Makijaż to bardzo indywidualna sprawa. Niektóre kobiety nie wyobrażają sobie życia bez szminki, pudru, cieni czy tuszu do rzęs, inne stronią od tego typu specyfików i stawiają przede wszystkim na naturalność. I absolutnie mają do tego prawo, bo wizerunek to nasza osobista sprawa. Dla jednych pełny make-up to podstawa, bez której nie są w stanie wyjść z domu, dla innych – strata czasu lub niepotrzebne obciążanie skóry. Większość z nas jest gdzieś pomiędzy. Nie mamy ciśnienia na punkcie perfekcyjnego wyglądu, ale lubimy się dobrze prezentować.
Które podejście jest najlepsze? I w tym przypadku sprawdza się zdrowy umiar, ale... przesada także jest w cenie. Tak przynajmniej wynika z badań przeprowadzonych przez francuskiego neurobiologa. Doktor Arnaud Aubert ma dla nas prostą radę, która nie wszystkim się spodoba – malujcie się, bo w przeciwnym wypadku nikt was nie polubi. To dość odważna teza, jak na poważnego naukowca, ale nie wzięła się znikąd. Wszystkiemu winny jest nasz mózg, który najpierw koncentruje się na wyglądzie.
Możesz być przebojową, inteligentną, zaradną i sympatyczną kobietą, ale jeśli nie wyglądasz zbyt dobrze, twoje notowania dramatycznie spadają – twierdzi naukowiec. Nieskazitelna prezencja silnie oddziałuje na innych ludzi. Im piękniej wyglądamy, tym większą mamy szanse na sukces zawodowy oraz... miłość. Wnioski te potwierdzają znaną prawdę, że liczy się przede wszystkim pierwsze wrażenie. Warto zadbać o to, by było jak najlepsze. Także, jeśli chodzi o naszą urodę.
Doktor Aubert, na podstawie swoich badań, określił nie tylko to, że im lepiej wyglądamy, tym lepiej jesteśmy oceniane, ale także – na który element wyglądu powinnyśmy zwrócić największą uwagę. Okazuje się, że podstawa to idealny... trójkąt społeczny. I wcale nie chodzi o to, o czym wielu mogłoby w tym momencie pomyśleć. Trójkąt ten widoczny jest na naszej twarzy! To obszar zaczynający się poniżej oczu, a kończący powyżej ust (czyli głównie policzki). Właśnie w tym miejscu ukrywają się wszystkie „społeczne informacje”. Czy jednak naprawdę bez makijażu niewiele znaczymy?
Wnioski płynące z badań nie są zbyt pocieszające. Kobiety stosujące make-up z reguły są postrzegane jako bardziej przyjazne, godne zaufania, atrakcyjne i... kompetentne. Jeśli stronisz od pudrów, cieni czy tuszu, momentalnie tracisz w oczach innych. Czy to oznacza, że lepiej pomalować się nawet byle jak, niż wcale?
Okazuje się, że to nie ma aż takiego znaczenia. Kobiety, które są pomalowane niestarannie lub nakładają na twarz zbyt grubą warstwę kolorowych specyfików i tak są lepiej postrzegane, niż te, które w ogóle się nie malują! Warto jednak zadbać o to, by makijaż rzeczywiście poprawiał nasz wygląd.
Francuskie badania potwierdzają, że ludzie są wzrokowcami. Przez pryzmat wyglądu oceniamy także wnętrze drugiego człowieka. I choć nie jest to sprawiedliwe, chyba ma sporo wspólnego z rzeczywistością...