„Od ponad roku mam zdiagnozowane stany depresyjne. Od ponad półtora roku walczę z bezsennością. Może by się zebrało kilkadziesiąt nocy, które w tym czasie normalnie przespałam. Walczę ze swoim organizmem, z ciągłymi nudnościami, zasłabnięciami, gorączkami po 40 stopni, lękami. Z problemami, które mi się wcześniej nie zdarzały. W pewnym momencie byle posiłek bywał wystarczającym powodem do wymiotowania. Teraz jest trochę lepiej. Łączyć to wszystko z treningiem jest bardzo trudno. Bywały takie dni, gdy jedynym moim widokiem był sufit w pokoju. Gdy nie miałam siły ani chęci wstać z łóżka, a jedynym pytaniem było: po co?”.
Tak o swojej depresji w długiej rozmowie z Pawłem Wilkowiczem opowiedziała latem 2014 roku wybitna polska sportsmenka Justyna Kowalczyk. Depresja biegaczki dla większości Polaków była szokiem. Mnóstwo ludzi nie dawało temu wiary – jak to możliwe, że tak utytułowana zawodniczka zmaga się z depresją? Justyna Kowalczyk jest jednak jedną z wielu znanych osób, które wpadły w szpony tej podstępnej choroby. Robin Williams, Danuta Stenka, Marilyn Monroe, Kayah, Edyta Bartosiewicz, Olaf Lubaszenko, Britney Spears, Demi Lovato, Angelina Jolie, Emma Thompson – to tylko niektóre z gwiazd, które do depresji przyznały się publicznie, jednak wiele pogrążonych w chorobie osób o swoim problemie nie chce rozmawiać.
Zachorować może każdy
Z ostrożnych szacunków wynika, że z depresją zmaga się aż 350 mln osób na świecie, w tym ponad 1,5 mln Polaków. Chorych wciąż przybywa. Obok chorób serca to najszybciej rozprzestrzeniające się schorzenie. Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) uważa problem depresji za jeden z najpoważniejszych w obszarze zdrowia publicznego. Chorują zarówno dzieci, osoby dorosłe, jak i seniorzy. Kobiety i mężczyźni. W różnej sytuacji życiowej, zawodowej, finansowej.
Jeszcze do niedawna pokutowało przekonanie, że depresja to choroba przede wszystkim osób ubogich, niespełnionych życiowo, w trudnej sytuacji. Problemy codzienne miały powodować zaburzenia psychiczne. Przykład chorujących gwiazd i mistrzów olimpijskich pokazuje, że depresja nierzadko dopada osoby, których życie pozornie wydaje się idealne. Na depresję chorują również kobiety po urodzeniu dziecka (to depresja poporodowa), nawet jeśli potomek był planowany i wyczekiwany.
fot. unsplash.com
Depresja występuje tak często, że możemy mieć pewność, że w naszym otoczeniu jest osoba zmagająca się z tą chorobą. Zresztą nie jest prawdą przekonanie, że depresja wiąże się z całkowitym odizolowaniem od świata, poczuciem utraty sensu i zamknięciem się w domu. To również, trzeba jednak wiedzieć, że osoby z depresją mogą wykonywać codzienne, rutynowe czynności, emocje kumulując w sobie i żyjąc z poczuciem utraty sensu oraz wiary w siebie.
Żyjemy zbyt szybko
Diagnostyka depresji nie jest prosta, trzeba ją bowiem odróżnić od uczucia smutku czy przygnębienia, które każdy z nas przeżywa na jakimś etapie życia. Depresję diagnozuje lekarz. Można ją podejrzewać, jeśli przygnębienie nie mija, a wręcz nasila się z czasem – jest długotrwałe i niezależne od okoliczności. Depresja wpływa na uczucia, myśli, zachowanie oraz funkcje ciała chorego. Chory przestaje kontrolować swoje emocje. Codzienne czynności wykonuje bez przekonania.
