Przyjaźń Christie i kangura rozpoczęła się dokładnie rok temu. Wtedy właśnie, w azylu dla dzikich zwierząt w pobliżu Broken Arrow w Oklahomie, pani Carr zgłosiła się na wolontariuszkę. Zalecił jej to terapeuta, u którego leczyła depresję.
Kiedy jeden z „mieszkańców” azylu, roczny kangur Irwin, uległ groźnemu wypadkowi, w którym poważnym uszkodzeniom uległ jego kręgosłup i mózg, kobieta bez wahania przygarnęła zwierzę i otoczyła je opieką w swoim domu. Od tej pory wytworzyła się między nimi silna, emocjonalna więź: zaczęli sobie nawzajem pomagać.
Zanim Carr została wolontariuszką, jej depresja była tak silna, że kobieta nie mogła podjąć żadnej pracy. Teraz – właśnie dzięki Irwinowi - poczuła, że ma w swoim życiu cel. Zmienia kangurowi pieluchy kilka razy dziennie, karmi go specjalnym pożywieniem, a nawet ubiera go w dżinsy i T-shirty. Nigdy nie pozostawia go samego na dłużej niż godzinę. – Beze mnie by nie przeżył. Nie mogę sobie wyobrazić spędzenia choćby jednego dnia bez niego – opowiada pani Carr i dodaje, że codziennie rano budzi się ze świadomością, że jest potrzebna Irwinowi.
Władze miejskie są jednak wobec tej znajomości bardzo sceptyczne. Zastanawiają się, czy Irwin nie będzie stanowił dla swojej właścicielki zagrożenia, kiedy odzyska sprawność. Jako argument podają liczby: dorosły kangur może ważyć nawet 90 kilogramów, mierzyć ponad 2 metry i w jednym skoku pokonywać ponad 7,5 metra!
Christie nie zamierza tak łatwo rezygnować z przyjaźni, która pomogła jej pokonać depresję. Kobieta twierdzi, że prędzej opuści Broken Arrow niż Irwina. Czy władzom Oklahomy uda się ich rozdzielić?
Zobacz także:
Straszny rodzinny sekret: 52-letnia kobieta dowiedziała się, że jej rodzice są rodzeństwem!
Decyzję o wyjawieniu całemu światu swojego wstydliwego pochodzenia kobieta podjęła po tym, jak usłyszała w mediach o rodzeństwie, które planuje mieć wspólne dziecko i wcale się tego nie wstydzi!
To nie lalka, to ŻYWE DZIECKO! Eden Wood ma 6 lat, a jest gwiazdą wyborów miss!
Wśród uczestniczek amerykańskich konkursów piękności nie ma większej gwiazdy. Jej kariera już kosztowała rodziców prawie pół miliona złotych, ale inwestują dalej!
Po stronie pani Carr jest jednak weterynarz, który systematycznie czuwa nad stanem zdrowia Irwina. Doktor m.in. uważa, że torbacza nie można traktować jak „normalnego kangura", ponieważ z powodu niepełnosprawności, będzie on wymagał opieki i troski do końca swoich dni.