwencje ich przyjmowania. W rozmowie z dziennikiem „Polska The Times", Ryszard Kępa z Dolnośląskiej Izby Lekarskiej apeluje o rozwagę i nieprzyjmowanie leków bez nadzoru medycznego:
„Bo to silne związki chemiczne i ich dawkowanie musi być rygorystycznie kontrolowane. Niektóre mogą powodować kłopoty z układem krążenia - w konsekwencji zatrzymanie akcji serca, a przy silnych reakcjach alergicznych nawet uduszenie".
Policja, choć twierdzi, że zajmuje się monitorowaniem rynku, w takich przypadkach zazwyczaj robi niewiele. Zatrzymania są możliwe dzięki interwencji internautów, którzy zgłoszą obrót nielegalnymi substancjami. W praktyce, nawet wtedy mało się dzieje. Dziennikarz portalu Interia.pl, w trakcie pisania reportażu o nielegalnym obrocie lekami, złożył zawiadomienie na komisariacie i podał dane kilku handlarzy. Został jedynie przesłuchany. Natomiast podczas dziennikarskiego śledztwa reporterzy „Polska The Times" usłyszeli od funkcjonariusza z komendy w Legnicy, że samo oferowanie leków nie jest przestępstwem i żeby czekali na instrukcje.
W Ministerstwie Zdrowia znajduje się ustawa zaostrzająca kary za handel lekami bez pozwolenia. Choć ma wejść w życie w tym roku, pewnie i ona niewiele zmieni. Policjanci powinni zrozumieć, że nie wszystkie przestępstwa odbywają się na ulicach czy w domach, coraz więcej z nich dzieje się na łączach.