W Stanach Zjednoczonych i na zachodzie Europy widoczny jest wyraźny trend – makijaż ma prezentować się w taki sposób, aby... nikt nie zorientował się, że w ogóle jesteśmy pomalowane. Tak zwany „no make-up” uważany jest za najbardziej gustowny. Zauważamy to także w Polsce, gdzie przez lata królowały ciężkie podkłady, ogromne ilości pudru, wyraźnie zarysowane usta i różnokolorowe cienie do powiek. Dzisiaj znacznie bardziej doceniamy delikatne fluidy, bezbarwne pomadki i cieliste odcienie innych kosmetyków.
Moda na naturalność nie dotarła jednak wszędzie. Są kraje, w których atrakcyjność kobiety utożsamia się z wyrazistym makijażem. Przykładem może być Rosja, gdzie make-up ma nie tylko podkreślać urodę, ale wręcz maskować. I wcale nie chodzi wyłącznie o trendy widoczne na tamtejszych ulicach, ale także w profesjonalnych studiach wizażu. Wystarczy spojrzeć na pokazowe prace rosyjskiego makijażysty, by zrozumieć, w czym rzecz. Vadim Andreev zachęca potencjalne klientki do zupełnej transformacji.
W materiałach promocyjnych prezentuje kobiety przed i po wizycie w jego salonie. Efekty są spektakularne, ale czy na pewno w dobrym guście? W niektórych przypadkach pojawiają się wątpliwości, czy to rzeczywiście jedna i ta sama osoba...
Klientki rosyjskiego salonu kosmetycznego przed i po nałożeniu makijażu.
Klientki rosyjskiego salonu kosmetycznego przed i po nałożeniu makijażu.
Klientki rosyjskiego salonu kosmetycznego przed i po nałożeniu makijażu.
Klientki rosyjskiego salonu kosmetycznego przed i po nałożeniu makijażu.
Klientki rosyjskiego salonu kosmetycznego przed i po nałożeniu makijażu.
Klientki rosyjskiego salonu kosmetycznego przed i po nałożeniu makijażu.
Klientki rosyjskiego salonu kosmetycznego przed i po nałożeniu makijażu.
Klientki rosyjskiego salonu kosmetycznego przed i po nałożeniu makijażu.
Klientki rosyjskiego salonu kosmetycznego przed i po nałożeniu makijażu.