Ta śliczna blondynka wydaje się ideałem. Ma zaledwie 30-kilka lat, udane życie rodzinne i zawodowe, czwórkę dzieci, a na dodatek zachwyca swoją urodą. Sielanka to jednak tylko pozory. Jakiś czas temu zdiagnozowano u niej raka piersi. Fakt, że jest pielęgniarką, tylko pogłębił jej obawy. Wielokrotnie spotykała w pracy cierpiące na nowotwory kobiety i doskonale wiedziała, z czym to się wiąże. Na domiar złego wykryto u niej mutacje genu BRCA2.
Pod tym tajemniczym symbolem kryje się zwiększone ryzyko zachorowania na raka piersi, zwłaszcza sutka oraz jajników. Z jednym z nich już walczyła, drugi nowotwór mógł być jedynie kwestią czasu. Beth Whaanga zdecydowała się na mastektomię obu piersi oraz histeroktomię radykalną, która polega na usunięciu macicy, górnej części pochwy oraz okolicznych węzłów chłonnych.
Może na to nie wygląda, ale na zdjęciu jest już po kilku operacjach i walce z nowotworem.
Po co to wszystko? Beth Whaanga, choć w kontrowersyjny sposób, chce dodać otuchy wszystkim chorującym na nowotwory kobietom, ale także wstrząsnąć tymi, które uważają, że są w pełni zdrowe. Jej także wydawało się, że jest okazem zdrowia. Na pewno nic jej nie jest. Nie może być. W końcu jest potrzebna swoim dzieciom, mężowi i pacjentom, którymi każdego dnia opiekuje się w szpitalu. Choroby nie dotykają takich ludzi.
Na własnym przykładzie udowadnia, że rak nie wybiera. I nie jest wyrokiem! Szokująca akcja Australijki spotkała się z bardzo różnym odbiorem. Jedni gratulowali jej odwagi, inni zarzucali, że epatuje nieszczęściem i wręcz odstrasza od badań. Wiadomości, które od czasu opublikowania zdjęć otrzymuje, całkowicie temu przeczą. Kolejne kobiety dziękują jej za to, że zmobilizowała je do badań.
Cel uświęca środki? Tym razem jak najbardziej tak!
Australijka nie spoczęła na laurach. Postanowiła wykorzystać swoje traumatyczne doświadczenia, aby na własnym przykładzie przestrzec wszystkie panie. Właśnie w tym celu powstała jej akcja „Under the Red Dress” (pod czerwoną sukienką). Nazwa nie jest przypadkowa, bo odnosi się do tego konkretnego zdjęcia. Fotografia jest pełna sprzeczności i skrywa swoje drugie dno. Uśmiechnięta kobieta wydaje się okazem zdrowia, może nawet modelką i nikt nie spodziewa się, co tak naprawdę przeżyła.
Beth najpierw pozuje w seksownej sukni, by po chwili zrzucić z siebie okrycie i pokazać nagą prawdę o chorobie. Odważnie prezentuje swoje blizny po usunięciu piersi i węzłów chłonnych oraz ogromne cięcie po zabiegu usunięcia macicy. Daje także do zrozumienia, że lśniące dzisiaj włosy nie zawsze znajdowały się na swoim miejscu. Leczenie sprawiło, że straciła je wszystkie.
Nie takiego aktu można było się spodziewać po zgrabnej i uśmiechniętej blondynce z pierwszego zdjęcia..