W 39 tygodniu ciąży każda przyszła mama myśli zazwyczaj o kompletowaniu wyprawki dla swojego dziecka. Zupełnie inaczej było jednak w przypadku pochodzącej z Ameryki Amber Miller. 27-latka postanowiła bowiem, że kilka godzin przed porodem weźmie udział w… maratonie. – Mam obsesję na punkcie biegania – śmieje się kobieta. – Chicagowski maraton zaplanowałam już dawno, więc nie było mowy, żebym nie wzięła w nim udziału. Mój lekarz był przerażony, ale wyraził na to zgodę. Prosił mnie tylko, żebym część trasy pokonała spacerem.
Fot. Deser.pl
Swój bieg Amber ukończyła po 6 godzinach i 25 minutach. - Gdy biegłam wiele osób, dopingowało mnie krzycząc: „dalej ciężarna kobieto, dalej” – opowiada Miller i dodaje: - To był najdłuższy dzień mojego życia.
Fot. Deser.pl
Kobieta pierwsze skurcze poczuła podczas biegu, jednak zupełnie się nimi nie przejęła. W czasie ciąży wielokrotnie je odczuwała, więc nie było to dla niej nic niepokojącego. Poród rozpoczął się jednak chwilę po przekroczeniu mety. - Pomyślałam, że najpierw powinnam coś zjeść. Po zakończeniu biegu skurcze były już regularne, więc zatrzymaliśmy się jeszcze na kanapkę i pojechaliśmy do szpitala. Urodziłam tam zdrową córeczkę – opowiada ze stoickim spokojem. Przyznaje również: - Bieg był zdecydowanie łatwiejszy niż poród.
Fot. Deser.pl
Co ciekawe, nie był to dla Amber pierwszy raz, kiedy w zaawansowanej ciąży brała udział w maratonie. Kilka tygodni przed urodzeniem pierwszego syna również zdecydowała się przebiec trasę długości 42,16 kilometrów. Mimo to, teraz 27-latka zamierza porzucić na jakiś czas swoją ukochaną pasję i skupić się wyłącznie na macierzyństwie.
Maja Zielińska
Zobacz także:
Facet, którego miała poślubić okazał się LESBIJKĄ!
Piersi owijała bandażem, a brak jąder tłumaczyła wycięciem po zdiagnozowaniu raka. Uchwyt na papier toaletowy udawał PENISA. ALE FARSA!
Gdyby nie sztuczny biust, już by nie żyła! (Silikony uratowały ją przed ciosem męża!)
Szokująca historia kobiety, której udało się uniknąć śmierci tylko dzięki sztucznym implantom.