Narodziny bliźniąt syjamskich to niezwykle rzadkie wydarzenie. Większość takich dzieci umiera podczas porodu lub w ciągu doby po narodzinach. Czasem jednak maluchy są na tyle silne, że udaje im się przeżyć.
Tak było w przypadku Aradhana i Stuti – bliźniaczek syjamskich pochodzących z Indii. Dziewczynki były zrośnięte ze sobą klatką piersiową. Ich wątroby oraz serca pokrywała wspólna błona.
Fot. interia.pl
Po prawie dwunastu miesiącach od ich urodzenia, lekarze podjęli decyzję o rozdzieleniu dziewczynek. To była jedyna szansa, aby uratować dzieci.
Zabieg rozdzielenia bliźniaczek trwał kilka etapów. To była bardzo skomplikowana, trwająca ponad dwanaście godzin operacja, w której uczestniczyło 23 lekarzy.
Fot. interia.pl
O pełnym sukcesie żaden ze specjalistów nie chce jednak na razie mówić. Najbliższe doby zdecydują o życiu dziewczynek...
Operacja Aradhany i Stuti możliwa była tylko dzięki anonimowym darczyńcom. Rodzice bliźniaczek są bowiem biednymi rolnikami, którzy w lipcu zeszłego roku porzucili maleństwa w szpitalu, tłumacząc, że nie mają środków, aby się nimi zająć. Od tamtej pory, maleństwa były pod opieką personelu medycznego.
Fot. interia.pl
Zobacz także:
Buzia Chinki jest tak zniekształcona, że na jej widok ludzie uciekają z przerażeniem.
Data przyjścia na świat staje się w ten sposób datą naszego zgonu?