fot. unsplash.com
Dlaczego depresja stała się chorobą XXI wieku? Żyjemy szybko, mamy mnóstwo obowiązków. Bezrobocie czy utrata pracy, otyłość, niepowodzenia osobiste, problemy zdrowotne, trudności materialne, presja i wysokie wymagania otoczenia, samotność, śmierć bliskiej osoby, odrzucenie, brak akceptacji – to niektóre przyczyny depresji. Współczesne tempo życia w przypadku wielu osób okazuje się zbyt szybkie. Pojawia się poczucie niemocy, niepokój, brak satysfakcji z życia i wykonywanych czynności, problemy ze snem (nadmierna senność albo bezsenność), utrata zainteresowań, ociężałość, złe samopoczucie.
Depresja jest chorobą poważną, może bowiem doprowadzić do istotnych problemów zdrowotnych, a nawet śmierci – poczucie bezsensu i beznadziei niekiedy powodują poważne zaburzenia odżywiania (chorobliwe objadanie się, tzw. zajadanie stresu albo przeciwnie – utratę łaknienia, stosowanie głodówek). A te mogą przyczynić się do rozwoju groźnych chorób. Ludzie z ciężką depresją mogą również na własną rękę stosować silne leki albo targnąć się na swoje życie.
fot. unsplash.com
Depresję można (i trzeba) leczyć
Eksperci dostrzegają skalę problemu, dlatego prowadzone są kampanie społeczne mające na celu zwrócenie uwagi na chorobę. – Od wielu lat prowadzimy akcje informacyjne skierowane do kobiet: „Nie jesteś sama w depresji”, do mężczyzn: „Mężczyźni też płaczą” i do nastolatków: „Smutni nastoletni”. Organizujemy wykłady otwarte, warsztaty, wystawy fotograficzne – tak, żeby dotrzeć do jak największej liczby osób z tą informacją, że depresję można leczyć – mówi agencji informacyjnej Newseria Lifestyle Anna Jurkiewicz z Fundacji ITAKA.
Sęk w tym, że większość osób z depresją wstydzi się swojego zaburzenia. Nie rozmawia o problemach i uczuciach z bliskimi, nie bierze pod uwagę wizyty u psychologa lub psychoterapeuty. Chorzy uważają, że „jakoś to będzie”, wierząc, że sami zdołają wyjść na prostą. Niestety, trzeba sobie uświadomić, że depresja to choroba, która nie minie sama. Pierwszym krokiem jest wizyta u lekarza. Współczesna psychiatria dysponuje środkami pozwalającymi na znaczne zmniejszenie albo wręcz całkowite zniwelowanie objawów depresji. Najczęściej stosuje się leki przeciwdepresyjne i/lub psychoterapię. Leczenie jest ważne, zwłaszcza że objawy depresji mogą nawracać.
fot. unsplash.com
Jeśli podejrzewasz się, że na depresję cierpi któryś z twoich bliskich, reaguj! Choremu nie można pozwolić odciąć się od świata. Wyciągnij rękę, zaproponuj rozmowę. Osoba z depresją może zareagować agresywnie na twoją sugestię, że choruje, zapewnij ją jednak, że może liczyć na twoją pomoc i wsparcie. Zdania typu: „Rusz się” czy „Weź się w garść” nie pomogą – chory potrzebuje życzliwości i zrozumienia. Warto zachęcać osobę z depresją, żeby podejmowała różne czynności – krokiem w dobrym kierunku jest wyjście z chorym na spacer, podsunięcie mu interesującej książki czy zaproponowanie wspólnego wyjazdu. Należy jednak dążyć do podjęcia leczenia przez chorego. Jeśli depresję ma twój partner albo rodzic, na pierwsze spotkanie pójdźcie razem. Chory będzie czuł się raźniej, a twoja obecność z pewnością pomoże mu uporać się ze stresem i niepokojem.
Ewa Podsiadły-Natorska