40-letnia Carolyn Savage kilka lat temu zdecydowała się wraz z mężem na zapłodnienie metodą in vitro. Powstały wtedy cztery zarodki, które małżeństwo chciało sukcesywnie wykorzystywać. Na świecie jest już trójka dzieci, a czwarte miało być w drodze. Miało, bo jak się okazało po kilku dniach od zabiegu, kobiecie wszczepiono cudzy embrion!
Carolyn i jej mężowi dano wybór – mogli zdecydować się na aborcję albo oddać dziecko jego biologicznym rodzicom tuż po narodzinach. Z bólem serca zdecydowali się na to drugie – jako ludzie religijni i szanujący każde życie wiedzieli, że nie mogą zabić cudzego dziecka. Jedyne, o co poprosiła matka – surogatka, to kilka chwil po porodzie na powitanie i pożegnanie dziecka.
Tragedii dopełnia fakt, że Carolyn nie będzie mogła już nigdy mieć dzieci. Lekarze uznali, że obecna ciąża i tak jest już sporym nadwyrężeniem dla zdrowia 40-latki. Jak podaje "Daily Mail", biologiczni rodzice dziecka są ogromnie wdzięczni państwu Savage za podjęcie tak altruistycznej decyzji, która pozwoli innym ludziom cieszyć się rodzicielstwem.
Natasza Lasky
Zobacz także:
Gdy dziewczyna w młodym wieku odkrywa, że jest w ciąży, najczęściej oznacza to dla niej koniec świata. Zresztą nie tylko dla niej, ale i dla chłopaka oraz ich rodzin.
Leczyli ludzi martwymi płodami!
Policja właśnie zamknęła nielegalnie działającą w Budapeszcie klinikę, w której leczono ludzi pozyskanymi wbrew prawu komórkami macierzystymi.