Nie od dziś wiadomo, że Coca-Cola nie jest zbyt zdrowa. Pełno w niej cukru, kofeiny, sztucznych barwników i polepszaczy smaku. Nikt jednak nie przypuszczał do tej pory, że ten popularny na całym świecie wysokosłodzony napój może doprowadzić do śmierci.
Afera w sprawie zabójczych właściwości Coca-Coli wybuchła za sprawą nagłej śmierci 30-letniej Natashy Harris, mieszkanki Nowej Zelandii.
W wyniku przeprowadzonej sekcji zwłok okazało się, że przyczyną zgonu kobiety było prawdopodobnie przedawkowanie słodkiego napoju. W ciele ofiary wykryto olbrzymie stężenie kofeiny oraz tzw. hypokalemię, czyli niedobór potasu – donosi Sfora.pl.
Kiedy poinformowano o tym rodzinę, ta nie była zbytnio zaskoczona. Mąż zmarłej wyznał, że Natasha od wielu lat nie wyobrażała sobie życia bez Coca-Coli. Dziennie potrafiła wypić nawet 10 litrów tego napoju! Poza tym, nałogowo paliła papierosy i kompletnie nie dbała o swoją dietę...
Na szokujące doniesienia z Nowej Zelandii szybko zareagowali przedstawiciele firmy Coca-Cola, którzy kategorycznie zaprzeczają jakoby ich produkt był aż tak niebezpieczny dla zdrowia.
Alicja Piechowicz
Zobacz także:
Szok! Ta kobieta urodziła dwoje dzieci 42 dni po swojej śmierci! Jak to możliwe?
Christine miała tętniaka mózgu. Krwiak pękł, gdy była w zaawansowanej ciąży.
Czy pigułki antykoncepcyjne jednak szkodzą? Okazuje się, że mogą przyczynić się do...
Lekarze ostrzegają przed pigułkami z estrogenem i progesteronem.